Okrutna śmierć chłopca po aborcji. Dziecko umierało w męczarniach. Lekarze stwierdzili rzekomo poważne wady genetyczne
Pielęgniarka doznała traumy po nieudanej aborcji. Asystowała przy uśmiercaniu zdrowego chłopca. Przed brytyjskim sądem wyznała jak wiele kosztowały ją okłamywanie matki dziecka.
Pielęgniarka doznała traumy widząc, jak chłopiec, którego poddano aborcji z powodu poważnych wad genetycznych, żyje, porusza rączkami i nóżkami. Sprawa chłopca, który walczył o życie po tzw. nieudanej aborcji przez kwadrans, wyszła na jaw po tym, jak Bernadette Kelly, pielęgniarka Medway Maritime w Gillingham w hrabstwie Kent, została oskarżona o niedopełnienie obowiązków.
W wyniku przesłuchania, jakie toczyło się przed sądem Rady Pielęgniarek i Położnych, okazało się, że jej roztargnienie pracownicy szpitala było spowodowane traumą, jakiej doświadczyła 24 godziny wcześniej.
Jak się okazało, Bernadette Kelly asystowała przy późnej aborcji chłopca w 16. tygodniu i 4. dniu życia. Dziecko nie zmarło w procedurze aborcyjnej, ale urodziło się żywe. Pielęgniarka powiedziała jego rodzicom, że to tylko odruchy. Sama widziała jednak, że dziecko porusza rączkami i nóżkami, widziała, jak bije mu serce. Jak opowiadała, owinęła dziecko w podpaskę, ponieważ sądziła, że inny materiał porani jego delikatną i przezroczystą skórę. Serce chłopca zatrzymało się po 15 minutach.
Trauma z powodu utraty dziecka przyczyną wielu nieszczęść
Jak podkreśla Life News, który opisał sprawę, nie bez znaczenia jest fakt, że błąd przy obserwacji pacjentki w ciąży nastąpił po traumie doświadczenia śmierci dziecka, które urodziło się żywe po aborcji. Sąd pielęgniarek nie zwrócił jednak uwagi na ten fakt.
Bernadette Kelly stwierdziła, że to były dla niej wstrząsające doświadczenia i niezależnie od wyroku sądu nie zamierza kontynuować pracy pielęgniarki.
Niestety brytyjskie urzędy nie prowadzą statystyk, jak wiele dzieci rodzi się żywych po tzw. nieudanej aborcji. Jednak takie przypadki nie są rzadkością, wiele dzieci cierpi i umiera od kilku do kilkudziesięciu minut.
Źródło: marsz.info, lifenews.com