33 rocznica pierwszej przegranej Janusza Korwin-Mikke w wyborach
W wyborach 4 czerwca 1989 roku wziął też udział Janusz Korwin-Mikke. Przegrana w wyborach kontraktowych była zapowiedzią przegranych Korwina w wielu kolejnych wyborach. Prezes się jednak nie zrażał, po każdym wyborczym nokaucie się podnosił, walczył dalej, dzięki czemu po latach został europoseł, a potem posłem.
W PRL Korwin-Mikke wraz z Ryszardem Czarneckim (dziś politykiem PiS), Stefanem Kisielewskim, Stanisławem Michalkiewiczem, Robertem Smoktunowiczem i Andrzejem Sadowskim założył pod koniec 1987 Ruch Polityki Realnej, po transformacji ustrojowej w III RP przekształcony w Konserwatywno-Liberalną Partię Unia Polityki Realnej. UPR domagał się: niskich podatków, ograniczenia biurokracji, wolnego rynku, prywatyzacji, kary śmierci dla morderców. Jeszcze jako stowarzyszenie UPR wystawiło kilku swoich kandydatów w wyborach kontraktowych 4 czerwca 1989 roku. Nie byli oni dopuszczeni do mediów i nie mieli szans na zaistnienie w świadomości wyborców.
Janusz Korwin-Mikke działał w opozycji od dekad. Pierwszy raz z działalność polityczną został aresztowany w 1964 roku, kolejny raz aresztowano go w 1968. Od 1962 do 1982 był członkiem legalnego Stronnictwa Demokratycznego, co nie przeszkadzało mu w równoczesnej działalności opozycyjnej. W 1978 roku założył podziemne wydawnictwo "Oficyna Liberałów", w 1981 roku chciał doradzać stoczniowcom w Szczecinie i został doradcą Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Rzemieślników Indywidualnych "Solidarność". W 1982 był internowany za kolportaż opozycyjnej prasy. W 1984 założył ze Stefanem Kisielewskim Partię Liberałów "Prawica", a w 1987 Ruch Polityki Realnej, przekształcony w 1989 w stowarzyszenie Unia Polityki Realnej.
Tydzień przed wyborami 4 czerwca w „Gazecie Wyborczej” Korwin pisał: "Dobre władze TV udostępniły na całe trzy minuty i dwadzieścia sekund wszystkie anteny i przekaźniki I programu takiemu zawziętemu anty socjaliście, jak ja! […] Pozornie niby pozwolono mi w studiu wybrać fotele rządowe lub tło solidarnościowe. Oczywiście stanąłem pośrodku, co zaznaczyłem wprost. Nie wziąłem jednak pod uwagę, że kamera filmuje mnie z boku, wskutek czego widoczny jestem jednak na tle napisu „Solidarność". Wyjaśnia to motywy tej imprezy: po prostu użyto mnie, by wpoić, w co bardziej naiwnych telewidzów przekonanie, że „S" ma jednak coś wspólnego z poglądami antysocjalistycznymi i w związku z tym wybór między stroną „kolalicyjno-rządową", a „solidarnościowo-opozycyjną" jest czymś więcej, niż wybór między dwiema formami socjalizmu.
Najzabawniejsza była jednak reakcja (alef)-a w GW nr 7. Ubzdurał on sobie, że to JA mogłem być motorem tej manipulacji! Pomysł, bym ja CHCIAŁ kiedykolwiek być fotografowany na tle czegoś czerwonego jest tak absurdalny, że nie będę tego nawet komentował. Tego, co sądzę o związkach zawodowych w ogóle, a o socjalistycznych w szczególe — nigdy nie ukrywałem i ukrywać nie mam zamiaru”.
W wyborach kontraktowych Korwin kandydował do Senatu w województwie wrocławskim, Zajął 9 miejsce wśród 11 kandydatów, zdobywając 6.409 (1,34% oddanych).