Wspieraj wolne media

Lempart obraża środowisko medyczne i zapowiada protesty. "Opinia publiczna już nie kupuje ich kłamstw"

1
2
2
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne / Fot. Youtube/Rzeczpospolita/Pixabay

Znana ze swoich kontrowersyjnych wypowiedzi liderka Strajku Kobiet stwierdziła, że lekarze i położnicy to jedno z najbardziej “konserwatywnych i antypacjenckich” środowisk w Polsce.

  • Marta Lempart odniosła się śmierć 33-letniej kobiety, która zmarła w szpitalu w Nowym Targu w wyniku komplikacji związanych z ciążą.
  • Lempart stwierdziła, że tej tragedii winny jest zakaz aborcji z powodu wad płodu i sprzeciw wobec zabijania nienarodzonych dzieci.
  • Liderka Strajku Kobiet zapowiedziała demonstracje, wymieniała Bochnię i Nowy Targ. Dodała, że odpowiedzialność za sytuacje w szpitalach ponoszą lekarze i władza.
  • Zobacz także: Trybunał w Strasburgu odrzuca kolejne skargi na zakaz aborcji eugenicznej w Polsce

Marta Lempart w rozmowie z “Rzeczpospolitą” odniosła się śmierć kobiety, która zmarła w szpitalu w wyniku komplikacji związanych z ciążą. Będąca w piątym miesiącu ciąży 33-letnia Dorota odeszła w nocy z 23 na 24 maja. Do szpitala w Nowym Targu trafiła po odpłynięciu wód płodowych. Zmarła po trzech dniach z powodu wstrząsu septycznego.

Lempart: Środowisko lekarskie nie bierze za to odpowiedzialności

Lempart stwierdziła, że tej tragedii winny jest zakaz aborcji z powodu wad płodu i sprzeciw wobec zabijania nienarodzonych dzieci. Zdaniem aktywistki środowisko lekarskie nie interesuje się kobietami.

Mamy do czynienia z kolejną szpitalną śmiercią kobiety, której odmówiono legalnej aborcji, z przesłanki zagrożenia zdrowia i życia. To kolejny taki przypadek. Po raz kolejny to się stało i po raz kolejny środowisko lekarskie nie bierze za to odpowiedzialności - powiedziała Lempart. 

Lempart atakuje lekarzy-położników i ginekologów 

Dodała, że “to lekarze podejmują decyzję, aby nie robić nic w momencie, gdy kobiety, których życie i zdrowie jest zagrożone, umierają w szpitalach”. Liderka Strajku Kobiet zapowiedziała demonstracje, wymieniała Bochnię i Nowy Targ. Dodała, że odpowiedzialność za sytuacje w szpitalach ponoszą lekarze i władza. 

Politycy PiS mogą sobie mówić, że nie mają z tym nic wspólnego. Mają coś wspólnego. PiS zniósł obowiązkowy status standardów opieki okołoporodowej. Środowisko lekarzy-położników, ginekologów jest jednym z najbardziej konserwatywnych i antypacjenckich w Polsce. Wszyscy inni lekarze, wszystkie inne profesje lekarskie są znacznie bardziej propacjenckie - powiedziała Lempart.

Zdaniem aktywistki polski rząd “otworzył drzwi dla złych lekarzy, którzy pogardzają kobietami”.

Opinia publiczna już nie kupuje tego kłamstwa lekarzy, że oni się boją, albo że prawo nie pozwala im ratować ludzi - stwierdziła.

Czytaj także: Morawiecki: "Jestem zwolennikiem kompromisu aborcyjnego". Jak PiS chroni życie nienarodzonych?

Śmierć 33-latki

Portal PCh24.pl podał, że “zdaje się, że brak aborcji nie miał nic wspólnego z tragicznym zgonem”. Opisuje, że kobieta, która znajdowała się w piątym miesiącu ciąży doświadczyła odejścia wód płodowych, co oznaczało śmiertelne zagrożenie życia zarówno dla niej, jak i dla nienarodzonego dziecka. Personel medyczny nie zdecydował się jednak na próbę przedwczesnego zaindukowania porodu. Media podają, że nikogo z krewnych nie poinformowano o niebezpieczeństwie i podtrzymywano nadzieję, że ciąża znajdzie poprawne rozwiązanie.

Winę za tragedię przeciwne prawnej ochronie nienarodzonych kręgi próbują przekierować na rzekomy brak gotowości lekarzy do działania z obawy przed oskarżeniem o udzielenie nielegalnej aborcji. Narracja ta zdaje się nie być niczym poza manipulacją - Uśmiercenie dziecka nienarodzonego w wypadku zagrożenia życia matki wciąż pozostaje bowiem w Polsce prawnie dozwolone - czytamy.

Źródło: rp.pl, pch24.pl

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
1
2
Zapisz na później
Wczytywanie komentarzy...

Polecane

Przejdź na stronę główną
Na żywo