Mężczyzna chciał ulżyć sarnie w cierpieniu i ją zabił. Grozi mu za to do trzech lat więzienia
Mężczyzna z podkrakowskiej gminy Zielonki chciał ulżyć w cierpieniu ciężko rannej sarnie i ją dobił. Teraz grozi mu za to do trzech lat więzienia.
- Mężczyzna powiedział, że został poproszony o to, aby ulżyć w cierpieniu ciężko rannemu zwierzęciu. Wtedy, jak przyznał, wziął co miał pod ręką - młotek i zabił sarnę uderzając ją kilkukrotnie w głowę.
- Po zgromadzeniu materiału dowodowego (m.in. sekcji zwłok sarny), pod koniec maja mężczyzna usłyszał w komisariacie zarzut zabicia sarny z naruszeniem przepisów o ochronie zwierząt.
- Sąd może skazać 68-latka nawet na trzy lata więzienia.
- Zobacz także: Oskarowy film "Francuski łącznik" ocenzurowany przez Disneya. O jakie słowo poszło?
Na początku marca policjanci z Komisariatu Policji w Zielonkach otrzymali zgłoszenie o uśmierceniu sarny leżącej na poboczu drogi, w jednej z miejscowości gminy Zielonki. Świadkowie twierdzili, że sarna została potrącona przez samochód, była ciężko ranna i jeden z okolicznych mieszkańców zabił ją młotkiem.
Okazało się, że zwierzę zabił 68-latek z gminy Zielonki. Tego samego dnia funkcjonariusze udali się do niego na przeszukanie. Mężczyzna wskazał miejsce znajdowania się truchła sarny na terenie jego posesji.
Powiedział, że został poproszony o to, aby ulżyć w cierpieniu ciężko rannemu zwierzęciu. Wtedy, jak przyznał, wziął co miał pod ręką - młotek i zabił sarnę uderzając ją kilkukrotnie w głowę.
Nawet trzy lata więzienia za zabicie sarny
Po zgromadzeniu materiału dowodowego (m.in. sekcji zwłok sarny), pod koniec maja mężczyzna usłyszał w komisariacie zarzut zabicia sarny z naruszeniem przepisów o ochronie zwierząt. W tym tygodniu akta sprawy, wraz z projektem aktu oskarżenia, zostały przesłane do Prokuratury Rejonowej Prądnik-Biały. Sąd może skazać 68-latka nawet na trzy lata więzienia.
Bambinizm podniesiony do totalnego absurdu. Lepiej było sarnę zostawić, żeby sobie zdychała, zanim po trzech godzinach nie pojawiłby się weterynarz albo myśliwy z odpowiednim sprzętem - skomentował sprawę publicysta Łukasz Warzecha.
Bambinizm podniesiony do totalnego absurdu. Lepiej było sarnę zostawić, żeby sobie zdychała, zanim po trzech godzinach nie pojawiłby się weterynarz albo myśliwy z odpowiednim sprzętem. Co za piramidalny nonsens. Młotkiem to chyba ten prokurator powinien się sam w głowę postukać.… — Łukasz Warzecha (@lkwarzecha) June 7, 2023
Czytaj także: Klimatyczne szaleństwo nie zna granic rozsądku. Irlandzki rząd zaproponował rozwiązanie kwestii krów. Rolnicy stawiają opór
Uśmiercanie tylko w sposób humanitarny
Według ustawy o ochronie zwierząt uśmiercanie zwierząt może odbywać się wyłącznie w sposób humanitarny polegający na zadawaniu przy tym minimum cierpienia fizycznego i psychicznego.
W przypadku konieczności bezzwłocznego uśmiercenia, aby zakończyć cierpienia zwierzęcia, potrzebę jego uśmiercenia stwierdza lekarz weterynarii, członek Polskiego Związku Łowieckiego, inspektor organizacji społecznej, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt, funkcjonariusz policji, straży ochrony kolei, straży gminnej, Straży Granicznej, pracownik Służby Leśnej lub Służby Parków Narodowych, strażnik Państwowej Straży Łowieckiej, strażnik łowiecki lub strażnik Państwowej Straży Rybackiej.
Źródło: pch24.pl, malopolska.policja.gov.pl