Koniec bojkotu TVP. Politycy PiS po trzech miesiącach znowu zagoszczą w telewizji publicznej
Politycy Prawa i Sprawiedliwości znów będą gościć na antenie TVP. Informację o końcu bojkotu mediów publicznych przekazał rzecznik partii Rafał Bochenek.
- Polityk zaznaczył, że "przejęte siłowo media rządowe" nie przekazują rzetelnej informacji, stąd decyzja powrotu.
- "Tylko w ten sposób jesteśmy w stanie odkłamywać zafałszowywaną tam rzeczywistość" - podkreślił Bochenek.
- Zmiany w mediach publicznych, jakie dokonały się w grudniu 2023 roku, spotkały się ze zdecydowanym sprzeciwem ze strony Zjednoczonej Prawicy.
- Zobacz także: Ukraina straszy wojną w Europie? Jest odpowiedź szefa unijnej dyplomacji. Borrell: "Nie straszcie ludzi niepotrzebnie, wojna nie jest nieunikniona"
PiS wraca do TVP. Koniec bojkotu
Politycy ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego postanowili bojkotować programy nadawane przez Telewizję Polską i omijali studia telewizyjne przy ul. Woronicza i na placu Powstańców Warszawy. Odmawiali również odpowiadania na pytania dziennikarzy publicznej stacji w trakcie konferencji prasowych czy na sejmowych korytarzach. Nie trwało to jednak długo.
Po trzech miesiącach nieobecności w TVP politycy największej formacji opozycyjnej powracają do programów publicystycznych tej stacji. Informację przekazał za pośrednictwem mediów społecznościowych rzecznik PiS Rafał Bochenek. Podał, dlaczego parta zdecydowała się na zmianę decyzji. Nawiązał do 100 dni rządów nowej koalicji i wyliczał nierealizowane obietnice.
Nie ma 60 tys. kwoty wolnej od podatku, ryczałtowej składki zdrowotnej ani dobrowolnego ZUS-u dla przedsiębiorców, akademików za złotówkę, paliwa po 5 złotych- wymieniał polityk Prawa i Sprawiedliwości.
Rafał Bochenek podkreślił, że "piętrzą się problemy społeczne", a nowy rząd - w jego opinii - sobie z nimi nie radzi. Wymienił m.in. strajki rolników i leśników oraz podnoszone podatki.
Pomimo wielu obietnic, jakie składali w kampanii wyborczej, nie realizują swojego programu, a koncentrują się na atakowaniu opozycji - wskazywał rzecznik PiS.
Źródło: interia.pl