74 lat temu komuniści podlegli Rosjanom zamordowali Adama Doboszyńskiego - narodowego antyglobalistę
74 lat temu, 29 sierpnia 1949 roku, w Warszawie, podległy Rosjanom komunistyczny okupant zamordował Adama Doboszyńskiego, narodowego antyglobalistę, inżyniera, publicystę, działacza politycznego. Jego zbrodnią było bycie polskim patriotą.
Adam Władysław Doboszyński urodził się 11 stycznia 1904 w Krakowie. Był synem krakowskiego adwokata. Jako 16-latek walczył w szeregach 6 pułku artylerii ciężkiej w wojnie 1920 roku. Ukończył inżynierie na Wyższej Szkole Technicznej w Gdańsku. Na studiach działał studenckich organizacjach narodowych i konserwatywnych. Nie udało mu się z powodu braku środków na studia ukończyć paryskiej Szkoły Nauk Politycznych. Ukończył z wyróżnieniem Szkołę Podchorążych Rezerwy Saperów w Modlinie.
Nacjonalista antyglobalista
Zarządzał majątkiem rodzinnym w Chorowicach pod Krakowem. Od 1931 roku działał w narodowym Obozie Wielkiej Polski. W swoich koncepcjach inspirował się Gilbertem Keithem Chestertonem. W swoich pracach krytykował w duchu antyglobalizmu marksizm / socjalizm i liberalizm / kapitalizm — było to odmienne stanowisko od pro wolnorynkowego stanowiska Romana Rybarskiego twórcy programu gospodarczego narodowej demokracji. Od 1934 roku Doboszyński działał w Stronnictwie Narodowym — aktywizował włościan i robotników, przeciwstawiał się żydowskiemu wyzyskowi klasy pracującej. W 1937 został przez ławę przysięgłych uniewinniony za demonstracyjną antysanacyjną i antyżydowską akcję w Myślenicach, sanacja wsadziła go jednak do więzienia, które opuścił w 1939 roku.
Walczył z Niemcami
W 1939 ochotniczo wstąpił do wojska, dowodził oddziałem saperów, był ranny w bitwie pod Lwowem i zdołał zbiec z niewoli niemieckiej. Przez Węgry i Włochy dotarł do Wojska Polskiego we Francji, gdzie służył 1 Modlińskim Batalionie Saperów na stanowisku dowódcy plutonu. Za bohaterstwo został przez władze polskie odznaczony Krzyżem Walecznych a przez władze francuskie Croix de Guerre. W Wielkiej Brytanii dalej służył w Wojsku Polskim i działał politycznie, kontestując Stronnictwo Narodowe. Pisał książki i publikował w „The Catholic Herald” i „Weekly Review”.
Za krytykę rządu Sikorskiego został uwięziony na wyspie But, a potem wyrzucony z wojska. Żył w nędzy i pisał książki oraz tłumaczył z angielskiego na polski. Propagował powstanie federacji narodów środkowej Europy i wspierał antykomunistów z terenów okupowanych przez ZSRR (w tym Ukraińców, Białorusinów i przedstawicieli narodów z Kaukazu). Wbrew władzom brytyjskim i polskim (które były zainteresowane dobrymi relacjami z ZSRR) informował o zbrodni katyńskiej. Przeciwstawiał się szafowaniu polską krwią w czasie powstań skazanych na klęskę (był przeciwny skazanej na klęskę walce żołnierzy wyklętych).
Prześladowany przez postsanację
By samemu zapoznać się sytuacją w kraju, Doboszyński w grudniu 1946 roku nielegalnie przedostał się do Polski okupowanej przez Rosjan i podległych im komunistów. 3 lipca 1947 został aresztowany przez UB. Po śledztwie, czyli sadystycznych torturach, został zamordowany 29 sierpnia 1947 roku. Do dziś nie udało się odnaleźć jego zwłok. Po śmierci był szkalowany na łamach prasy komunistycznej i oficjalnej pseudo katolickiej.
Zamordowany przez komunistów
W czasie komunistycznego ''procesu'' powojenny okupant oskarżył Doboszyńskiego, że od 1933 do 1945 roku był agentem niemieckiego wywiadu, szerzył faszyzm i dokonywał antysemickich zbrodni. Komuniści oskarżyli też Doboszyńskiego, że od 1944 był agentem amerykańskiego wywiadu oraz stworzył narodowy i katoliki „ośrodek dywersji politycznej i wywiadu.”
W obliczu śmierci Doboszyński stwierdził: „W tej chwili, w obliczu śmierci, której żąda dla mnie pan prokurator, jako wierzący katolik podtrzymuję całą mocą tę przysięgę na rany i mękę Chrystusa – i dodam w tej chwili – na zbawienie duszy mojej, że nie byłem nigdy w służbie niemieckiej, amerykańskiej ani żadnej innej”.
Oskarżenia opierały się na zeznaniach Doboszyńskiego wymuszonych na nim w czasie śledztwa sadystycznymi torturami, które przed sądem Doboszyński odwołał. Doboszyński przed sądem zeznał: „4 doby byłem bity i męczony bez przerwy, tj. raczej prawie bez przerwy. Po tych 4 dobach […] postanowiłem przyznać się do czynów niepopełnionych […] Musiałem brnąć dalej i komponować, bo byłem zagrożony w każdej chwili, że ponownie zaczną się represje”.
Przeciwko Doboszyńskiemu zeznawał wicedyrektor departamentu śledczego MBP Adam Humer, który torturami wymuszał na nim fałszywe samooskarżenia. Humer, by zszargać honor skazanego na śmierć polskiego patrioty, kłamliwie insynuował, że Doboszyński chciał zostać konfidentem bezpieki, by uniknąć kary.
Do dziś lewica i pseudoliberałowie, mający swoje rodzinne, towarzyskie i ideowe korzenie w żydokomunie szkalują Adama Doboszyńskiego.