Emeryt przyjął uchodźców z Ukrainy. Mężczyzna był pewien, że może zaufać Morawieckiemu. Teraz ma na głowie Urząd Skarbowy i tysiące złotych do zapłaty

0
1
3
Premier Mateusz Morawiecki
Premier Mateusz Morawiecki / Fot. Youtube

Emeryt Marian Bukartek z Ciechocinka postanowił ponownie otworzyć swoją willę z pokojami i przyjąć uchodźców z Ukrainy. Przyjął od miasta dotację w wysokości 70 zł. W umowach były zapisy, że środki zwolniono z podatku dochodowego i objęto zerową stawką VAT. Urząd skarbowy dopatrzył się nieprawidłowości i żąda niemal 40 tys. zł zaległego podatku.

Pan Marian Bukartek ma 77 lat, mieszka w Ciechocinku. W przeszłości prowadził tu firmę - świadczył usługi hotelarskie. Kilka lat temu zrezygnował z działalności i przeszedł na emeryturę. Gdy w Ukrainie wybuchła wojna, postanowił znów otworzyć willę z pokojami, ale tym razem dla napływających do Polski uchodźców.

Zobaczyłem w telewizji premiera, który prosił ludzi, prostych ludzi o pomoc dla tych uchodźców, którzy się na granicy zbierali, uciekali przed wojną, przed śmiercią. Ponieważ mam 10 pokoi, mieszkam sam, samotny jestem, postanowiłem pomóc tym ludziom. Burmistrz powiedział, że trzeba zarejestrować działalność. Zarejestrowałem na najprostszej formie opodatkowania. No i od razu miałem 18 ludzi tutaj z ulicy, poprzywozili mi z Bydgoszczy. Niektórzy do dzisiaj są, to już półtora roku i dalej tę działalność prowadzę, mimo że czuję się oszukany - opowiedział dla stacji "Polsat News" Marian Bukartek.

Jak tłumaczy, dowiedział się, że jest opodatkowany w skali 8,5 proc. od przychodu.

Od tych pieniędzy, które przyjąłem na utrzymanie tych ludzi. To była kwota 70 złotych, w marcu 2022 roku. I ta kwota po półtora roku dalej jest 70 złotych. Chodź inflacja 20 procent, prąd podrożał 300 procent, gaz 250 procent, jedzenie… - wyliczył mężczyzna.

Czytaj więcej: Ukraińska bezczelność Kijowa nie ma końca. Polski ambasador wezwany do ministerstwa spraw zagranicznych. Chodzi o blokadę importu ukraińskiego zboża

Zamieszanie ze "skarbówką"

70 złotych na utrzymanie uchodźcy to pomoc, którą pan Marian otrzymuje od miasta. Dotychczas podpisał dwie takie umowy. W obu były zapisy, że środki zwolniono z podatku dochodowego i objęto zerową stawką VAT. Dopiero półtora roku od przyjęcia pierwszego uchodźcy, 77-latek dowiedział się od Krajowej Informacji Skarbowej, że ta inaczej interpretuje przepisy.

Mężczyzna przekazał, że ma do zapłacenia 36 800 złotych, a z kolei dyrektor naczelny Izby Skarbowej podkreślił w odpowiedzi, że pan Marian przy zakładaniu działalności musi się liczyć z tym, aby była ona opłacalna. 

Według skarbówki pan Marian rzeczywiście jest zwolniony z podatku dochodowego, ale nie z podatku VAT od świadczonej usługi hotelarskiej i stąd powstała należność. Mężczyzna nie ma z czego jej spłacić, bo żyje z emerytury, a na utrzymanie uchodźców często musi dokładać z własnej kieszeni.

I po odliczeniu wszystkich kosztów okazuje się, że 70 złotych na osobę to często za mało. W tej chwili w domu pana Mariana jest siedem kobiet i 11 dzieci. Czują się bezpiecznie i są wdzięczni za pomoc.

Spędziłem z nimi 1,5 roku, święta. Oni są co prawda wyznania prawosławnego, ale mieliśmy wspólne choinki, obchodzimy urodziny dzieci, torty, razem się spotykamy. Zżyłem się z tymi ludźmi. Dzieci mówią do mnie „dziadzia”. Staram się to organizacyjnie tak robić, żeby nadal ich utrzymać, żeby z tej mojej emerytury nie dokładać - mówi Marian Bukartek.

Pan Marian podkreślił również, że przez początkowe miesiące nie oczekiwał od swoich nowych gości opłaty na rachunki. Wyjaśnił, że przez ten czas wyłożył z własnej kieszeni blisko 40-50 tysięcy złotych.

Podejmując tych ludzi, nie myślałem o dochodach. Jeszcze nie było nawet ustalone, co dostanę. Na początku, przez 2-3 miesiące nie dawali pieniędzy. Ja ze swoich oszczędności zainwestowałem 40-50 tysięcy, żeby ci ludzie przez trzy miesiące mieli co jeść - podkreśla pan Marian.

Czytaj więcej: Pawliczak chciałaby startować z list PO. Witczak: Powinna jak najszybciej wrócić do Lewicy

Burmistrz Ciechocinka unika odpowiedzi

Według interpretacji prawników, to urzędnicy miejscy wprowadzili mężczyznę w błąd dodając zapisy o zwolnieniu z podatku. Dziennikarze "Polsatu News" próbowali się zapytać o tę sytuację burmistrza Ciechocinka, lecz ten nie odpowiedział. Ta sama sytuacja tyczy się dyrekcji Krajowej Izby Skarbowej.Zapytaliśmy o to burmistrza Ciechocinka, ale nie odpowiedział na nasze pytania.

Dla przeciętnego odbiorcy zapis, że nie ma podatku dochodowego ani podatku VAT wskazuje na to, że jeżeli organ tak twierdzi, to znaczy, że my też powinniśmy tak przyjąć. Urząd skarbowy twierdzi inaczej w tej sytuacji. Natomiast pan Marian mógłby tu rozważyć, czy przypadkiem nie przysługuje mu odliczenie wszystkich kosztów w związku z utrzymaniem i zapewnieniem bytu osobom z Ukrainy - podkreślił prawnik Bartosz Graś.

Źródło: polsatnews.pl

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
0
1
Zapisz na później
Wczytywanie komentarzy...

Polecane

Przejdź na stronę główną
Na żywo