Młody reprezentant Polski nie wstydzi się Jezusa. Gwiazda ekstraklasy nie ukrywa, ile zawdzięcza wierze. "Bardzo dużo Mu zawdzięczam"
Jagiellonia Białystok niespodziewanie walczy w tym sezonie o mistrzostwo Polski. Po 28 kolejkach prowadzi w tabeli Ekstraklasy dwoma punktami nad Śląskiem Wrocław. Na ataku gra w niej 20-letni Dominik Marczuk, który podzielił się odważną osobistą deklaracją.
- Jagiellonia Białystok niespodziewanie walczy w tym sezonie o mistrzostwo Polski.
- Na ataku gra u niej 20-letni Dominik Marczuk, który zdobył w tym sezonie sześć bramek i zaliczył siedem asyst
- Młody napastnik podzielił się w wywiadzie dla TVP Sport odważną, osobistą deklaracją.
- Zobacz także: Parlament Europejski przyjął pakt migracyjny. Bąkiewicz: "UE nie chce rozwijać Europy, chce zmusić państwa do zbiorowego samobójstwa"
Jagiellonia Białystok niespodziewanie walczy w tym sezonie o mistrzostwo Polski. Po 28 kolejkach prowadzi w tabeli Ekstraklasy dwoma punktami nad Śląskiem Wrocław. Na ataku gra u niej 20-letni Dominik Marczuk, który zdobył w tym sezonie sześć bramek i zaliczył siedem asyst. W wywiadzie dla TVP Sport przyznał, że był bardzo zadowolony z możliwości trenowania z resztą kadrowiczów Michała Probierza.
Byłem bardzo podekscytowany, byłem zadowolony. Szkoda, że nie udało się zadebiutować, ale też rozumiem, o jaką stawkę były te mecze. Myślę, że jeszcze przyjdzie czas na debiut, gdy będę dalej ciężko pracował. Rodzice byli ze mnie bardzo dumni, gdy dowiedzieli się o powołaniu. Mnie o tym poinformował Michał Probierz. Gdy skończyłem z nim rozmawiać, to zacząłem w mieszkaniu skakać ze szczęścia - zaznaczył Dominik Marczuk.
Czytaj więcej: „Życie nie zna granic”. Coroczny marsz pro-life przeszedł ulicami Szczecina
Kadrowicz lidera Ekstraklasy nie wstydzi się Jezusa
W rozmowie przeprowadzonej przez Roberta Bońkowskiego pojawił się także wątek przeszłości zawodnika. Okazuje się, że ważną wartością w jego życiu jest wiara. Marczuk nie boi się o niej głośno mówić.
Przez osiem lat byłem nawet ministrantem w kościele. Rodzice od dziecka prowadzili mnie do kościoła. Tworzymy rodzinę religijną. Bardzo dużo zawdzięczam Bogu ja się tego nie wstydzę. Wierzę w Boga i bardzo dużo mu zawdzięczam. Wierzę, że ma mnie w swojej opiece i wiem, że dzięki niemu również jestem tu, gdzie jestem. Wierzę też, że ma dla mnie wybraną drogę. Tą drogą chcę się kierować - przyznał.
Dodał również, że stara się uczestniczyć w niedzielnej Mszy Świętej, lecz kiedy mecz wypada w ten dzień to uczestniczy w sobotniej wieczornej mszy, a ostatecznie gdy mu obowiązki ekstraklasowe nie pozwalają to wybiera inny dzień tygodnia.
Czasami trudno pogodzić chodzenie do kościoła z rozgrywkami ekstraklasy, ale jeśli mecz jest w niedzielę, to chodzę albo w sobotę, albo w poniedziałek. Raz w tygodniu w kościele muszę być - wyjaśnił.
Źródło: sport.pl