Niewidomy koń nie wozi już turystów do Morskiego Oka
Niewidomy koń ciągnął wozy z turystami na drodze do Morskiego Oka. Został do tego dopuszczony również po ostatnim badaniu. Ostro sprzeciwili się wolontariusze z Fundacji Viva. Poskutkowało. Decyzja została zmieniona.
Weterynarze wyznaczeni przez fiakrów, oraz Tatrzański Park Narodowy zbadali 275 koni pod kontem dopuszczenia ich do pracy na drodze do Morskiego Oka. Tylko jeden odpadł. Reszta zakwalifikowana została do dalszej pracy. Wóz ciągnąć miał również dalej niewidomy koń Liner. Oburzyło to aktywistów z fundacji Viva.
- To zupełnie jasne, że niewidomy koń nie może uczestniczyć w ruchu drogowym – argumentowali obrońcy Linera. - Co będzie, jeśli spłoszy go nieznany dźwięk. Nie będzie widział ludzi i staranuje ich?
Innego zdania byli przedstawiciele Tatrzańskiego Parku Narodowego. Twierdzili oni, że koń, poza tym, że nie widzi jest całkowicie zdrowy. Obok niego idzie koń widzący, z którym dobrze współpracuje.
Fundacja poprosiła o pomoc Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Interwencja rządowa sprawiła, że Liner został zwolniony z obowiązków. Mało tego, ma zostać wykupiony, aby – jako nieprzydatny do pracy – nie został skierowany do rzeźni.