A jeśli Rosji kończą się ropa i gaz?

Zenon  Witkowski
0
0
2
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne / Fot. Pixabay

Rosja, która przez wiele lat była potężnym graczem na globalnym rynku energetycznym, musi stawić czoła niepokojącym sygnałom nadchodzących wyzwań. Analizy ekspertów wskazują, że kluczowe pola naftowe i gazowe tego kraju już od jakiegoś czasu zaczęły się wyczerpywać, stawiając pod znakiem zapytania długoterminową przyszłość rosyjskiego sektora surowcowego.

Według danych rosyjskiego ministerstwa energetyki, rezerwy ropy naftowej w Rosji wynoszą obecnie około 29 miliardów ton. Oznacza to, że przy obecnym poziomie wydobycia starczy ich na około 30 lat. Jeszcze gorsza sytuacja dotyczy gazu ziemnego - szacuje się, że udokumentowane rezerwy wystarczą zaledwie na 20 lat ciągłej produkcji. Warto jednak podkreślić, że te dane zostały przez Rosję „uwspółcześnione”, ponieważ – o czym dalej – wcześniejsze analizy nie były aż tak optymistyczne.

Co więcej, nowe złoża, na których Rosja opiera swoje długoterminowe plany, znajdują się w trudno dostępnych regionach Syberii Zachodniej oraz na Szelfie Arktycznym. Ich eksploatacja będzie wymagała ogromnych nakładów inwestycyjnych, przy jednoczesnym ograniczonym dostępie do zaawansowanych technologii z powodu zachodnich sankcji nałożonych na Rosję. Tu jednak z pomocą mogą przyjść Chiny.

Pogarszająca się sytuacja surowcowa zaczyna już rzutować na rosyjską gospodarkę. Władze musiały w ostatnim czasie zrewidować prognozy wydobycia ropy, obniżając je o ponad 10% w perspektywie najbliższych lat. To bolesny cios dla budżetu Moskwy, który w dużej mierze opiera się na wpływach z eksportu surowców energetycznych.

Rosnące koszty poszukiwania i wydobycia nowych złóż, przy jednoczesnym spadku cen ropy i gazu na rynkach światowych, dodatkowo ograniczają zyski rosyjskich koncernów naftowo-gazowych. To z kolei przekłada się na zmniejszenie wpływów podatkowych do budżetu, stawiając pod znakiem zapytania realizację ambitnych planów rozwojowych Kremla.

Zgon Putina: Rosja w obliczu niepewnej przyszłości

Kończące się zasoby ropy i gazu w Rosji to tylko jeden z wielu problemów, z którymi musi się mierzyć prezydent Władimir Putin. Analiza sygnałów płynących z Kremla sugeruje, że władza Putina może powoli przechodzić do historii, a to z kolei stawia pod znakiem zapytania stabilność całego rosyjskiego systemu.

Jak słusznie się zauważą, Putin do tej pory nie wychował swojego następcy. To zaskakujące, biorąc pod uwagę, że budowanie kultu jednostki oraz obsadzanie kluczowych stanowisk lojalnymi ludźmi to jedna z kluczowych strategii Kremla. Jednak czas zdaje się pracować przeciwko rosyjskiemu prezydentowi.

Według danych opublikowanych w roku 2016, opłacalnych do wydobycia złóż ropy i gazu Rosja posiadała wtedy na około 15-20 lat. Innymi słowy, osiem lat później oznacza to, że tych opłacalnych źródeł pozostało na 8-13 lat. Pojawiające się więc doniesienia o rzekomym wznowieniu NordStream i NordStream 2, wyglądają na celową dezinformację Kremla. Gazociągi te były Moskwie potrzebne jedynie do zgromadzenia odpowiednich środków na zbrojenia i osłabienia Ukrainy przed agresją Rosji na ten kraj. Maksymalne osłabienie przeciwnika przez napadem to standardowa taktyka dziania Moskwy przejęta od chanatu.

Niejasna sukcesja oraz kurczące się zasoby ropy i gazu to mieszanka, która budzi obawy o przyszłość Rosji. Pytaniem otwartym pozostaje, czy Putin zdoła ustanowić stabilny system władzy, który przetrwa po jego odejściu. Alternatywą jest chaotyczne i nieprzewidywalne interregnum, które może zagrozić pozycji Rosji na arenie międzynarodowej.

Sonda
Wczytywanie sondy...
0
0
Zapisz na później
Wczytywanie komentarzy...

Polecane

Przejdź na stronę główną
Na żywo