Ardanowski: Z tymi nawozami to jest jakaś dziwna sprawa [NASZ WYWIAD]

0
0
1
Jan Krzysztof Ardanowski.
Jan Krzysztof Ardanowski. / Fot. TVMN

To jest problem nie tylko polski, ponieważ mnie bardziej interesują sprawy naszej ojczyzny. Unia Europejska wprowadzając te sankcje, które miały ekonomicznie osłabić Rosję, zabierając jej pieniądze, paliwo ekonomiczne do prowadzenia wojny, postępowała bardzo niekonsekwentnie zostawiając różnego rodzaju furtki. Pytanie, dlaczego akurat te? Jeżeli chodzi o żywność, no można tutaj rozumieć, że również i żywność rosyjska (chociaż ten kraj absolutnie zasługuje na potępienie) jest gdzieś na świecie potrzebna. Natomiast problem nawozów jest bardziej złożony. Unia Europejska ma rozwinięty przemysł nawozowy. Polska jest tego przykładem - powiedział w rozmowie z red. Oliverem Pochwatem Jan Krzysztof Ardanowski.

Jak ustalił money.pl, z powodu furtki w sankcjach UE, do Polski cały czas wjeżdżają rosyjskie nawozy. To właśnie z tego powodu Puławskie Azoty stoją, a produkcji prawie nie ma. Rosyjskie nawozy trafiają do Polski całkowicie legalnie. W ubiegłym roku z pakietu sankcji UE zostały wykluczone m.in. dostawy żywności i nawozów.

To są potężne zakłady państwowe, które są w stanie zaopatrzyć przede wszystkim w nawozy azotowe. Oczywiście potrzebne są również i nawozy fosforowe i potasowe. Tutaj Rosja i Białoruś, może bardziej Białoruś były dostarczycielami soli potasowej czy fosforytów . Ale to co się dzieje jest nielogiczne: przede wszystkim gleby mogą jakiś czas wytrzymać bez dodatkowego nawożenia fosforowego i potasowego - wyjaśnił minister.

Zawartość tych składników jest dość duża w glebach. Raczej są to formy nieprzyswajalne, wynikające z błędów w wprowadzeniu glebie złej kwasowości jak i złej uprawy. Zresztą tym będziemy zajmowali się na najbliższym posiedzeniu rady do spraw rolnictwa przy prezydencie, w jaki sposób poprawiać żyzność polskich gleb, wykorzystując dostępne środki i możliwości. Natomiast z tymi nawozami to jest jakaś dziwna sprawa. Polskie zakłady nawozowe notują ogromne straty za pierwszy kwartał. Azoty już przekroczyły pół miliarda straty, a jednocześnie polski rząd toleruje przywóz nawozów z Rosji, które jak sygnalizują rolnicy są przepakowywanie bardzo często w polskie opakowania z polskimi napisami, wprowadzając rolników w błąd - dodał.

W ocenie organizacji rolniczych sprowadzanie nawozów z Rosji będzie miało swoje konsekwencje. Czy czeka nas kolejna afera?

Czy może być następna afera? Tak, to już jest afera. W przypadku zboża zarobiły nie jakieś mityczne, anonimowe osoby czy państwo polskie, tylko zarobiły konkretne firmy kosztem polskich rolników. Nabiły kabze i zaczyna to wszystko z nawozami wyglądać podobnie, że kosztem zarówno sektora nawozowego, który przecież jest bardzo ważny w Polsce, który zatrudnia tysiące ludzi i daje miejsca pracy w Puławach, Tarnowie, na Dolnym Śląsku i również w tak mi bliskim Włocławku położonym tu w pobliżu. Z jednej strony dopuszczamy do sytuacji zarabiania przez konkretne, prywatne firmy na tej luce, którą zostawiła Komisja Europejska chyba w tym celu. Z drugiej strony, niewiele robimy by powstrzymać degradację polskiego sektora nawozowego, by on również znajdował zbyt na swoje produkty a pracownicy mieli mieli pracę - przyznał.

 

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
0
0
Zapisz na później
Wczytywanie komentarzy...

Polecane

Przejdź na stronę główną
Na żywo