Nitek-Płażyńska: To był trudny czas, ale nie było innego wyjścia [NASZ WYWIAD]
"Hans G. uzewnętrzniał to, co Niemcy nie tak rzadko czują i myślą o Polakach" - mówiła Natalia Nitek - Płażyńska, prezes fundacji Łączy nas Polska.
- Zobacz także: Homoaktywiści nieśli obraz Matki Boskiej Częstochowskiej. Świadek zareagował. Teraz jest oskarżany o "kradzież"
Natalia Nitek - Płażyńska wygrała z Hansem G. Niemiec musi przeprosić i zapłacić zadośćuczynienie w wysokości 50 tysięcy złotych. To był długi proces, batalia trwała 7 lat
"Dodam, że musi zapłacić na Muzeum w Piaśnicy, to bardzo ważna, symboliczna rzecz. Ponad 7 lat batalii sądowej, zwrotów akcji, tzn. w pierwszej instancji sędzia Kowalski bardzo dobrze prowadził sprawę, zadawał pytania, rozumiejąc kontekst historyczny i w wyroku zasądził przeprosiny oraz 50 tys. złotych. W drugiej instancji w Sądzie Apelacyjnym sędzia Zwierzyńska uznała, że Hans G. powinien zapłacić tylko 10 tysięcy i przeprosić mnie jedynie listownie. Mało tego, uznano, że ja nagrywając swojego pracodawcę nadużyłam jego zaufania, że postąpiłam karygodnie, rejestrując przestępstwo w wykonaniu mojego pracodawcy i wobec mnie również zasądzono łącznie 17 tysięcy złotych zadośćuczynienia wraz z kosztami sądowymi" - mówiła Nitek-Płażyńska.
Kiedy w sądzie drugiej instancji zapadł wyrok nakazujący przeproszenia Hansa G., Pani nie poddała się temu wyrokowi, pomimo grożącego aresztu za niewykonanie postanowienia.
"Oczywiście natychmiast po wyjściu z sali rozpraw powiedziałam, że co miałoby się nie dziać - nie przeproszę człowieka, który powiedział, że jest nazistą i chciałby zabijać Polaków. W związku z tym miałam zajęcia na koncie, otrzymywałam pisma, że przy braku zapłaty trafię do aresztu. To był trudny czas, ale nie było innego wyjścia. Mam swoje zasady i poczucie godności. Inaczej postąpić nie mogłam" - dodawała.
"Jest to wiele czynników, które się nakładają. To jeden z przejawów, jak Niemcy patrzą na Polskę. Hans G. uzewnętrzniał to, co Niemcy nie tak rzadko czują i myślą" - wskazywała gość TVMN.