Marsz "demokracji i wolności" Tuska zgromadził wielu polityków. Oprócz obywateli i parlamentarzystów przybyli sędziowie. Laskowski nie widzi w tym nic złego
W niedzielę odbył się marsz tzw. demokracji wolności Donalda Tuska, który zorganizował wydarzenie z okazji komunistycznych wyborów z 1989 r. Na wydarzeniu oprócz polityków i obywateli pojawiły się osoby z życia publicznego. Niestety byli również prawnicy i sędziowie.
- Podczas niedzielnego pochodu Donalda Tuska w Warszawie pojawiły się różne postacie życia publicznego.
- W marszu w obronie tzw. demokracji i wolności brali również udział członkowie polskiego wymiaru sprawiedliwości.
- Jedną z takich osób był sędzia Sądu Najwyższego Michał Laskowski, który nie krył poparcia politycznego wiecu.
- Zobacz także: Przerażająca powódź na Haiti. Niestety wśród mieszkańców są ofiary śmiertelne. Premier Ariel Henry prosi o międzynarodową pomoc [WIDEO]
Od 26 maja 2020 do 26 maja 2023 Michał Laskowski pełnił funkcję prezesa Sądu Najwyższego kierującego pracą Izby Karnej. Wcześniej występował w roli rzecznika prasowego Sądu Najwyższego. W rozmowie z "Rzeczpospolitą" potwierdził, że był na niedzielnym marszu.
Tak, byłem. Uważam, że sędzia ma prawa, o których mowa w konstytucji, i jako obywatel ma prawo również do udziału w manifestacjach, do protestowania. Ja tam byłem nie po to, żeby popierać jakiegoś lidera opozycji czy jakieś konkretne ugrupowanie polityczne. Po prostu chciałem upamiętnić rocznicę wolnych wyborów, bo wydaje mi się, że to bardzo ważny jubileusz. Zawsze mi się wydawało, że mniej więcej od tego czasu budujemy wspólnie demokratyczne państwo prawne, a tymczasem ono jest w tej chwili zagrożone. I to bardzo poważnie - stwierdził Michał Laskowski.
Marsz "wolności i demokracji"
W niedzielę ulicami Warszawy przeszedł marsz zwołany przez przewodniczącego Platformy Obywatelskiej. Politycy PO, na czele z byłym premierem Donaldem Tuskiem, przekonują, że udział w wydarzeniu wzięło nawet pół miliona osób. Jednak według nieoficjalnych szacunków policji, było to od 100 do 150 tys. osób. Natomiast lider Polski 2050 Szymon Hołownia stwierdził, że uczestników było 200-300 tys.
W poniedziałek, 5 czerwca rano Donald Tusk wystąpił na konferencji prasowej, na której podsumował niedzielny marsz w Warszawie.
Wszyscy zobaczyli, że jest duża szansa, by zmienić sytuację w Polsce. Mam wrażenie, że PiS od wczoraj rozumie, że nie ma mowy o bezkarności i braku odpowiedzialności. I że przeciwko takiej masie ludzi nie można już bezkarnie czynić zła. Mam nadzieję, że tej lekcji już nikt nie zlekceważy - powiedział przewodniczący Platformy Obywatelskiej.
Po tym dniu już nic nie będzie takie samo w polskiej polityce przez najbliższe miesiące - dodał Donald Tusk.
Źródło: dorzeczy.pl