Czarnecki: Te propozycje to jest rewolucja [NASZ WYWIAD]
"Głosowanie odbędzie się na poziomie komisji Europarlamentu. Tempo jest bardzo szybkie" - komentował w Temacie Dnia Ryszard Czarnecki, eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości.
W komisji Parlamentu Europejskiego poddany pod głosowanie zostanie wniosek zmieniający traktaty unijne. 20 listopada odbędzie się głosowanie na sali plenarnej Parlamentu Europejskiego.
Jaką wagę ma to głosowanie? Co to oznacza dla przyszłości Unii Europejskiej i Polski?
"To głosowanie odbędzie się na poziomie komisji Europarlamentu, konkretnie komisji AFCO, komisji do spraw konstytucyjnych, ale oczywiście to co ta komisja przegłosuje, a przegłosuje będzie potem przedmiotem głosowania na sesji plenarnej Europarlamentu i to uwaga już w listopadzie. Tempo jest bardzo szybkie" - mówił Czarnecki.
Związane z końcówką kadencji Parlamentu Europejskiego, stąd ten pośpiech.
"Dokładnie tak. Ten liberalno-lewicowy mainstream usiłuje stworzyć jak najwięcej faktów dokonanych, jak najwięcej przepchnąć w Europarlamencie przed końcem kwietnia, kiedy Europarlament zawiesi swoją pracę do czerwcowych wyborów. Te propozycje zostały zawarte na aż 120 stronach, to jest rewolucja" - wskazywał europoseł PiS.
My podpisując traktat akcesyjny zobowiązaliśmy się do przyjęcia europejskiej, tylko to jest odwlekane w czasie, bo nie ma konkretnego terminu kiedy Polska miałaby przystąpić do tej strefy. Ja rozumiem, że po zmianie tych traktatów, zostanie wyznaczony konkretny termin dla Polski.
"Termin tam nie pada, ale żądanie jest konkretnie sformułowane jako pewna obligacja i to nie kiedyś, tylko teraz. Ja jestem zwolennikiem respektowania tego zobowiązania i może Polska wstąpi za 200 lat do strefy euro pod warunkiem, że strefa euro będzie istnieć, ale żarty na bok. Chciałem powiedzieć jeszcze jedną istotną rzecz. Tam jest szereg kompetencji poza vetem, które były przydzielone państwom członkowskim i Unia Europejska do tego nic nie miała. Teraz nagle następuje tzw. uwspólnotowienie. One przechodzą do Unii Europejskiej. Myśmy od wielu miesięcy, a nawet od lat mówili o tym, że Unia Europejska ma takie apetyty, gdy chodzi o rządy nad polskimi lasami" - komentował polityk.