Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Niemieckich Nazistowskich Obozów Koncentracyjnych i Obozów Zagłady. Główne uroczystości odbędą się w Oświęcimiu i Harmężach
Dzisiaj obchodzony jest Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Niemieckich Nazistowskich Obozów Koncentracyjnych i Obozów Zagłady, ustanowiony przez Sejm w 2006 r. To właśnie 14 czerwca 1940 r. do powstającego niemieckiego obozu śmierci Auschwitz dotarł pierwszy transport polskich więźniów politycznych.
Dzisiaj obchodzony jest Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Niemieckich Nazistowskich Obozów Koncentracyjnych i Obozów Zagłady, ustanowiony przez Sejm w 2006 r. To właśnie 14 czerwca 1940 r. do powstającego niemieckiego obozu śmierci Auschwitz z więzienia w Tarnowie dotarł pierwszy transport 728 polskich więźniów politycznych.
Główne uroczystości upamiętniające 84. rocznicę pierwszej deportacji Polaków do niemieckiego obozu Auschwitz odbędą się w piątek w Harmężach i Oświęcimiu. Weźmie w nich udział kilkunastu byłych więźniów. Patronat nad uroczystościami objął Prezydent Andrzej Duda.
Warto tutaj przypomnieć o postaci bł. bp Michała Kozala, męczennika z Dachau, który do końca życia sprawował Eucharystię, nawet w celi więziennej.
W Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Niemieckich Nazistowskich Obozów Koncentracyjnych wpisuje się postać wspominanego dziś w Kościele bł. bp. Michała Kozala męczennika Dachau, pielgrzyma jasnogórskiego. Na Jasnej Górze znajduje się m_in. obozowy kielich, w którym sprawował Mszę świętą - wspomina Jasna Góra.
Czytaj więcej: Poznaj dzieje husarii – symbolu polskich zwycięstw
Niemieckie zbrodnie wojenne i eksterminacja polskich więźniów politycznych
Transport 728 polskich więźniów politycznych, skierowanych do KL Auschwitz przez dowódcę policji bezpieczeństwa i służby bezpieczeństwa w Krakowie, składał się z żołnierzy września, którzy usiłowali się przedrzeć na Węgry, członków podziemnych organizacji niepodległościowych, gimnazjalistów i studentów. Wśród nich było kilku polskich Żydów – przedstawicieli społeczności, dla której obóz w Oświęcimiu stanie się najważniejszym symbolem martyrologii. Spośród więźniów z pierwszego transportu wojnę przeżyło 239. Pozostali zginęli w obozie lub też ich dalszy los nie jest znany.
Pociąg zaczął się toczyć po bocznicy. Zajechał na rampę obstawioną esesmanami i ludźmi w uniformach podobnych do piżam lub mundurów marynarskich. Każdy z nich trzymał w ręku drąg i przystąpiono do brutalnej akcji wyładunku z pociągu - wspominał jeden z więźniów.
Większość z nich spodziewała się, że trafią w głąb Niemiec – do pracy przymusowej lub jednego z obozów koncentracyjnych powstających już w latach 30.
Źródło: radiomaryja.pl