Trump nie poddaje się w walce z amerykańską lewicą. Były prezydent Stanów Zjednoczonych usłyszał zarzuty. Chodzi o sprawę tajnych dokumentów
Były prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump stawił się we wtorek w sądzie federalnym w Miami. Tam usłyszał kolejne zarzuty, tym razem związane z inną sprawą.
- Były prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump był już w tym roku przesłuchiwany przez federalną prokuraturę.
- Usłyszał on bowiem zarzuty od prokuratury w Nowym Jorku, związane z ukrywaniem w przeszłości kontaktów z panią lekkich obyczajów.
- Tym razem sąd federalny w Miami przedstawił kilkadziesiąt zarzutów związanych z rzekomym przetrzymywaniem tajnych dokumentów.
- Zobacz także: Poznań centrum kosmicznego "festiwalu"? Zaskakująca kandydatura gospodarza eventu IAC 2026. "Poznań ma ogromny potencjał jako jedno z centralnych miast Europy"
Były prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump zjawił się we wtorek około godziny 14 czasu lokalnego w gmachu sądu federalnego w Miami. Tam na sali rozpraw usłyszał formalnie zarzuty wystosowane przeciwko niemu przez prokuraturę. Zarzuca mu się popełnienie 37 przestępstw w tym 31 związanych jest z przetrzymywaniem tajnych dokumentów. Trumpowi, a także jego asystentowi Walterowi Naucie, zarzuca się, ponadto, że celowo ukrywał dokumenty przed władzami, czym utrudniał śledztwo w tej sprawie
Obrońca Donalda Trumpa powiedział, że jego prawnicy otrzymali w czwartek e-mailem pismo z Departamentu Sprawiedliwości USA. W dokumencie wymieniono zarzuty. Jednocześnie pełnomocnicy stwierdzili, że nie widzieli jeszcze aktu oskarżenia. Były prezydent Stanów Zjednoczonych potwierdził na należącym do niego portalu społecznościowym, że amerykański Departament Sprawiedliwości poinformował go o zarzutach. Polityk został przy tym wezwany do stawienia się we wtorek w sądzie federalnym w Miami.
Federalny akt oskarżenia jest drugim oskarżeniem Trumpa w tym roku. W kwietniu prokurator okręgowy Manhattanu oskarżył byłego przywódcę USA o 34 oszustwa biznesowe.
Tajne dokumenty w posiadłości Trumpa
Donald Trump miał przechowywać w prywatnej rezydencji rządowe dokumenty, w tym oznaczone klauzulą niejawności lub tajności. Zgodnie z amerykańskim prawem, po zakończeniu prezydentury polityk powinien przekazać wszystkie dokumenty związane z pełnieniem urzędu do Narodowej Administracji Archiwów i Akt.
W sierpniu 2022 r. agenci FBI pojawili się w słynnej florydzkiej rezydencji Trumpa Mar-a-Lago i mieli stamtąd wywieźć poszukiwane przez Departament Sprawiedliwości USA pudła z dokumentami. Zdaniem Trumpa, cała sprawa ma podłoże całkowicie polityczne, a jej jedynym celem jest powstrzymanie go przed ubieganiem się o prezydenturę w 2024 r. Przeszukanie domu Trumpa było pierwszym tego typu przypadkiem w historii Stanów Zjednoczonych.
Źródło: dorzeczy.pl, polsatnews.pl