Osobiste świadectwo: O aborcji nie da się zapomnieć. Matka zostaje sama z tym bólem do końca życia
Cierpienie po grzechu przeciw życiu jest wielkie: wszyscy doradcy, współuczestnicy tego grzechu odchodzą, a matka zostaje sama z tym bólem do końca życia - wyznała Wiesława Maria.
- Wiesława Maria jest matką siedmiorga dzieci. Troje urodziła, a czworo pozwoliła zabić. Przez lata zmagała się z poczuciem winy.
- W końcu jej życie odmienił “Dzienniczek” św. Siostry Faustyny. Zaczęła odmawiać koronkę do Miłosierdzia Bożego, “uparcie i ciągle”.
- Wiesława: Zachwyciło mnie nieskończone, przebaczające Boże Miłosierdzie, którego przez tyle lat nie rozumiałam. Wreszcie wybaczyłam również sobie…
- Zobacz także: Duda ws. Wołynia: Domagamy się możliwości prowadzenia prac poszukiwawczych. "Staram się o to od początku swojej prezydentury"
Wiesława Maria jest matką siedmiorga dzieci. Troje urodziła, a czworo pozwoliła zabić. Swoim świadectwem podzieliła się z portalem dwumiesięcznika “Trwajcie w miłości”.
Przeżycia związane z aborcją schowałam bardzo głęboko, starając się o nich zapomnieć. To moje “zapomnienie” polegało tylko na tym, że nigdy i z nikim nie mówiłam o przerywaniu ciąży - wyznała.
Zaznaczyła, że choć minęło wiele lat ona nadal zmaga się ze stanami depresejnymi, poczuciem winy, smutkiem i bólem.
Depresja… Leczenie psychosomatyczne trwało prawie dziesięć lat. Trzy razy byłam w sanatorium. Lekarze starali się mi pomóc, znaleźć przyczynę mojej choroby. Ja sama widziałam ją tylko w moich obecnych problemach. Zamknięty krąg, beznadzieja… - powiedziała kobieta.
“Jezu, ufam Tobie!” osobistym SOS
W końcu jej życie odmienił “Dzienniczek” św. Siostry Faustyny. Zaczęła odmawiać koronkę do Miłosierdzia Bożego, “uparcie i ciągle”. Zapis doświadczeń wewnętrznych i słowa Pana Jezusa poruszyły jej serce.
Czytałam i płakałam, nie wiedząc, co ze sobą zrobić. I wtedy właśnie, kiedy wołanie: “Jezu, ufam Tobie!” stało się moim SOS, we wrześniu 1998 roku, odbyły się rekolekcje prowadzone przez o. Józefa Kozłowskiego z Odnowy w Duchu Świętym w Łodzi wraz z zespołem ewangelizacyjnym “Mocni w Duchu”. Pomyślałam, że tylko Duch Święty może mnie oświecić. I tak się stało! - wyznała.
Czytaj także: Zwycięstwo zwolenników życia w Nowym Jorku. Nie będzie stref buforowych
Droga pokuty
Z pragnieniem ponownego wyznania grzechów przeciwko życiu Wiesława Maria udała się do spowiedzi. Kobieta zaznaczyła, że “opadły jej okowy” i zaczęła rozumieć przyczynę swojej depresji.
Zachwyciło mnie nieskończone, przebaczające Boże Miłosierdzie, którego przez tyle lat nie rozumiałam. Wreszcie wybaczyłam również sobie… (…) Lecz o swoich dzieciach, którym nie dałam żyć, myślałam coraz częściej i dziwna tęsknota trwała… Dzięki łasce, jaką jest kierownictwo duchowe, weszłam na drogę pokuty - powiedziała.
Wiesława opowiedziała o drodze pokuty i modlitwy. Podjęła m.in. dziewięciomiesięczną adopcję duchową. W końcu nadała swoim dzieciom imiona i poprosiła je o wybaczenie.
Wieczorem na cmentarzu ze wzruszeniem i miłością zapaliłam 4 lampki jako znak ich życia - powiedziała.
Po przejściu drogi pokuty, która jest miłością - miłością do Boga Dawcy Życia i duchowym powiązaniem miłości z moimi dziećmi, weszłam na drogę służby życiu - poprzez krzewienie modlitwy duchowej adopcji dziecka poczętego i poprzez swoje świadectwo. To moje osobiste świadectwo sprawia ból nie tylko mnie samej, ale również powoduje “przebudzenie”. Tego doświadczam już siedem lat - wyznała.
Źródło: trwajciewmilosci.pl