• Zaostrzenie Prawa Farmaceutycznego może doprowadzić do katastrofy na rynku aptekarskim.
• Już teraz przedsiębiorcy alarmują, że nowe regulacje grożą zamknięciem tysiąca punktów medycznych.
• Eksperci zauważyli również, że mieszkańcy wsi są w większości pozbawieni łatwego dostępu do apteki.
• Zobacz także: Europoseł Prawa i Sprawiedliwości Bogdan Rzońca gościem Tematu Dnia

Niestety zaostrzenie prawa farmaceutycznego zgodnie z przewidywaniami ekspertów nie uderzy tylko w przedsiebiorców, ale również w pacjentów. Będą mieli oni utrudniony dostęp do aptek, a także będą musieli ponosić coraz wyższe koszty za leki i dojazd do punktu sprzedaży.

Niespodziewana „wrzutka” zaostrzająca regułę zwaną powszechnie „Apteka dla aptekarza” uderza nie tylko w prowadzących apteki, ale także w pacjentów. Jeśli przepisy wejdą w życie, mieszkańcy małych miejscowości mogą mieć jeszcze trudniejszy dostęp do aptek niż obecnie - czytamy apel przedsiębiorców opublikowany na portalu "rp.pl".

Czytaj więcej: Nie będzie ograniczeń w wystawianiu e-recept na środki wczesnoporonne. "Lekarz, który wypisuje taką receptę, nie wie nic na temat stanu zdrowia kobiety"

Słaby dostęp do aptek w małych miejscowościach

Wbrew pozorom, apteki nie są tak powszechnie dostępne w każdym mieście. Jak wynika z badania przeprowadzonego w dniach 20-24 lipca przez Centrum Badań Marketingowych INDICATOR wśród dorosłych 1600 Polaków, 78 proc. respondentów uważa, że apteka znajduje się blisko ich miejsca zamieszkania. Jednak jeśli weźmie się pod uwagę tereny wiejskie, odsetek ten spada do 40 proc. To oznacza, że duża część Polaków musi udać do pobliskiego miasta, aby móc zakupić potrzebne leki.

Jeszcze trudniejsza sytuacja jest w przypadku tzw. aptek dyżurnych, czyli świadczących usługi całodobowo. Okazuje się, że 67 proc ogółu pacjentów nie ma dostępu do pobliskiej apteki całodobowej. Wśród mieszkańców Polski wschodniej ten wskaźnik wzrasta do 73 proc., a na wsiach aż do 94 proc. 

Inspiracją do przeprowadzenia badania była dla nas kolejna fala regulacji rynku aptecznego, która przechodzi właśnie przez parlament. Wygląda na to, że zmiany, choć na obecnym etapie są poza percepcją wyborców, mogą stać się tematem politycznym w momencie, gdy przełożą się na dostępność do leków - stwierdził prof. Jan Garlicki, socjolog polityki i kierownik Zakładu Socjologii i Psychologii Polityki na Uniwersytecie Warszawskim. 

W połowie lipca pojawiła się poprawka zmieniająca Prawo Farmaceutyczne. Zgłoszona ona została przez posłą Prawa i Sprawiedliwości Adama Gawędę. Zakłada ona, że aptekę będzie mógł prowadzić tylko farmaceuta lub farmaceuci, a jeden podmiot może mieć w swoim ręku najwyżej cztery apteki. Przepisy zaostrzają kary finansowe za złamanie tych zasad - teraz będzie to od 50 tys. do nawet 5 mln. zł. Nowela daje także wojewódzkiemu inspektorowi farmaceutycznemu prawo cofnięcia zezwolenia na prowadzenie ogólnodostępnej apteki podmiotowi, nad którym nastąpiło przejęcie kontroli wbrew zakazowi. W pierwszej kolejności zostaną cofnięte te zezwolenia, które zostały wydane najpóźniej chyba, że inspektor uzna, że szczególny interes pacjentów przemawia za cofnięciem innych zezwoleń.

Prawdopodobnym skutkiem tej regulacji będzie zakaz otwierania aptek zrzeszonych w franczyznach oraz zakaz sprzedaży aptek, a także dziedziczenia i zmiany wspólników. W przypadku przejścia przez właściciela apteki na emeryturę, nie będzie mógł on jej przekazać swoim potomkom, ani też sprzedaż. To doprowadzi do wielu tragedii w postaci zamknięcia tysięcy potrzebnych placówek.