"Okupanci, nie drażnijcie Ukrainek!". Kobiety na Ukrainie walczą z rosyjskim okupantem. Powstał kobiecy ruch oporu
Na okupowanych przez Rosję terenach Ukrainy działa kobiecy ruch oporu "Wściekła miawka". Kobiety roznoszą proukraińskie ulotki, malują graffiti czy zbierają informacje o rosyjskiej armii.
- Ruch oporu założyły trzy przyjaciółki z Melitopola. Jedna z założycielek wyznała, że pomysł jego powołania zrodził się podczas spotkania w kuchni.
- Jedna z członkiń: Na początku tylko obserwowałam rosyjskie wojsko i jego sprzęt w mieście.
- Kobiety zwykle filmują swoje działania, a następnie publikują nagrania na Telegramie. Ich kanał ma obecnie ponad 7000 obserwujących.
- Zobacz także: Pierwsze pytanie referendum wcale nie dotyczy relokacji migrantów. Kaczyński podał jego treść
“Miawki wszystko widzą!”, “Okupanci, nie drażnijcie Ukrainek!” - tak napisano na ulotkach z wizerunkiem miawki, które stale pojawiają się na ulicach okupowanych przez Rosję miast w ukraińskich regionach Zaporoża i Chersonia, ale także na Krymie - podał portal Deutsche Welle.
“Miawka” jest postacią z ukraińskiego folkloru i mitologii, to demon polny, odpowiednik rusałki, ale i - według niektórych wierzeń - dusza zmarłego.
Nie mówię rodzinie o mojej działalności konspiracyjnej. Robię wszystko, żeby nie zobaczyli ani jednej ulotki, ani puszki z farbą w sprayu - powiedziała jedna z członkiń ruchu oporu pochodząca z Symferopola na Krymie, ukraińskim półwyspie anektowanym przez Rosję w 2014 r.
Wyznała, że do ruchu przystąpiła w marcu tego roku, kiedy dowiedziała się, że Rosjanie wprowadzili się w lutym 2022 r. do mieszkania jej babci w Melitopolu.
Na początku tylko obserwowałam rosyjskie wojsko i jego sprzęt w mieście. Zebrałam plotki od znajomych, którzy pracują w lokalnych władzach i o wszystkim donosiłam “miawkom” - powiedziała.
Później zaczęła roznosić ulotki i malować graffiti z ukraińskimi niebiesko-żółtymi flagami oraz proukraińskimi hasłami. Kobiety zwykle filmują swoje działania, a następnie publikują nagrania na Telegramie. Ich kanał ma obecnie ponad 7000 obserwujących.
Powstanie “Wściekłej miawki”.
Ruch oporu założyły trzy przyjaciółki z Melitopola. Serwis porozmawiał z jedną z nich, kobieta ze względów bezpieczeństwa nie podała swojego prawdziwego imienia, poprosiła, aby nazywać ją “wściekłą miawką”. Aktywistka zaznaczyła, że pomysł powołania konspiracyjnego ruchu oporu kobiet zrodził się podczas spotkania w kuchni.
Zbliżał się 8 marca, Międzynarodowy Dzień Kobiet. Wiedziałyśmy, że okupanci coś zrobią i na pewno rozdadzą kwiaty kobietom przed sklepami. Chciałyśmy im pokazać, że kwiatami nas nie kupią i że wiemy, czego chcemy, czyli powrotu do Ukrainy - powiedziała.
Jedna z trzech kobiet będąca artystką stworzyła ulotki z wizerunkiem młodej kobiety bijącej bukietem kwiatów rosyjskiego żołnierza. Na dole widniał napis: “Nie chcę kwiatów, chcę moją Ukrainę”. Inne młode kobiety zajmowały się komunikatorem Telegram. Można było pobrać ulotki w formie cyfrowej za jego pośrednictwem, następnie wydrukować je i porozwieszać w swoich miejscowościach.
“Okupanci nie spodziewali się tego po kobietach”
Jedna z założycielek ruchu w rozmowie z portalem zaznaczyła, że w czasie okupacji cały czas starały się wyeksponować swój opór.
Pomagałyśmy też innym ruchom, okupanci nie spodziewali się tego po kobietach, podczas gdy my wciąż myślałyśmy, że dobrze byłoby, gdybyśmy coś robiły, właśnie jako kobiety - powiedziała.
Źródło: dw.com