Ukraińskie produkty rolnicze zagrożeniem dla polskiego rolnictwa. Ardanowski: "Nie możemy zabijać naszego rolnictwa.Ukraińcy muszą to zrozumieć"
Były minister rolnictwa i rozwoju wsi, poseł Prawa i Sprawiedliwości Jan Krzysztof Ardanowski w rozmowie dla "DoRzeczy" udzielił swoich spostrzeżeń na temat zakazu importu ukraińskich produktów rolniczych. Ostrzega on, że ewentualne otwarcie, będzie wiązało się z bankructwem części polskich rolników.
- Jan Krzysztof Ardanowski w rozmowie z "DoRzeczy" nawoływał do utrzymania zakazu importu ukraińskich produktów rolniczych.
- Podkreślił, że otwarcie się na ukraiński rynek rolniczy zniszczy polskich rolników, a część po prostu zbankrutuje.
- Zdaniem byłego ministra rolnictwa, Ukraińcy muszą zrozumieć polską sytuację oraz okazać wdzięczność za wsparcie otrzymywane z Polski.
- Zobacz także: Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski gra na nowe otwarcie polityczne w Polsce? Media: Ukraińskiemu przywódcy znudziła się pomoc od obecnych władz. Zamierza skłócić Polskę z Brukselą
Były minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski udzielił wywiadu dla "DoRzeczy". Dziennikarz Łukasz Żygadło spytał się polityka o zbliżające się źniwa oraz na pewne zmiany wprowadzane przez rząd Prawa i Sprawiedliwości.
Trwają żniwa i w zależności od regionu Polski, plony są różne. Na mocnych glebach, w szczególności oziminy plonują nie najgorzej. Niestety, obserwujemy wpływ suszy, szczególnie na zbożach jarych i gruntach słabych. W połowie maja wydawało się, że zbiory w całej Polsce będą dobre, ponieważ dobre przezimowanie roślin i duże uwilgotnienie gleby wiosną dawały takie nadzieje - powiedział Jan Krzysztof Ardanowski.
Zwrócił również uwagę, że przez suszę część najsłabszych gruntów zostało mocno uszkodzonych przez co część upraw nie nadaje się do zbiorów. Podkreślił także, że mniejsze zbiory kukurydzy wpływają na produkcję paszy dla bydła.
Nie jest wiedzą tajemną i nie trzeba było być prorokiem, żeby przewidzieć, jak negatywne skutki przyniesie napływ zboża z Ukrainy. Niestety, czarny scenariusz się spełnił. Zboże importowane trafiło do Polski, wiele firm z uwagi na opłacalność sprowadzało zboże bez opamiętania i wiele firm na tym zarobiło fortuny, gdyż kupowali po bardzo niskich cenach. Stracili polscy rolnicy. Mówimy tu o kilku miliardach złotych - dodał były minister rolnictwa.
Musimy pamiętać również o słynnym zbożu technicznym, które trafiło do Polski. Nikt nie przedstawił sensownego wytłumaczenia, co z tym zbożem się stało, a nie było ono kontrolowane przez żadną instytucję w Polsce, bowiem nie mieści się w kategorii zbóż będących w obrocie międzynarodowym. Znów, ktoś mechanizm na to zezwalający stworzył, ktoś zarobił na tym, a winnych nie ma. Wielokrotnie prosiłem żeby opublikować listę importerów, którzy zarobili na tym miliardy złotych, jednak bez skutku - dodał.
Czy Ukrainie, a de facto międzynarodowym korporacjom, które zdominowały rolnictwo ukraińskie, zależy na wywiezieniu zboża, do krajów głodujących, czy raczej chce wejść tylnymi drzwiami na lukratywny rynek Unii Europejskiej, chroniony do wojny przez WPR.https://t.co/OKWmL4OHhl — Jan Krzysztof Ardanowski (@jkardanowski) July 28, 2023
Czytaj więcej:
Ukraiński import produktów rolniczych zagrożeniem dla Polski
Ardanowski pochylił się także nad ewentualną możliwością otwarcia importu ukraińskich produktów rolniczych po 15 września. Jego zdaniem napływ takich produktów zdestabilizuje polski rynek, a część gospodarstw może zbankrutować.
Jeśli po 15 września nastąpiłoby takie otwarcie, to sytuacja polskich rolników będzie krytyczna i nawet dopłaty rządowe tu nie pomogą. Musimy również pamiętać o innych ukraińskich produktach takich jak rzepak, słonecznik, mięso, czy owoce miękkie, które rozwalają nasz rynek. Jeżeli to wszystko ma wpłynąć ponownie do Polski, to możemy liczyć się ze zniszczeniem polskiego rolnictwa i bankructwem wielu gospodarstw - ocenił Jan Krzysztof Ardanowski.
Podkreślił, że należy robić wszystko, by nie dopuścić do takiej tragicznej sytuacji. Zaznaczył, że Kijów musi zrozumieć polskie położenie, szczególnie, że polskie władze od ponad roku pomagają Ukrainie w walce z rosyjskim agresorem.
Musimy robić wszystko żeby nie dopuścić do zalewu ukraińskimi produktami ponownie, a Ukraińcy muszą to zrozumieć. Polska ma prawo oczekiwać od Ukrainy zrozumienia w tej sytuacji, zwłaszcza gospodarczej. My im pomagamy, ponieważ rozumiemy, że ta walka toczy się o wolność nas wszystkich, jednak oni również muszą rozumieć nasze racje. Nie możemy zabijać naszego rolnictwa tylko dlatego, że musimy komuś pomóc. Tak to nie może działać. Dlatego rozmowy z Ukrainą już dziś trzeba prowadzić na najwyższym poziomie krajowym - wyjaśnił.
Źródło: dorzeczy.pl