Niemcy: W piątek pracownicy transportu publicznego będą strajkować
Związek zawodowy Verdi zapowiedział strajk ostrzegawczy około 90 tys. kierowców obsługujących autobusy, tramwaje i metro w prawie wszystkich niemieckich landach.
- Według związku do strajku ma dołączyć ponad 90 tys. pracowników ponad 132 lokalnych przedsiębiorstw obsługujących autobusy, tramwaje i metro.
- Verdi argumentował, że obciążenie pracowników pracą i niedobory kadrowe w transporcie publicznym rosną, a presja pracy rośnie.
- W poniedziałek duże ograniczenia ruchu miały miejsce na północy Niemiec w związku z protestami rolników, które trwają już od jakiegoś czasu.
- Zobacz także: Ursula von der Leyen o "polskim obozie w Auschwitz" czy to była celowa pomyłka?
Teraz, gdy negocjacje zbiorowe odbyły się we wszystkich krajach związkowych i nie dały rezultatów, nadszedł czas, aby wywrzeć większą presję na pracodawców - powiedziała Christine Behle, zastępczyni krajowego przewodniczącego Verdi.
Według związku do strajku ma dołączyć ponad 90 tys. pracowników ponad 132 lokalnych przedsiębiorstw obsługujących autobusy, tramwaje i metro.
Nie będzie to miało wpływu na pociągi dalekobieżne i regionalne obsługiwane przez Deutsche Bahn, które rozpoczęły strajk w zeszłym tygodniu.
Czego żąda Verdi?
Verdi argumentował, że obciążenie pracowników pracą i niedobory kadrowe w transporcie publicznym rosną, a presja pracy rośnie. Związek zawodowy rozpoczął rundę negocjacyjną na początku grudnia, przedstawiając żądania we wszystkich 16 krajach związkowych.
W istocie żądania związku dotyczą ulg i takich kwestii, jak skrócenie tygodniowego czasu pracy z pełnym wynagrodzeniem, krótsze zmiany, wydłużenie okresów odpoczynku, większa liczba urlopów lub dodatkowe dni wolne - podał Deutsche Welle.
Christine Behle powiedziała, że kwestia zmniejszenia obciążeń pracowników jest najważniejsza w obecnej rundzie negocjacji zbiorowych.
Czytaj także: Protesty kanadyjskich kierowców były legalne. Kanadyjski rząd naruszał Konstytucję?
Wciąż protestują rolnicy
W poniedziałek duże ograniczenia ruchu miały miejsce na północy Niemiec w związku z protestami rolników, które trwają już od jakiegoś czasu. Traktory zablokowały m.in. dostęp do portów w Hamburgu czy do portu w Bremerhaven.
Już w grudniu rolnicy zdecydowanie sprzeciwiali się polityce rządu Olafa Scholza, który chciał wprowadzić oszczędności w sektorze rolnym. Niemieccy gospodarze nie akceptują stopniowej likwidacji dopłat do paliwa rolniczego zaproponowanej przez władze.
Źródło: dw.com, pap.pl