Niemiecka taktyka rozliczania się z mrocznej przeszłości. Gawin: "Niemcy decydują, kto był ofiarą zbrodni nazistowskich"
Niemcy na szczeblu państwowym decydują, kto był ofiarą zbrodni nazistowskich. Są to mniejszości narodowe, etniczne, religijne, seksualne lub ofiary nazistowskiej eugeniki – mówi Magdalena Gawin, dyrektor Instytutu Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego.
- Dyrektor Instytutu Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego Magdalena Gawin wyjaśniła na czym polega niemiecka taktyka rozliczania się z przeszłości.
- Podkreśliła, że przekonanie o tym, że Niemcy rozliczyły się ze zbrodniami wojennymi jest z gruntu fałszywe.
- Zauważyła również, jak niemieccy zbrodniarze wojenni uniknęli kary za swoje przewinienia, dzięki zmianom w systemie karnym.
- Zobacz także: Pies grzebał pyskiem po czarnym worku. Zainteresowany tym faktem pieszy postanowił więc sprawdzić. To co zobaczył w worku wprawiło go w osłupienie
W obszernym wywiadzie dla portalu "tysol.pl" Magdalena Gawin mówi o niemieckich próbach zrzucenia z siebie winy za zbrodnie z czasów II wojny światowej. Jednym z elementów tych prób jest pokazanie Polski jako państwa, które nie było ofiarą wojny, a jego obywatele również dokonywali masowych zbrodni na Żydach.
Gawin wskazuje, że przekonanie o tym, że Niemcy przepracowały swoje zbrodnie z czasów wojny, jest fałszywe. Jak wskazała, RFN chroniła zbrodniarzy przed odpowiedzialnością karną, a służył temu cały system sprawiedliwości ustanowiony na mocy konstytucji z 1950 roku. Dopóki władzę administracyjną sprawowały państwa alianckie (Niemcy podzielone były na cztery strefy okupacyjne), dopóty nazistowscy zbrodniarze byli sądzeni. Po wycofaniu się aliantów sytuacja diametralnie się zmieniła.
System karny był tak skonstruowany, że ukaranie za wykonywanie zbrodniczych rozkazów było niemożliwe. Zatroszczył się o to federalny sąd najwyższy, który zadecydował, że wyrok skazujący jest możliwy tylko wówczas, gdy oskarżonemu udowodni się osobistą, jednostkową winę, że np. zabójstwo wynikało z pobudek na tle rasowym - powiedziała szefowa Instytutu Pileckiego.
Nierozliczone niemieckie zbrodnie wojenne
Szefowa Instytutu Pileckiego przytoczyła dane: W 1949 roku było 1476 skazanych za przestępstwa wojenne, w 1955 roku - już 15, w 1960 roku - 16. Jak tłumaczyła, masowych eksterminacji nie kwalifikowano jako zbrodni wojennych, ale jako zabójstwa. Wykonujący zbrodnicze rozkazy żołnierze lub policjanci niemieccy byli uniewinniani, bo nie mieli przestrzeni do podejmowania decyzji.
Gawin wskazywała, że niemieccy prokuratorzy najczęściej umarzali śledztwa w sprawie masowych i indywidualnych mordów na Polakach albo nie wszczynali ich w ogóle.
Obecnie w przestrzeni publicznej w Niemczech funkcjonują cztery kategorie ofiar: Żydzi, Romowie i Sinti, ofiary nazistowskiej eugeniki, homoseksualiści. Trwają też dyskusje nad dołączeniem do tej listy świadków Jehowy.
Niemcy na szczeblu państwowym decydują, kto był ofiarą zbrodni nazistowskich. Są to mniejszości narodowe, etniczne, religijne, seksualne lub ofiary nazistowskiej eugeniki. Ale nie ma narodów, które przed wojną posiadały własne państwa – stwierdziła Gawin i dodała, że współcześni Niemcy uważają się za ofiary wojny - zaznaczyła Magdalena Gawin.
Źródło: dorzeczy.pl, tysol.pl