Golonka: Protesty w Stanach Zjednoczonych były znacznie bardziej ideologiczne, a tutaj jest to bardzo tożsamościowe [NASZ WYWIAD]
Zwołany przez Prezydenta Francji, z samego rana, specjalny sztab kryzysowy pokazuje, że sytuacja jest bardzo napięta – ocenił w rozmowie z red. Oliverem Pochwatem dr Wojciech Golonka.
W Nanterre już kolejną noc z rzędu trwają zamieszki po śmierci 17-letniego Naëla M. Nastolatek, który już wcześniej miał konflikty z prawem został zastrzelony przez policję, gdy podczas kontroli drogowej zignorował polecenia francuskiego policjanta.
Noc była bardzo burzliwa. Mowa jest o podpalonych komisariatach, instytucjach, również szkołach, była próba szturmu na słynne podparyskie więzienie Fresnes, więc sytuacja jest napięta i w pewnych warunkach może dojść do powtórki scenariusza z 2005 roku, kiedy w analogicznej sytuacji kilku młodych ludzi ściganych przez policję, zabiło się przez porażenie prądem podczas tej ucieczki. Wybuchły kilkutygodniowe zamieszki i myślę, że ten scenariusz jest bardzo prawdopodobny – mówił dr Golonka.
Demonstranci toczą regularną wojnę ze służbami porządkowymi. Płoną wiaty autobusowe, samochody, budynki administracji publicznej, autobusy. W ocenie niektórych ekspertów są to największe zamieszki we Francji od początku XXI w. Czy we Francji uda się zaprowadzić porządek?
Zwołany przez Prezydenta Francji, z samego rana, specjalny sztab kryzysowy pokazuje, że sytuacja jest bardzo napięta. Są przecieki informacyjne, że brakuje amunicji np. w komisariatach. Też nie wiadomo w jakim stopniu służby są wyposażone, doszło do kradzieży hełmów francuskich służb prewencyjnych. Sytuacja ma potencjał, żeby się rozlać na większą część kraju, aczkolwiek rząd będzie robił wszystko, żeby się tak nie stało – ocenił.
Zamieszki z podobnych powodów oraz skali wybuchły w 2020 r. w USA po śmierci Georga Floyda. Czy możemy pokusić się o pewną analogię?
W tego typu zamieszkach jest mniej ideologii niż w Stanach Zjednoczonych. Tutaj też jest charakter rasowy, natomiast można powiedzieć, że te wyładowania są przede wszystkim wykazem pewnej solidarności konkretnej społeczności. To jest coś w stylu: dotknęliście naszego i teraz damy wam popalić. Myślę, że protesty w Stanach Zjednoczonych były znacznie bardziej ideologiczne, a tutaj jest to bardzo tożsamościowe – przyznał Golonka.