Sachajko: Jeżeli nie będzie ceł albo tranzytu przez Polskę, to spowoduje to, że dwukrotnie tańsze mięso zaleje polski rynek [NASZ WYWIAD]
"Polska jest największym producentem mięsa z kurczaków i drugim największym producentem jaj. Jeżeli nie będzie ceł albo tranzytu przez Polskę, to spowoduje to, że dwukrotnie tańsze mięso zaleje polski rynek" - mówił w Dniu na żywo w TVMN Jarosław Sachajko, poseł Kukiz'15 - Demokracji bezpośredniej i wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
Wczoraj odbyły się kolejne rozmowy z Komisją Europejską w sprawie importu produktów rolno - spożywczych z Ukrainy. Efektów brak. Dlaczego te rozmowy się przeciągają?
Możemy rozmawiać o teoriach spiskowych i domyślać się, dlaczego Komisja tak postępuje. Tutaj jest kilka rzeczy. które wzajemnie sie nie wykluczają. Po pierwsze na Ukrainie zainwestowali biznesmeni i rolnicy z Europy Zachodniej - Holandii, Niemiec, Francji i Polski.
Około 500 firm zainwestowało w import zboża, w tym te powiązane z politykami. Minister Telus jest zwolennikiem opublikowania listy, kto korzystał na imporcie zboża. Pan jest zwolennikiem takiego rozwiązania?
Oczywiście, to mówiłem już od wielu miesięcy, zanim afera zbożowa została tak mocno nagłośniona. Ale mówię też o tych firmach, które mają znacznie większy kapitał, które zainwestowały na Ukrainie w rolnictwo i przemysł rolno - spożywczy, biorąc kredyty o zerowym oprocentowaniu. Jak wojna się rozpoczęła, zamknięte były porty czarnomorskie i rynki. Oni wtedy zbankrutowali. Komisja bardzo szybko poprosiła Parlament o zgodę o zniesienie ceł. Wszystkie ugrupowania się na to zgodziły. Druga rzecz, to rozporządzenie miało taki kruczek - mówiono o potrzebie żywienia Afryki, żeby zapobiec migracji ekonomicznej do Europy. W tym rozporządzeniu nie mówiło się nic o tranzycie, tylko o dostępie do rynku europejskiego. Trzeba powiedzieć, że publikując to rozporządzenie Komisja mówiła o korytarzach solidarnościowych, dzięki którym żywność miała dojechać do Afryki. Nie zrobiono nic, żeby te korytarze uruchomić. Nie było transportu kolejowego i kołowego.
Polska razem z innymi krajami negocjuje z Komisją Europejską, unijny komisarz ds. rolnictwa przekonuje, by jak najszybciej znaleźć kompromis. Propozycja Janusza Wojciechowskiego obejmuje zgodę na objęcie zakazem importu pięciu produktów - pszenicy, kukurydzy, rzepaku, nasion słonecznika i olej słonecznikowy. Minister Telus mówił o postulacie rozszerzenia tej listy m.in o jaja. Swoje postulaty mają pozostałe kraje, z którymi jesteśmy w koalicji. Pytanie, kto ma słuszność w tej kwestii - komisarz Wojciechowski czy minister Telus?
Rację mamy my. Polska od wielu miesięcy zwraca uwagę na problem. KE była głucha na te postulaty. Udało się zbudować koalicję tych państw i Unia Europejska zmiękła. Kiedy my wprowadziliśmy jako pierwsi zakaz importu żywności to mówiono, że nie mamy prawa i mamy się wycofać. Dzięki zbudowaniu koalicji, KE chce rozmawiać i te dyskusje toczą się już wiele dni. Nie możemy zgodzić się tylko na te produkty, bo Polska jest największym producentem mięsa z kurczaków i drugim największym producentem jaj. Jeżeli nie będzie ceł albo tranzytu przez Polskę, to spowoduje to, że dwukrotnie tańsze mięso zaleje polski rynek.
Zobacz także: Sachajko: Europa Zachodnia traktuje Europę Wschodnią jak odległą kolonię [NASZ WYWIAD]