Ogromne marzenia Bezpartyjnych Samorządowców. Chcą rywalizować z Konfederacją o trzecią pozycję w kraju. Zobacz co oferują oraz kim są
Bezpartyjni Samorządowcy rzucają poważne wyzwanie Konfederacji. Zamierzają oni uderzyć w wolnościowe tony. Do dziś na Dolnym Śląsku współrządzą z Prawem i Sprawiedliwością.
- Bezpartyjni Samorządowcy w lipcu przeprowadzili własną konwencję przed wyborami parlamentarnymi.
- Teraz politycy tego ugrupowania jasno wskazują kto jest ich rywalem i jak zamierzają go pokonać.
- Nie ukrywają, że zamierzają powalczyć z Konfederacją o trzecią pozycję w kraju.
- Zobacz także: Koniec z łatwo dostępną pornografią w Stanach Zjednoczonych? Skuteczne prawo wprowadzone w dwóch stanach. Eksperci ostrzegają przed niszczącym uzależnieniem
Konfederacja chce wprowadzenia dwóch stawek podatków - 12 proc. i 19 proc. Bezpartyjni Samorządowcy, którzy ogłosili swój start w wyborach parlamentarnych, postanowili podbić tę stawkę.
Proponujemy zerowy PIT, bo to oznacza natychmiastową podwyżkę dla pracujących Polaków. Państwo nie może łupić i grabić swoich obywateli. Obecny system podatkowy, za który odpowiada PiS i premier Morawiecki, doprowadzi za chwilę do dramatycznego zadłużenia kraju i drugiego Bangladeszu - przekonywał w rozmowie z "money.pl" Bohdan Stawiski z Bezpartyjnych Samorządowców.
Działacz nawet nie ukrywa, że jego ugrupowanie zamierza rywalizować z Konfederacją o trzecią pozycję w kraju.
My jesteśmy wiarygodni, bo już na poziomie samorządów udowodniliśmy, że dbamy skutecznie o sprawy mieszkańców. Konfederaci chcą jedynie władzy dla siebie i swoich rodzin. Widać wyraźnie po listach wyborczych, na których znajdują się żony, wujkowie, stryjowie i "szwagry" Bosaka i Mentzena, że tak naprawdę ta partia jest mentalnym klonem PO i PiS - dodał
Niektórzy zarzucają nam, że zerowy PIT jest nierealny. Tymczasem dochody z PIT-u w 2022 roku to około 68 mld zł, a planowana w przyszłorocznym budżecie kwota na 800 plus to prawie 80 mld zł. Polski budżet stoi VAT-em - wylicza Krzysztof Maj członek zarządu województwa dolnośląskiego z Bezpartyjnych Samorządowców.
Samorządowcy chcą zostawić socjalne dodatki
Bezpartyjni zarzekają się jednak, że z programu 500 plus nie zamierzają rezygnować.
Nie jesteśmy za tym, żeby Polakom zabierać to, co było już dane, ale prawdą jest, że jesteśmy przeciwnikami źle pojętego rozdawnictwa. Obecnie obserwujemy pełno wypaczeń sztandarowego programu PiS. Pytanie, czy jego rozszerzanie jest celowe, przecież główny cel, czyli wzrost przyrostu naturalnego, nie został zrealizowany - mówi w rozmowie z money.pl Katarzyna Suchańska, radna miasta Kielce.
Dzięki zerowemu PIT-owi Polacy otrzymają wynagrodzenia wyższe o 15-20 procent każdego miesiąca. Nie z jałmużny państwa, nie na koszt pracodawcy, ale z własnych, ciężko zarobionych i wypracowanych pieniędzy - przekonuje radna.
Rząd ma rezerwy i o tym wie, co roku znajduje miliardy, żeby "rozdać" samorządom w postaci tekturowych czeków, a my nie chcemy tekturowego państwa - dodaje w rozmowie z money.pl Krzysztof Maj.
Czytaj więcej: Siarkowska opuściła Ziobrę. Konfederacja: Zyskaliśmy mocne ogniwo, osłabiając jednocześnie większość parlamentarną PiS
Kim są Bezpartyjni Samorządowcy?
Bezpartyjni Samorządowcy wywodzą się z Dolnego Śląska. W 2014 r. część działaczy stowarzyszenia Obywatelski Dolny Śląsk założyła własny ruch, po tym, jak Rafał Dutkiewicz, ówczesny prezydent Wrocławia, zdecydował się na koalicję z Platformą Obywatelską.
Bezpartyjni Samorządowcy szybko znaleźli wyrazistego lidera. To oni stoją za sukcesem Pawła Kukiza, którego przygoda z polityką zaczęła się właśnie na Dolnym Śląsku. Został on wówczas jednym z wojewódzkich radnych z ramienia Bezpartyjnych Samorządowców, ale to był dopiero początek. W 2015 r. w wyborach na prezydenta Polski zdobył ponad 20 proc. głosów.
Po ostatnich wyborach samorządowych znów było o nich głośno, bo to za ich sprawą Platforma Obywatelska straciła władzę na Dolnym Śląsku, czyli w swoim bastionie. Bezpartyjni zawiązali koalicję z PiS-em, z którym rządzą do dziś.
Źródło: money.pl