Film o zorganizowanej pedofilii i handlu dziećmi hitem. "Sound of Freedom" zajął drugie miejsce w Box Office
"Sound of Freedom" w reżyserii Alejandro Monteverde zajął drugie miejsce w Box Office, zaraz za "Mission: Impossible", zarabiając ponad 85 mln dolarów od premiery 4 lipca. Film musiał czekać 5 lat, aby niewygodne fakty mogły ujrzeć światło dzienne.
- Film odniósł nieoczekiwany sukces na amerykańskim rynku. W dniu premiery zarobił on 14 mln dolarów, a więc w ciągu jednej doby zwrócił się cały budżet.
- W promocję "Sound of Freedom" zaangażowało się wiele znanych gwiazd, w tym m.in. Mela Gibsona.
- Film wywołał sporo kontrowersji, oskarżono go m.in. o snucie teorii spiskowych.
- Zobacz także: Medialna burza po wręczeniu na ręce o. Rydzyka miecza. Zespół Wspierania Radia Maryja staje w obronie rozgłośni
Na początku lipca w amerykańskich kinach zadebiutował “Sound of Freedom” z Jamesem Caviezelem, odtwórcą Jezusa w “Pasji”, który opowiada o podziemnym handlu dziećmi. Film odniósł nieoczekiwany sukces na amerykańskim rynku. W dniu premiery zarobił on 14 mln dolarów, a więc w ciągu jednej doby zwrócił się cały budżet. Produkcja nieoczekiwanie znalazła się na szczycie rankingu Box Office. “Sound of Freedom” na swoje uznanie musiał jednak czekać aż 5 lat.
“Niewygodny” film
Warto zaznaczyć, że prace nad “Sound of Freedom” zostały ukończone już w 2018 r. Pieczę nad produkcją od początku sprawowała słynna hollywoodzka wytwórnia 20th Century Fox, którą w międzyczasie przejął Walt Disney Company. Dystrybucja filmu została wstrzymana z nieznanych powodów, “Sound of Freedom” musiał więc czekać aż 5 lat, aby w końcu ujrzeć światło dzienne.
Tim Ballard, były agent Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego USA stwierdził, że film “dla wielu ludzi może być niewygodny”. To właśnie historia o handlu dziećmi opowiedziana przez niego, stała się inspiracją dla producenta, Eduardo Verastegui, aby stworzyć taką produkcję.
Verastegui: Handel ludźmi to ogromny problem
W promocję “Sound of Freedom” zaangażowało się wiele znanych gwiazd, w tym m.in. Mela Gibsona. Producent filmu opowiedział, że chciał, aby ten straszny proceder został szeroko nagłośniony. Liczy, że film pomoże w wywieraniu “presji” na rządy, aby poczyniły poważne kroki w kierunku zniesienia handlu dziećmi.
Handel ludźmi to najszybciej rozwijająca się międzynarodowa sieć przestępcza, jaką kiedykolwiek widział świat. Wyprzedziła już nielegalny handel bronią, a wkrótce wyprzedzi handel narkotykami - powiedział Verastegui.
Film wywołał sporo kontrowersji i eksperci z Hollywood początkowo go odrzucili. Zarzucili “Sound of Freedom” m.in. karmienie widzów teoriami spiskowymi typowymi dla ruchu QAnon, który swego czasu nazywano niewidzialną armią Donalda Trumpa.
Czytaj także: W kinach "Indiana Jones i artefakt przeznaczenia"
O czym jest “Sound of Freedom”?
Film “Sound of Freedom” opowiada historię Tima Ballarda, który po długiej służbie w amerykańskim Departamencie Bezpieczeństwa Krajowego postanowił założyć organizację non-profit o nazwie Operation Underground Railroad, mającą na celu zwalczanie handlu dziećmi w celach seksualnych.
Głównym wątkiem jest poszukiwanie zaginionego rodzeństwa, które zostało zwabione obietnicą pracy w modelingu w Hondurasie i nagle zniknęło bez śladu.
Źródło: dailymail.co.uk, gazeta.pl, natemat.pl