Niemiecka polityka dominacji
Dziś jesteśmy świadkami historycznego zwrotu w polityce niemieckiej. Nie dotyczy on celów, jakim zawsze była niemiecka hegemonia w Europie, ale metod jej uzyskania.
Tradycja współpracy Berlina i Moskwy
Tradycja współpracy Berlina i Moskwy sięga początków XVIII wieku. Dzięki tej współpracy małe niemieckie księstewko stopniowo rozrastało się, głównie kosztem Rzeczpospolitej, a później także Austrii i innych niemieckich państewek, do pozycji europejskiego mocarstwa. Dobre relacje z Peterzburgiem umożliwiły nie tylko awans do roli jednego z europejskich mocarstw, ale także do roli głównego rozgrywającego w europejskiej polityce. Nic też dziwnego że nawet w okresie zimnej wojny RFN wykonywała przyjazne wobec Moskwy gesty , licząc że w końcu zaowocują one zjednoczeniem Niemiec. Po upadku komunizmu , Berlin powrócił do fryderycjańsko-bismarkowskiej tradycji współpracy z Moskwą. Nawet rozszerzenie NATO, czy Unii Europejskiej na wschód nie tylko konsultował z Moskwą, ale starał się uwzględnić jej obawy i zastrzeżenia. Co więcej na tej współpracy znakomicie korzystał. Nie tylko dlatego że rynek rosyjski stał otworem dla niemieckich produktów, czy kupował surowce energetyczne po preferencyjnych cenach, ale także wykorzystywał obawy państw wschodniej flanki Unii i NATO do podporządkowywania ich swojej dominacji. Nic też dziwnego, że na agresję na Ukrainę zareagowano bardzo powściągliwie. Uznano że Ukraina padnie i znaczenie Rosji w naszej części kontynentu zdecydowanie wzrośnie. Zamiast od razu przeciwstawić się tej agresji, Ukrainie zaproponowano pomoc w postaci "pięciu tysięcy hełmów' i pomocy humanitarnej. Choć wojna burzyła dotychczasowy ład europejski, to w Berlinie raczej kalkulowano, jak wykorzystać tą agresje do wzmocnienia własnej pozycji poprzez wzrost podporządkowania swojej polityce wschodnich państw . Stąd długotrwała powściągliwość w pomocy zbrojeniowej Ukrainie i rozmowy z Putinem w celu ponownego ułożenia niemiecko-rosyjskich relacji w sytuacji przewidywanego rosyjskiego sukcesu. Jednak ukraiński opór, zdecydowana postawa państw wschodniej flanki NATO i pomoc amerykańska uniemożliwiła rosyjskie zwycięstwo . Przeciągająca się skuteczna obrona wojsk ukraińskich, a nawet pewne jej sukcesy ofensywne, wraz z reakcją pacyfistycznie nastawionej części niemieckiej opinii publicznej wraz ze stałym naciskiem politycznym USA powoli prowadziły do rewizji dotychczasowej polityki wschodniej Niemiec.
Nadzieje na podporządkowanie Ukrainy Rosji coraz bardziej się oddalały, a zdecydowana polityka i pomoc Polski dla walczącej Ukrainy wraz z innymi państwami naszego obszaru we współpracy z Washingtonem i Londynem, zaczęły kształtować nowy, niekorzystny dla Niemiec układ sił w Europie. Ta sytuacja zaczęła wymuszać na polityce niemieckiej zmianę jej dotychczasowych pryncypiów. Polityka współpracy z Moskwą zbankrutowała i w najbliższych latach, raczej byłaby obciążeniem dla Berlina niż atutem w realizacji swoich, krótko- i średnioterminowych celów. Potężny nacisk międzynarodowy, niezadowolenie części własnej opinii publicznej wraz z sankcjami, które Berlin był zmuszony zaakceptować, przekreśliły nie tylko możliwość korzystania z niskich cen rosyjskich surowców energetycznych, ale wymuszały reorientację niemieckiej polityki. W wyniku sankcji, Niemcy nie tylko utraciły częściowo rynek rosyjski, ale musiały przeorientować zakupy surowców energetycznych. Tanie surowce rosyjskie , będące jednym z zasadniczych atutów konkurencyjności niemieckiej gospodarki, stały się przeszłością, a współpraca gospodarcza z Rosja będąca jednym z filarów niemieckiego rozwoju gospodarczego uległa zasadniczej redukcji.
Ale także wojna prowadząc do wzmocnienia geopolitycznej pozycji państw wschodniej flanki i tym samym do osłabienia niemieckiej pozycji geopolitycznej, wymusiła zmianę niemieckiej polityki. Otóż Berlin widząc fiasko dotychczasowej polityki orientującej się na współpracę z Moskwą, postanowił wykorzystać zdecydowanie antyrosyjską politykę Washingtonu do wzmocnienia swojej pozycji europejskiej, zwłaszcza w obszarze Europy Wschodniej. Berlin postanowił opowiedzieć się po stronie amerykańskiej aby przeciwdziałać amerykańskiemu wzmacnianiu wschodniej flanki kosztem ich własnej pozycji.
Niemcy są gotowe realizować amerykańskie interesy
Otóż co warto podkreślić polityka niemiecka posiada umiejętność czekania na sprzyjającą koniunkturę. Tak na przykład w pierwszej połowie wieku XIX Prusy realizowały lojalnie rosyjskie interesy w Europie, pomimo rosyjskiej dominacji. Natomiast klęska Rosji w wojnie krymskiej otworzyła okres koniunktury, która Prusy znakomicie wykorzystały. I dziś polityka niemiecka w realizacji swoich hegemonicznych interesów przerzuca się ze współpracy z Moskwą na współpracę z Waszyngtonem. Niemcy są gotowe realizować amerykańskie interesy wsparcia Ukrainy w zamian za amerykańską zgodę na niemiecką hegemonię w Europie. Berlin rzeczywiście zwiększa pomoc militarna dla Ukrainy, a nawet jest gotowy do jej przyjęcia do Unii w zamian za rezygnację państw unijnych z własnej podmiotowości i ich wpływu na definiowanie wspólnej polityki unijnej . Niemiecka propozycja likwidacji weta w kwestiach polityki zagranicznej i podatkowej oznacza nie tylko pozbawienie, zwłaszcza narodów naszej części Europy, prawa podmiotowego definiowania własnego rozwoju, ale także jest próbą wyeliminowania tych narodów z wpływu na konstrukcję przyszłego ładu europejskiego. Jest to tym groźniejsze , że wschodnioeuropejska i niemiecka koncepcja tego ładu są nie tylko różne, ale są konfliktowe. Gdy dla Polski i innych państw naszej strefy celem przyszłego ładu europejskiego jest wypchnięcie Rosji z polityki europejskiej, to dla Niemiec, Rosja ma być jednym z przyszłych filarów, wielobiegunowego systemu międzynarodowego. Ta pozycja Rosji ma pomóc Niemcom w podporządkowywaniu i dyscyplinowaniu naszych narodów w celu umocnienia niemieckiej dominacji i hegemoni, określanej przez kanclerza Scholza mianem "niemieckiego przywództwa w Europie".
Otóż w tej koncepcji Scholza mamy do czynienia z powrotem do innej, niż fryderycjańsko-bismarkowska koncepcja współpracy z Rosją. Tamta koncepcja opierała się na podziale wpływów w Europie Wschodniej. I wynikała zarówno z relatywnej słabości Prus, jak i obawy odrodzenia Rzeczpospolitej. Dopóki istniała groźba , w postaci polskich dążeń niepodległościowych, do podważania hegemoni niemiecko-rosyjskiego duopolu, dopóty ta współpraca miała charakter harmonijny. Gdy jednak po powstaniu styczniowym wydawało się że polskie dążenia niepodległościowe zdecydowanie upadły, a Niemcy po zjednoczeniu zdecydowanie się wzmocniły, wówczas w Berlinie uznano że dzielenie się dominacją w Europie Wschodniej jest już niewystarczające dla Niemiec. Stąd dążenie do wypchnięcia Rosji z terenu Europy Wschodniej i zbudowania niemieckiej strefy wpływów i dominacji w postaci Mitteleuropy, systemu państw zależnych, pracujących na rzecz ich gospodarczej, politycznej i militarnej dominacji. Systemu państw, których polityka gospodarcza, wewnętrzna, militarna i zagraniczna będzie w pełni formatowana przez Niemcy. Otóż klęska Niemiec na froncie zachodnim pogrzebała tą koncepcję wyparcia Rosji z Europy Wschodniej i zbudowania Mitteleuropy. Kolejna próbę podjął Hitler. Tym razem jego polityka była jeszcze ambitniejsza , bo nie tylko chciał podporządkować sobie Europe Wschodnią, ale rozbić samą Rosję.
Dziś kanclerz Scholz, korzystając z zaangażowania USA w powstrzymanie Rosji wraca do tych koncepcji. Nie zakłada on rozbicia Rosji jak w przypadku Hitlera, ale podobnie jak w przypadku wilchelmińskich Niemiec dąży do podporządkowania całej Europy Wschodniej. Chce tego dokonać we współpracy z USA i za ich zgodą. I dla Washingtonu może to być atrakcyjna propozycja , zważywszy na niemiecki potencjał ekonomiczny, perspektywę narastającego konfliktu z Chinami i koniecznością koncentracji środków, zarówno militarnych, jak i finansowych na Dalekim Wschodzie. Niemcy ze swoim potencjałem ekonomicznym mogłaby przejąć znaczną część amerykańskiego zaangażowania w powstrzymanie Rosji. Perspektywicznie jest to groźna perspektywa dla Polski i innych państw naszej części Europy, bo oznaczałoby to uprzedmiotowienie naszych narodów i pełne ich podporządkowanie niemieckim celom politycznym , gospodarczym i międzynarodowym. Oznaczałoby to pełne pozbawienie nas niepodległości, a obywateli praw obywatelskich decydowania o własnym losie. Jest to koncepcja , atrakcyjna dla Washingtonu ze względu na konieczność koncentrowania środków na Dalekim Wschodzie i odciążenia od zaangażowania w Europie. Choć w dłuższej perspektywie, ta koncepcja prowadzić będzie do wypchnięcia dotychczasowych wpływów amerykańskich z Europy i zbudowania wielobiegunowego systemu międzynarodowego, z Rosją jako jednym z ośrodków światowej siły. Dzięki temu właśnie Niemcy chcą, poprzez utrzymanie stałego zagrożenia dla państw wschodniej Europy, utrzymać swoją dominację. To co łączy tą koncepcję z dwoma poprzednimi to dominacja w naszej części Europy, natomiast to co różni, to rola Rosji w systemie europejskim i światowym.
Pozbawienie innych narodów w Unii Europejskiej równych praw
Warto także nadmienić, że wbrew potocznym przekonaniom nie jest to koncepcja federalistyczna. W koncepcjach federalistycznych wszyscy obywatele federacji mają równe prawa. Tu mamy do czynienia z innym przypadkiem, przypadkiem zarządzania państwami za pośrednictwem Unii Europejskiej, która będzie limitowała wolności obywatelskie i suwerenność państwową. Z II Rzeszą niemiecką, koncepcja Scholza "przywództwa europejskiego" ma tylko tyle wspólnego, że państwa stracą niepodległość na rzecz Berlina za parawanem brukselskiej biurokracji. Zaś w przeciwieństwie do II Rzeszy, obywatele wschodnich państw nie będą mieli wpływu na ogólnoeuropejską politykę, tak jak obywatele II Rzeszy mieli wpływ na ogólną politykę Niemiec. Jest to przykład klasycznej dominacji oznaczającej pozbawienie innych narodów w Unii Europejskiej równych praw.
Dziś jesteśmy świadkami historycznego zwrotu w polityce niemieckiej. Nie dotyczy on celów, jakim zawsze była niemiecka hegemonia w Europie, ale metod jej uzyskania. W zamian za zaangażowanie w pomoc walczącej Ukrainie Niemcy chcą amerykańskiej akceptacji ich hegemonicznej pozycji w Europie Wschodniej, a w konsekwencji w całej Europie. Ma być to remedium na spadającą pozycję Niemiec i Europy w światowej gospodarce, demografii i polityce. Budowanie pozycji Niemiec nie jest interesem europejskim, ani też bardziej nie jest interesem państw Europy Wschodniej. Jest to wyłącznie nacjonalistyczny interes Berlina uderzający w suwerenność państw wschodnioeuropejskich, a w konsekwencji także pozostałych państw Europy. Bo pozycja Niemiec w Zachodniej Europie jest uwarunkowana ich pozycją w naszej części kontynentu. Jest to fundamentalne zagrożenie nie tylko naszej niepodległości, ale także naszych szans rozwojowych. W niemieckich koncepcjach bowiem Polska ma znowu pracować na 'naród panów', tak jak pracowała pod zaborami, czy pod niemiecką okupacją. Jest to bardziej miękka, "humanitarna' odmiana tej samej rasistowsko-nacjonalistycznej polityki, jaka Niemcy zawsze realizowali w stosunku do Wschodu. Dziś w sytuacji zmiany okoliczności wywołanych rosyjską agresją, dotychczasową politykę współpracy z Rosja modyfikują wprowadzając jej wariant B,, tym razem dążąc do dominacji i jej rozszerzenia we współpracy z USA. Ale cel dominacji w naszej części Europy pozostaje niezmienny w niemieckiej polityce.