• W Irlandii Północnej od kilkunastu lat trwa zwrot tamtejszego społeczeństwa w kierunku degeneracji.
• Obrońcy życia otrzymali kolejny cios w ich działalności na rzecz bezpieczeństwa kobiet.
• Teraz za protesty przeciwko aborcji i pomoc zagubionym kobietą grożą wysokie kary finansowe.
• Zobacz także: Wypadek na autostradzie A1: Policja wydała komunikat

Ustawa o usługach aborcyjnych (strefach bezpiecznego dostępu) została przyjęta przez członków Zgromadzenia Ustawodawczego w marcu ubiegłego roku. Prokurator Generalny Irlandii Północnej wstrzymał jej wejście w życie, ponieważ pojawiły się protesty wobec nieproporcjonalnej ingerencji tych zapisów w prawo do protestu. 

Jednak już w minionym tygodniu Departament Zdrowia Irlandii Północnej ogłosił, że ustawa ta wejdzie w życie we wszystkich pięciu komisjach ds. zdrowia w regionie.

Wejście w życie zapisów oznacza, że na terenie tych stref nielegalne będzie, jak sprecyzowano: przeszkadzanie, nagrywanie, wywieranie wpływu lub narażanie pracowników i osób korzystających z usług aborcyjnych na nękanie, alarm lub cierpienie.

Strefami będą objęte chronione obiekty, w których świadczone są te usługi, a także przyległa przestrzeń publiczna, w odległości od 100 do 250 m od wejść lub wyjść z chronionego obiektu – przypominają proliferzy.

Oznacza to, że nawet zaoferowanie pomocy matce oczekującej na dziecko jest zagrożone karą finansową. Kara finansowa w wysokości nawet do 2,5 tys. funtów grozi prolifeorm, którzy będą podejmować próbę rozmowy z kobietą w ciąży, by oferować jej alternatywę dla aborcji. W tym tygodniu obowiązują już zapisy o strefach buforowych wokół ośrodków aborcyjnych.