Nowe prawo jazdy kategorii B już nie dla każdego? Parlament Europejski szykuje nową dyrektywę utrudniającą życie każdemu. Ma rzekomo poprawić bezpieczeństwo na drogach
Zmniejszenie z 3,5 do 1,8 tony dopuszczalnej masy całkowitej samochodu, jaki można prowadzić dysponując prawem jazdy kategorii B, to nowy pomysł Parlamentu Europejskiego na poprawę bezpieczeństwa na europejskich drogach. Projekt, który uderzyć może w miliony kierowców, to jeden ze sposobów na zatrzymanie ekspansji suv-ów.
- Parlament Europejski po raz kolejny próbuje uderzyć w sektor motoryzacyjny.
- Po przyjęciu dyrektywy na temat wycofania się z użytkowania samochodów spalinowych do 2030 r. eurokraci chcą wprowadzić zamieszanie w prawo jazdach.
- Biurokraci z Brukseli zamierzają wprowadzić dodatkową kategorię B, a nawet zabrać kierowcom dotychczasowe uprawnienia.
- Zobacz także: Afera wizowa. Trzech byłych premierów Polski skarży się do szefowej Komisji Europejskiej. W liście spytano się jakie kroki wykona Bruksela w tej sprawie
Parlament Europejski pracuje właśnie nad projektem raportu dotyczącego nowej dyrektywy w sprawie praw jazdy. Wstępny kształt dokumentu wprawić może w konsternację miliony kierowców w Europie. Jego autorzy proponują wprowadzenie nowych kategorii praw jazdy i co najważniejsze, pozbawienie kierowców dotychczas posiadanych uprawnień, co uderza w podstawowe zasady stanowienia prawa.
W przypadku, gdyby raport został przyjęty bez poprawek oznaczałoby to prawdziwe trzęsienie ziemi dla milionów zmotoryzowanych. Jego autorzy proponują bowiem podział obecnej kategorii prawa jazdy B na dwie podkategorie: B, B+. Dopiero uzyskanie tej drugiej gwarantowałoby uprawnienia, z których dziś korzystać może każdy posiadacz prawa jazdy kategorii B.
Autorzy projektu raportu Parlamentu Europejskiego chcą, by dotychczasowe prawo jazdy kategorii B uprawniało do prowadzenia pojazdów o dopuszczalnej masie całkowitej do 1,8 tony. Dopiero po dwuletnim okresie próbnym i ukończeniu 21. roku życia kierowca z prawa jazdy B mógłby rozszerzyć swoje uprawnienia do kategorii B+. Wymagałoby to jednak dodatkowego przeszkolenia i egzaminów.
W opinii pomysłodawców takie rozwiązanie pozwoliłoby zatrzymać rynkową ekspansję ciężkich i stwarzających na drogach duże zagrożenie suv-ów, z których masa przekracza często dwie tony.
Czytaj więcej: Matecki: Emerytury stażowe jednym z najważniejszych postulatów [NASZ WYWIAD]
Do zaskakującego pomysłu Parlamentu Europejskiego - we wspólnym dokumencie - odniosły się właśnie Międzynarodowa Unia Transportu Drogowego, Międzynarodowa Federacja Samochodowa i Europejskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów. Szanowane instytucje nie pozostawiają na projekcie sprawozdania suchej nitki.
Unia Europejska zabierze kierowcom prawo jazdy? Bruksela nie ma skrupułów dla przeciwników swojej ideologii
Przedstawiciele IRU, FIA i ACEA bezlitośnie punktują słabe punkty nowego pomysłu, wytykając nie tylko brak spójności z dotychczasową polityką UE w zakresie praw jazdy, przede wszystkim wskazując na problemy natury logistycznej i finansowej.
Członkowie IRU, FIA i ACEA zwracają też uwagę, że proponowany limit uderza głównie w - promowane obecnie przez unijnych urzędników - samochody elektryczne. Sztandarowy elektryczny model Volkswagena - kompaktowy ID.3 - legitymuje się masą własną ok. 1795 kg, a DMC tego modelu przekracza 2,2 tony.
Unia zakaże suv-ów?
W swoim apelu do członków unijnej Komisji transportu przedstawiciele IRU, FIA i ACEA zwracają ponadto uwagę, że chociaż sam pomysł ograniczenia DMC pojazdów, jakimi poruszać się mogą kierowcy z kategorią B dotyczyć ma suv-ów z punktu widzenia europejskiej homologacji typu SUV nie istnieje jako kategoria. Przyjęcie raportu w takiej formie rodziłoby więc kolejne problemy natury prawnej i tarcia między homologacją typu a przepisami dotyczącymi prawa jazdy.
Unia Europejska to nie monolit
Już w 2018 roku unijne przepisy zezwoliły państwom członkowskim na podniesienie limitu DMC dla prawa jazdy kategorii B (w przypadku samochodów elektrycznych) z 3,5 tony do 4,25 tony. Jeden z obecnie procedowanych projektów w zakresie praw jazdy zakłada nawet automatyczne rozszerzenie uprawnień w tym zakresie dla wszystkich kierowców w UE, niezależnie do kraju, w którym wydano dokument uprawniający do prowadzenia.
W tym miejscu warto też przypomnieć kontrowersyjne pomysły Niemiec na ratowanie branży transportowej, które rozważają właśnie (pomysł narodził się w Dolnej Saksonii) dopuszczenie do starania się o prawo jazdy kategorii C (samochody ciężarowe) osób w wieku 17 lat.
Na razie polscy kierowcy mogą spać spokojnie, jednakże już teraz należy wywierać wszelkie naciski społeczne i polityczne na Komisję Europejską i europosłów, aby ci zrezygnowali z bezsensownych przepisów, które uderzą w kierowców, a nawet w sam transport towarów w całej Unii Europejskiej.
Ostra reakcja przewoźników i branży motoryzacyjnej nie pozwala jednak zupełnie zignorować doniesień i traktować ich jedynie w kategorii zabawnej ciekawostki. Przyglądając się tej debacie wypada pamiętać, że sama Wspólnota Europejska nie jest żadnym monolitem, lecz mocno posegmentowanym tworem, w którego strukturach ścierają się różne frakcje, nurty i grupy interesów.
Źródło: interia.pl