Śmierć Prigożyna w katastrofie lotniczej. Putin złożył kondolencje rodzinom ofiar. Pieskow odpowiada na spekulacje: "Wszystko to jest absolutnym kłamstwem"
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zabrał głos w sprawie śmierci Jewgienija Prigożyna. Podkreślił, że wszelkie insynuacje wobec udziału prezydenta Władimira Putina są niedorzeczne.
- Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow skomentował śmierć Jewgienija Prigożyna w katastrofie lotniczej w obwodzie tewerskim.
- Odniósł się on również do pojawiających spekulacji i teorii na temat udziału w tej sprawie prezydenta Władimira Putina.
- Przekazał również, że Putin prawdopodobnie nie pojawi się na pogrzebie dawnego przyjaciela.
- Zobacz także: Na ekrany kin wchodzi film o rodzinie Ulmów. W produkcji występuje brat Józefa Ulmy
Rzecznik prezydenta Federacji Rosyjskiej Dmitrij Pieskow po raz pierwszy od dłuższego czasu wystąpił publicznie, aby zaprzeczyć udziałowi Władimira Putina w śmierci Jewgienija Prigożyna. Powiedział to podczas konferencji dla rosyjskich mediów.
Zdaniem Pieskowa, wokół katastrofy samolotu w obwodzie twerskim krąży wiele spekulacji, w tym dotyczących zaangażowania Władimira Putina w to, co się wydarzyło.
Wszystko to jest absolutnym kłamstwem - stwierdził rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
Pieskow zaznaczył też, że dla ostatecznego potwierdzenia śmierci Prigożyna konieczne jest jeszcze przeprowadzenie odpowiednich badań, w tym genetycznych. Nie ma jeszcze ich oficjalnych wyników. Jednocześnie wyraził wątpliwość, czy Putin przybędzie na pogrzeb Prigożyna, gdyż rosyjski prezydent ma wypełniony harmonogram.
Odpowiadając na pytanie o przyszłość Grupy Wagnera, Pieskow zauważył, że taka struktura de iure nie istnieje, ale istnieje grupa osób, o której przyszłości nie może nic powiedzieć.
Czytaj więcej: Coraz więcej spraw przeciwko lekarzom, którzy "radzili" zmianę płci. "Dzieciństwo zrujnowane przez interwencje medyczne"
Śmierć Prigożyna
Wywiad USA potwierdził fakt, że Jewgienij Prigożyn zginął w środowej katastrofie lotniczej. Amerykańskie służby specjalne uważają, że stało się to w wyniku eksplozji bomby na pokładzie samolotu. Maszyna nie została zestrzelona rakietą ziemia-powietrze, choć początkowo pojawiły się takie doniesienia. Ta wersja została jedna określona przez wywiad USA jako "niemożliwa”.
Według "The New York Times" satelity nie zarejestrowały żadnego startu rakiety, który mógłby potwierdzać to założenie.
Wcześniej zachodni urzędnik powiedział "Financial Times" o rosyjskim ataku obrony powietrznej w pierwszych godzinach po katastrofie, a dzień później tę wersję powtórzyli urzędnicy amerykańscy, z którymi rozmawiała agencja Reutera.
Źródło: dorzeczy.pl