Kuczyński: Prigożyn czuł się zagrożony [NASZ WYWIAD]

0
1
0
Grzegorz Kuczyński.
Grzegorz Kuczyński. / Fot. TVMN

Generalnie wynika to z tego, że Prigożyn czuł się zagrożony, wiedział, że ta jego wieloletnia relacja w Władimirem Putinem wygasa, kończy się, że w każdej chwili może zostać przysłowiowo „odstrzelony”, jeśli nie fizycznie, to przez odsunięcie od Grupy Wagnera i tych wszystkich biznesów, które prowadził, więc poszedł va banque licząc na to, że może uda się wynegocjować lepsze warunki odejścia, bo tutaj nie ma mowy o tym, żeby on serio liczył na usunięcie Szojgu, czy przejęcie władzy w Moskwie, to nie te siły, to był bardziej krzyk rozpaczy - powiedział na antenie TVMN Grzegorz Kuczyński.

Jako jedną z możliwych przyczyn buntu Prigożyna podaje się ostrzelanie jego obozu przez Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej. Oświadczenie w tej sprawie wydało rosyjskie ministerstwo obrony. Wynika z niego, że informacje o ostrzelaniu obozów Grupy Wagnera są nieprawdziwe.

Po pierwsze nie ma żadnego potwierdzenia pewnego, że do tego typu ostrzału doszło, być może to jest tylko pretekst Prigożyna, żeby rozpocząć ten bunt. Faktem jest, że relacje z wojskiem były coraz gorsze, napięcie rosło, a przypomnę, bo tu jest chyba klucz do tego puczu, do końca czerwca Wagnerowcy mieli być zmuszeni do podpisania kontraktów z Ministerstwem Obrony. To oznaczałoby odebranie Prigożynowi całej formacji najemniczej i myślę, że o to tutaj poszło, natomiast jeśli chodzi o starcia między wojskiem a Wagnerowcami, to one zdarzały się już wcześniej. To był tylko pretekst, w rzeczywistości chodziło o to, że za kilka dni Prigożyn pozostałby bez swojego największego atutu, czyli Grupy Wagnera - wyjaśnił Grzegorz Kuczyński.

Wielu ekspertów wskazuje jednak, że bunt Prigożina to pokłosie wieloletniego konfliktu pomiędzy nim, a Szojgu i Gierasimowem. Kiedy mamy początek konfliktu?

Ta wojenka między Prigożynem a Putinem zaczęła się już w 2017 roku, chodzi o konflikt firmy Prigożyna z resortem obrony. Zresztą stąd ten przydomek „kucharz Putina”, to nie chodzi tylko o restauracje, ale o to, że firma Prigożyna zaopatrywała w catering, ciepłe posiłki wiele baz wojskowych w Rosji, z czego miał oczywiście bardzo duże zyski. W pewnym momencie rosyjski resort obrony złożył pozwy sądowe chcąc zerwać te kontrakty. Oczywiście sądy stanęły po stronie Prigożyna, Putin też nakazał Szojgu kontynuować tę współpracę i chwilę później mieliśmy słynną rzeź Grupy Wagnera w dolinie Eufratu, w Syrii, w 2018 roku, gdzie wywiad wojskowy, dowództwo wystawiło rosyjskich najemników na amerykański ogień. Zginęło co najmniej dwustu Rosjan przy zupełnie biernej postawie dowództwa rosyjskiego w Syrii. Amerykanie, którzy dzwonili na „gorącą linię” do Rosjan, pytając o kolumnę wojskową, która zbliża się do obiektów kontrolowanych przez kurdyjskich sojuszników Amerykanów, to dowództwo rosyjskie mówiło im, że nic o tym nie wiedzą i to nie są ich ludzie, więc Amerykanie zbombardowali kolumnę. To była swego rodzaju zemsta Szojgu na Prigożynie, widać było też, że wyposażenie, które dostawali Wagnerowcy było coraz gorsze i to był początek konfliktu, który miał różne fazy. Przypomnijmy, że początkowa faza inwazji Rosji na Ukrainę odbyła się bez udziału Prigożyna i Wagnerowców. To miał być łącznie sukces Szojgu i Gierasimowa, którzy po większych niepowodzeniach musieli sięgnąć po Grupę Wagnera. Prigożyn postanowił to wykorzystać - powiedział.

 

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
0
1
Zapisz na później
Wczytywanie komentarzy...

Polecane

Przejdź na stronę główną
Na żywo