Sądy prześladują w Polsce obrońców życia? Dzierżawski: "Sędziowie nie odnoszą się do prawdziwości głoszonych przez nas tez"
Sąd Rejonowy we Wrocławiu skazał Mariusza Dzierżawskiego właśnie na zapłatę 10 000 zł za to, że dopuścił się do rzekomego znieważenia lekarza Mariusza Zimmera, byłego prezesa Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników.
- Sąd Rejonowy we Wrocławiu skazał Mariusza Dzierżawskiego właśnie na zapłatę 10 000 zł.
- Chodzi o rzekome zniesławienie lekarza Mariusza Zimmermana.
- Dzierżawski podczas happeningu fundacji Pro-Prawo do Życia wymieniał statystyki dotyczące aborcji.
- Zobacz także: Dani Alves usłyszał wyrok. Była gwiazda FC Barcelony spędzi kilka lat w więzieniu. Adwokat zapowiedziała już odwołanie
Sąd Rejonowy we Wrocławiu skazał Mariusza Dzierżawskiego właśnie na zapłatę 10 000 zł za to, że dopuścił się do rzekomego znieważenia lekarza Mariusza Zimmera, byłego prezesa Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników. Zdaniem sądu Zimmer to wybitny lekarz ginekolog, nauczyciel akademicki z tytułem profesora, w związku z czym tak wybitnej osobistości nie wolno publicznie zadawać niewygodnych dla niej pytań, bo to podważa jej autorytet.
Tak właśnie wygląda w praktyce wolność słowa i wypowiedzi. Cenzura nasila się. Miesiąc temu zostałem skazany za cytowanie wyników badań naukowych na temat homoseksualizmu, teraz usłyszałem wyrok za zadanie pytania w sprawie aborcji. Nie możemy się jednak ugiąć pod tymi naciskami – musimy walczyć dalej o dzieci zagrożone aborcją i przyszłość Polski - ocenił w swoim liście Mariusz Dzierżawski.
Sprawa dotyczy kampanii billboardowej, jaką Fundacja Pro-Prawo do Życia zorganizowała we Wrocławiu w reakcji na medialne wypowiedzi Mariusza Zimmera, który w tamtym czasie pełnił funkcję prezesa Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników. Zimmer sugerował w swoich wypowiedziach dla mediów, że zakaz aborcji oznacza odebranie lekarzom możliwości niesienia pomocy matkom.
W związku z tym, dowiedzieliśmy się, ile aborcji wykonano w klinice Zimmera i zorganizowaliśmy akcję billboardową wywieszając transparenty ukazujące ofiarę aborcji, zdjęcie szpitala - wyjaśnił Dzierżawski.
Co istotne, skazujący mnie sędzia nie stwierdził, że treści umieszczone na billboardach były nieprawdziwe. W ogóle nie odniósł się do kwestii prawdziwości lub fałszu naszych twierdzeń - dodał.
Czytaj więcej: Światowa Organizacja Zdrowia zagraża polskiej suwerenności? Poseł Skalik przypomniał o procedowanych przepisach pandemicznych
Sędziowie nie biorą pod uwagę racji obrońców życia
W swoim liście, Mariusz Dzierżawski przypomniał o innym wyroku z tego roku, gdzie sąd skazał go prawomocnym wyrokiem za cytowanie w przestrzeni publicznej wyników badań naukowych na temat powiązań między homoseksualizmem a pedofilią.
W ocenie sądów dwóch instancji wyniki badań na ten temat zniesławiają osoby o „orientacji homoseksualnej”, narażając je na poniżenie w oczach opinii publicznej, co może im utrudniać m.in. „działalność edukacyjną” wśród dzieci. Teraz niemal identyczna argumentacja sądu doprowadziła do skazania mnie w sprawie Mariusza Zimmera. Kluczowa jest w tym wszystkim jedna kwestia - podaje Dzierżawski.
Sędziowie nie odnoszą się do prawdziwości głoszonych przez nas tez. Po prostu uznają, że są niewygodne dla danej grupy osób, w związku z czym nie wolno ich głosić. To zwykła cenzura. Prawda na temat relacji między homoseksualizmem a pedofilią utrudnia działalność aktywistom LGBT wśród dzieci, a prawda o aborcji utrudnia aborcjonistom zachęcanie kolejnych kobiet do zabicia własnego dziecka - zaznaczył prezes Fundacji Pro-Prawo do Życia.
Źródło: tvmn.pl, solidarni2010.pl