Gen. Skrzypczak: Na jesieni dojdzie do zawieszenia broni [NASZ WYWIAD]
"Przewiduję, że na jesieni dojdzie do zawieszenia broni. To jest o tyle istotne, że obie strony wstrzymają działania zbrojne i dalej będą się szykowały do kolejnych działań, bo ta wojna się nie skończy" - mówił w Dniu na żywo na antenie TVMN gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca wojsk lądowych.
W ostatnich dniach w wyniku działań na froncie, ukraińskie siły zbrojne przeprowadziły operację na trzech kierunkach - Bachmut, Melitopol i Berdiańska.
"Najnowszy raport amerykańskiego Instytutu Studiów nad Wojną jest potwierdzeniem sytuacji operacyjnej, która dzieje się na froncie. Pyta Pan o kierunki, które wróżą czy są nadzieją na to, że na tych kierunkach dojdzie do rozstrzygnięć. Wyróżniam dwa kierunki: głównym jest kierunek bachmucki, gdzie moim zdaniem Ukraińcy dążą do okrążenia części wojsk rosyjskich w rejonie Bachmutu i na wschód od niego i te uderzenia, które idą na północ i na południe będą się starały okrążyć wojska rosyjskie, a część wojsk ukraińskich pójdzie w kierunku wschodnim, w kierunku Dońca Sewierskiego. Pójdą w tamtym kierunku dlatego, że teren tam się obniża. Jest tam teren płaski i dostępny dla wojsk pancernych i zmechanizowanych, nie przecinają go żadne rzeki, więc jest to teren, który sprzyja działaniu wojsk manewrowych. Tym bardziej, że Rosjanie nie mają na tym kierunku przygotowanej obrony" - mówił gen. Skrzypczak.
Wielu ekspertów wskazuje że Rosjanie nie są przygotowani do obrony tego rejonu walk.
"Oni nie przewidywali na tym kierunku, że będą musieli się bronić. Nie przewidywali na tym kierunki natarcia wojsk ukraińskich, bo wszyscy, łącznie z Prezydentem Ukrainy, że uderzenie będzie na południu. Uderzenia przed 4 czerwca rzeczywiście szły na południe, od Zaporoża na Melitopol, w kierunku Morza Azowskiego i to moim zdaniem była operacja, która zmyliła Rosjan, chociaż ja powtarzałem cały czas, że główne uderzenie powinno być z Bachmutu w kierunku Dońca Sewierskiego, żeby w tym łuku donbaskim rozbić wojska rosyjskie i wydaję się, że to ku temu zmierza. Mam nadzieję, że fakt, że Rosjanie nie mają tam przygotowanej obrony pozwoli zdynamizować, zwiększyć tempo natarcia armii ukraińskiej na tym kierunku. Widać wyraźnie, że Rosjanie są zaskoczeni rozwojem sytuacji, ściągają na ten kierunek swoje odwody, których mają już bardzo mało. Na tym kierunku ważnym elementem byli Wagnerowcy w strukturze obrony Rosji i okazuje się, że Rosji bardzo ich brakuje" - wskazywał ekspert.
Straty wojsk rosyjskich i reorganizacja pododdziałów wymusza przeprowadzenie mobilizacji.
"Zdecydowanie tak. Rosjanie nie mają wyjścia, muszą mobilizować. Tak na dobrą sprawę Rosjanie nie maja fal mobilizacji. U nich mobilizacja trwa cały czas. Administracja wojskowa ciągle pobiera żołnierzy do wojska. Były sygnały, że ludzie zaczynają się ukrywać, a jeżeli taki fakt ma miejsce, to świadczy, że wojskowa administracja rosyjska zmusza potencjalnych poborowych, żeby ich pobrać do wojska. W związku z tym wydaję mi się, że ten proces jest procesem ciągłym a nie kampanijnym" - dodawał gość.
Mnie interesują realia. Czego może dokonać armia ukraińska w najbliższym czasie? - pytał red. Jelonek
"Generalnie trzy cele musi osiągnąć armia ukraińska do końca lata. Rozbić wojska rosyjskie w rejonie łuku donbaskiego, dojść do rzeki Doniec i tam przejść do obrony. Drugi cel to dojście do wybrzeża Morza Azowskiego i rozciąć ten korytarz lądowy między Rosją właściwą a Krymem. Trzeci to zatrzymać natarcie rosyjskie na kierunku charkowskim za wszelką cenę. To są cele, które muszą Ukraińcy osiągnąć do końca lata. Przewiduję, że na jesieni dojdzie do zawieszenia broni. To jest o tyle istotne, że obie strony wstrzymają działania zbrojne i dalej będą się szykowały do kolejnych działań, bo ta wojna się nie skończy" - wskazywał gen. Skrzypczak.