Wspieraj wolne media

Chiny utworzą bazę w Kambodży? Co zrobią Amerykanie?

Jan  Hernik
15
0
0
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne / Fot. Wikimedia Commons

Kilka dni temu światowe media obiegła informacja mówiąca, że wiele wskazuje na fakt, iż Chińczycy poczynili znaczące postępy w budowie bazy morskiej w Kambodży. Według cenionych źródeł informacyjnych oraz amerykańskich zdjęć satelitarnych Chińczycy zbudowali w bazie morskiej Ream port, który jest w stanie pomieścić lotniskowiec. Lokalizacja bazy nie jest przypadkowa, co oznaczać będzie dla Amerykanów?

Zdjęcia satelitarne amerykańskiej firmy BlackSky powinny wzbudzić powszechną konsternację w Waszyngtonie. Baza morska Ream, która mieści się na południu Kambodży, posiada ogromną wartość strategiczną dla Chin. Patrząc na mapę można z łatwością zauważyć, że znajduje się ona w odległości mniejszej niż 100 mil od południowego wybrzeża Wietnamu oraz w bezpośrednim sąsiedztwie kluczowych szlaków morskich oraz cieśnin wychodzących na Morze Południowochińskie. Biorąc pod uwagę rozmiary budowanej przez Marynarkę Wojenną Armii Ludowo-Wyzwoleńczej infrastruktury portowej wywnioskować można, że przy wykorzystaniu Ream Chiny mogą być w stanie w kilka godzin zablokować południowe wybrzeże Wietnamu oraz wywierać coraz odważniej swój wpływ w regionie. Jest to szczególnie ważne w sytuacji, w której na kolejne miejsce bezpośredniego kontaktu z chińskim wojskiem narażone mogą zostać kluczowe szlaki handlowe biegnące przez cieśniny Malakka, Sunda czy Lombok. Badania na temat Morza Południowochińskiego często twierdzą, że przez obszar tych szlaków handlowych rocznie przepływają towary o wartości 5,3 biliona dolarów, z czego 1,2 biliona dolarów przypada na handel z USA. Dla wielu największych gospodarek świata Morze Południowochińskie jest kluczowym skrzyżowaniem dróg morskich. Szacuje się, że trasa ta obsuguje około 21 procent światowego handlu. Eskalacja związana z potencjalnie zwiększoną aktywnością Chin w tym regionie może mieć realny wpływ na światowy handel.

Kolejnym powodem, dla którego Pekin może zdecydować sie na wykorzystanie bazy na południu Kambodży jest możliwość bezpośredniej projekcji wpływów w regionie oraz obszarach spornych Morza Południowochińskiego. Przykładem w tym zakresie może być m.in. ułatwienie w tworzeniu sztucznych wysp (nieformalna ekspansja terytorialna) oraz dostęp do nowych zasobów naturalnych. Obecność chińskiego wojska w Kambodży może służyć również jako środek nacisku na Wietnam, który ostatnio coraz mocniej zwracał się w kierunku Stanów Zjednoczonych, ale który również stanowić może (w oczach Pekinu) słabsze ogniwo w tzw. Pierwszym łańcuchu wysp na Pacyfiku. Sytuacja dla operującego nadal w większości obszaru pacyficznego Waszyngtonu może wydawać się coraz poważniejsza.

Pentagon wydaje się dostrzegać zagrożenie płynące z rozwoju chińskiej infrastruktury wskazując podejrzenia w kierunku Pekinu. Chiny oczywiście zaprzeczają, jakoby chińska armia miała dostęp do bazy w Kambodży. W tym miejscu warto wskazać, że baza Ream w obecnym kształcie łudząco przypomina infrastrukturę wykorzystywaną przez Chiny w Dżibuti. Kolejnym argumentem, dla którego południe Kambodży może pozostawać w sferze planów strategicznych Pekinu jest fakt, iż Chiny posiadają obecnie liczniejszą marynarkę wojenną od Stanów Zjednoczonych, jednak nadal cierpią na poważne braki w infrastrukturze, międzynarodowej sieci baz i logistyce. Z tego powodu kieruek zainteresowania Armii Ludowo-Wyzwoleńczej padać może na bazę Ream. Reszta potencjalnych przesłanek mogących skłonić Pekin do oficjalnego relokowania części marynarki wojennej do Kambodży opisałem kilka paragrafów wyżej.

W Waszyngtonie ma obecnie miejsce gorąca debata na temat potencjalnego wykorzystania tej bazy przez Pekin. Możliwe użycie bazy przez Chińczyków na terytorium innego państwa oraz potencjalna eskalacja konfliktu na linii Waszyngton-Pekin byłyby wielce problematyczne dla Amerykanów. Oznaczałoby to, że Stany Zjednoczone mogłyby zostać zmuszone do bezpośredniej ingerencji kinetycznej nie tylko na obszarach morskich, ale także na terytorium obcego państwa. Do tego dochodzi oczywiste zagrożenie związane z zerwaniem szlaków morskich i łańcuchów dostaw. Obserwując wyżej wymienione działania Chin oraz ich potencjalne skutki można w sposób jasny zrozumieć działania administracji Bidena, które mają na celu nie tylko rozbudowę relacji multilateralnych w regionie Pacyfiku, ale także bilateralnych takich jak porozumienie z Filipinami w celu rozszerzenia liczby amerykańskich baz w tym kraju. Obszar Morza Południowochińskiego może ulec znacznej militaryzacji w nadchodzących latach.

Chińska ambasada w USA wydała komunikat, w którym wskazuje, iż konstytucja Kambodży nie zezwala na tworzenie obcych baz na terytorium tego państwa. Jednak nie zmienia to faktu, iż wykorzystanie tej infrastruktury przez Pekin jest wielce prawdopodobne na drodze nieformalnej współpracy. W tym roku odbyły się bowiem pierwsze wspólne manewry morskie Chin i Kambodży. Fakty te mogą świadczyć o zacieśnianiu się biletaralnych relacji na tej płaszczyźnie. Nie można również zapomnieć o podstawowej strategii Chin zawartej w klasycznym dziele Sun Tzu pt. „Sztuka wojny” oraz o opartym na niej podręczniku pt. „Nieograniczone działania wojenne” autorstwa Qiao Liang i Wang Xiangsui. Autorzy tego podręcznika określają jasno, że zasadą chińskich działań w zakresie prowadzenia wojny jest brak jakichkolwiek zasad (wojna niekonwencjonalna). Aby zrozumieć to zagadnienie warto sięgnąć po najnowszą książkę generała US Air Force Roberta Spalding pt. „Wojna bez zasad”.

Najnowsze doniesienia z Azji wskazują, że wyścig mocarstw oraz strategiczna rywaliazacja pomiedzy Chińską Republiką Ludową oraz Stanami Zjednoczonymi angażuje coraz więcej państw oraz obszarów posiadających wysoką wartość strategiczną. Jasnym jest więc, iż obie strony będą w nadchodzącym czasie próbować za pomocą różnych metod przekonywać do siebie najwazniejszych graczy w regionie. Póki co reakcją USA na potencjalną aktywność Chin w Kambodży jest wypowiedż zastępcy sekretarza stanu USA, Wendy Sherman, która powtórzyła obawy dotyczące „budowy takich obiektów”. Stałą odpowiedzią Stanów Zjednoczonych są także kolejne wizyty dyplomatyczne sekretarza stanu Antonego Blinkena oraz sekretarza obrony Lloyda Austina na antypodach. Wraz z ich obecnością iść będzie również kolejne wsparcie militarne dla kluczowych sojuszników amerykańskich w regionie takich jak Australia, która w najbliższym czasie zakupi 20 nowych wojskowych samolotów transportowych Super Hercules. Zarówno Amerykanie jak i Chińczycy zwierają szyki, rywalizacja trwa.

Sonda
Wczytywanie sondy...
15
0
Zapisz na później
Wczytywanie komentarzy...

Polecane

Przejdź na stronę główną
Na żywo