Imigranci z Osinowa wrócili do Niemiec? Najnowsze ustalenia
Kilka dni temu opinią publiczną wstrząsnęła informacja o niemieckim patrolu policyjnym, który przywiózł do Polski migrantów z Afganistanu i zostawił ich w Osinowie Dolnym. Gdy na miejsce dotarli policjanci Afgańczyków już nie było. Jak wynika z naszych informacji mogli po raz kolejny próbować wrócić do Niemiec.
- Zobacz także: Skandaliczna wystawa we Wrocławiu. Jest oświadczenie Jacka Sutryka. "Nie ma na to mojej zgody"
Według mieszkańców Osinowa oraz dziennikarza portalu Chojna24.pl rodzina migrantów przebywała w miejscowości około 40 minut. Była widziana przy lokalnym sklepie. Dzieci wchodziły do niego po lizaki. Bawiły się. W tym czasie dorośli komunikowali się z kimś przez telefon. Trwało to dobre czterdzieści minut. Policja została zawiadomiona, jednak patrol nie zdążył przyjechać, gdy Afgańczycy byli na miejscu.
Zmierzali w stronę mostu i przejścia granicznego?
Dodatkowych informacji udzieliła nam mieszkanka pobliskiego Starego Kostrzynka.
- Byłam akurat w Osinowie – powiedziała. - Widziałam rodzinę, która wyglądała na Afgańczyków. Szli w stronę mostu i przejścia granicznego. Mieli jeszcze do niego około kilometra. Do Starego Kostrzynka raczej nie skręcili i nie dotarli. Byliby od razu sensacją. Na pewno jakieś zdjęcie, informacja pojawiłaby się na grupie wsi na Facebooku. To bardzo mała wioska. Każdy obcy jest od razu zauważony. Co dopiero tacy. A tutaj cisza. Nikt z sąsiadów o nich nie mówi.
Imigranci mogli iść na most graniczny, jeśli nie dotarli do Starego Kostrzynka mogli też wrócić do Osinowa, albo przed mostem spotkać się z kimś umówionym. To najbardziej logiczne rozwiązanie. Z dziećmi raczej nie poszli na pole lub do lasu.
Z kim komunikowali się przez telefon?
Informatorzy twierdzą, że gdy Afgańczycy byli jeszcze widziani kontaktowali się z kimś intensywnie przez telefon. Z kim? Czy nasze służby to ustalają?
- Niemcy muszą znać ich numery telefonów – wyjaśnił współpracownik Cywilnego Biura Śledczego, marki dziennikarskiej, która włączyła się do wyjaśniania tajemniczego - nazwijmy to - zaginięcia imigrantów. - Pewnie mają go również nasze służby. Będziemy pytali, czy wystąpili o bilingi, miejsca logowania się karty. To ważne bo imigrantom mógł ktoś pomagać. Warto wiedzieć kto i dlaczego.
Szybki zwrot do Polski
Cywilne Biuro Śledcze zwróciło też swoją uwagę na szybkie zawrócenie do Polski 11 imigrantów, którzy zostali zatrzymani za mostem Europa w Neurüdnitz. Akcja niemieckiej policji była iście ekspresowa. Piątego czerwca doszło do zatrzymania, przesłuchań i jeszcze tego samego dnia lub następnego rano towarzystwo było w Polsce. Szóstego czerwca o godzinie 15:16 opublikowana została informacja na ten temat.
- Będziemy sprawdzali, czy odbyło się to oficjalnie, czy miała miejsce kolejna podwózka przed sklep – wyjaśnił przedstawiciel biura. - Takie procedury potrafią oficjalnie trwać nawet miesiąc.
Dziennikarze, którzy współtworzą Cywilne Biuro Śledcze sprawdzą też w dużych miastach, czy lokalne władze przygotowują dla imigrantów mieszkania i – jeśli tak – jakie standardy one spełniają? Wszystko w związku z tym, że Unia Europejska przyjąć ma zasadę, że w każdym kraju członkowskim pomoc dla uchodźców ma być jednakowa. Lokale mieszkalne na przykład będą musiały mieć przynajmniej 50 metrów kwadratowych.