Jackowski: PiS nie będzie miało realnej, samodzielnej większości [NASZ WYWIAD]
Najprawdopodobniej Prawo i Sprawiedliwość wygra te wybory jeśli chodzi o liczbę mandatów i myślę, że opozycja taki scenariusz zakłada, natomiast nie będzie miało realnej, samodzielnej większości – ocenił Jan Maria Jackowski w programie Najważniejsze Pytania.
- Zobacz także: Rosyjski Korpus Ochotniczy wzywa wagnerowców, aby się przyłączyli. "Aby się zemścić, trzeba przejść na stronę Ukrainy"
W najnowszym sondażu partyjnym, że największy wzrost poparcia zaliczyło PiS i Koalicja Obywatelska. Według sondażu przeprowadzonego na zlecenie Wirtualnej Polski wybory wygrałoby Prawo i Sprawiedliwość z wynikiem 34,5 procent. Drugie miejsce zajęłaby Koalicja Obywatelska, na którą postawiło 31,2 procent. Podium zamyka Trzecia Droga z wynikiem 9 procent. Konfederacja osiągnęła w sondażu czwarty wynik - 7,8 proc.
Oczywiście, że do sondaży należy podchodzić z pewną ostrożnością, ale pewne tendencje, zwłaszcza jeśli analizuje się kilka sondaży, można zobaczyć. To co jest istotne w tym sondażu, to widać, że ten wynik nie jest rozstrzygający i żadna opcja polityczna nie ma wyraźniej przewagi, mówię tu o obecnym obozie rządzącym i opozycji. To jest cały czas na granicy takiego „swingowania” z pewnymi drobnymi przechyłami, raz w jedną, raz w drugą stronę.
Najprawdopodobniej Prawo i Sprawiedliwość wygra te wybory jeśli chodzi o liczbę mandatów i myślę, że opozycja taki scenariusz zakłada, natomiast nie będzie miało realnej, samodzielnej większości. To znaczy, że nie będą mieli 231 mandatów, bo żaden z sondaży na przestrzeni ostatnich 12 miesięcy nie wskazywałby na taki wynik.
To oznacza, że do rządzenia potrzebny byłby koalicjant albo dodatkowi posłowie i teraz w zależności czy PiS będzie miał po wyborach 190 czy 215 mandatów załóżmy, to łatwiej dobrać 16 posłów, przekonać ich, żeby zasilili obóz przyszły rządzący niż pięćdziesięciu. To jest dylemat i możemy mieć tzw. pyrrusowe zwycięstwo, to znaczy formalnie PIS wygrywa, ale nie jest w stanie stworzyć rządu. Co więcej po drugiej stronie też jest dość podobna sytuacja, bo może się okazać, że języczkiem uwagi będzie np. Konfederacja, która według deklaracji liderów nie zamierza wchodzić w żaden układ rządzący – dodał rozmówca red. Pochwata.
Myślę, że różne scenariusze są brane pod uwagę, ale nikt realnie w obecnej sytuacji nie jest w stanie niczego przesądzić, bo tak naprawdę wszyscy czekają na wynik wyborów. W tej chwili to są bardziej takie przypuszczenia, spekulacje albo takie sztabowo-gabinetowe scenariusze, a nie realna polityka. Nie przesądzałbym niczego, bo możemy być zaskoczeni wynikiem wyborów, ale później możemy być zaskoczeni także jaka koalicja powstanie, pytanie też czy w ogóle powstanie, czy będziemy skazani na rząd mniejszościowy.
Spotkałem się z opinią, że te sondażownie, które przedstawiały bardzo wysokie wyniki Konfederacji spodziewając się, że Konfederacja uzyska trochę ponad 10 proc, może 11 proc. albo 12 proc. W ten sposób korygują swoje wcześniejsze badania, żeby być bliżej tego realnego wyniku. Ja nie sądzę, żeby Konfederacji aż o tyle spadło poparcie, sądzę, że mogą być tam wahania na poziomie 2-2,5 proc. a nie 5-6 proc., bo to jest moim zdaniem mało prawdopodobne.