Zamieszki we Francji: Autobusy i tramwaje wstrzymane
Francja została ogarnięta zamieszkami po incydencie, w którym policjant zabił 17-letniego dilera narkotyków. W odpowiedzi na eskalację przemocy, władze całej Francji podjęły szereg środków, w tym wstrzymanie kursowania autobusów i tramwajów o godzinie 21. Prefekci wprowadzili również zakazy demonstracji w swoich regionach, zaś w wielu miastach, w tym Lyon i Marsylii, odwołano zaplanowane wydarzenia i koncerty.
- Zobacz także: Otwarcie tunelu w Świnoujściu z emocjami
Władze podjęły decyzję o zastosowaniu siły w celu powstrzymania zamieszek. Minister spraw wewnętrznych, Gerald Darmanin, zatwierdził użycie 14 opancerzonych wozów żandarmerii i czterech pojazdów typu Centaur. Decyzję poparła premier Elisabeth Borne. Ambasada RP w Paryżu wydała komunikat, w którym zalecono ostrożność i unikanie miejsc protestów.
Niestabilna sytuacja we Francji
Wzburzenie społeczne wybuchło po tym, jak policjant w Nanterre zastrzelił 17-latka, który dwukrotnie odmówił poddania się kontroli i próbował przejechać mundurowego. Funkcjonariusz został oskarżony o usiłowanie zabójstwa i przebywa obecnie w więzieniu. Jego adwokat apelował o przebaczenie ze strony rodziny, twierdząc, że jego klient nie zamierzał zabić chłopaka.
#InfoConsulaire | ⚠️ Zamieszki w aglomeracji paryskiej i większych miastach Francji: zalecamy zachowanie ostrożności, szczególnie wieczorem i nocą, unikanie miejsc protestów, stosowanie się do zaleceń służb i uwzględnienie możliwych przerw w działaniu komunikacji.@PolakZaGranica — Ambassade de Pologne (@PLenFrance) June 30, 2023
W odpowiedzi na zamieszki, wiele miast wprowadziło zakazy zgromadzeń. Manifestacje niejednokrotnie stają się pretekstem do masowych kradzieży i rozbojów. W czwartek dwóch policjantów nie będących na służbie, zostało rozpoznanych i poważnie pobitych w Marsylii. Groźby wobec funkcjonariuszy pojawiły się również na budynkach komisariatów.
Yamaha rozdaje motory we Francji pic.twitter.com/CpIXdJIh9A — mpiotrowski (@Piotrovsky_1) June 30, 2023
Działania władz francuskich
Francuskie związki zawodowe policji wezwały do stanowczej postawy w obliczu "dzikich hord" na przedmieściach miast i stwierdziły, że policja znajduje się w "stanie wojny". Jednak przywódcy lewicy, w tym Jean-Luc Melenchon i Marine Tondelier, skrytykowali oświadczenie związków zawodowych, nazywając je "groźbą buntu" i "wezwaniem do wojny domowej".
Prezydent Emmanuel Macron podkreślił rolę platform społecznościowych w organizowaniu manifestacji i nawoływaniu do przemocy. Macron wymienił TikTok i Snapchat jako platformy, na których rozprzestrzenia się informacje o akcjach podpalania i przemocy. Zapowiedział podjęcie działań mających na celu ujawnienie tożsamości osób nawołujących do zamieszek za pośrednictwem mediów społecznościowych.
2000 spalonych aut
Według danych podanych przez prezydenta Macrona, podczas zamieszek ucierpiało wiele budynków, a około 2000 pojazdów spłonęło. Protestujący podpalili także 3880 pożarów na drogach publicznych. Profil uczestników zamieszek przedstawiony przez francuskie media ukazuje, że głównymi uczestnikami są osoby w wieku od 14 do 18 lat, choć zdarzają się również 12-latkowie.
Marine Le Pen, liderka Zjednoczenia Narodowego, zaapelowała do prezydenta Macrona o spotkanie z ugrupowaniami parlamentarnymi w celu omówienia poważnej sytuacji w kraju. Le Pen stwierdziła, że konieczne jest przywrócenie porządku republikańskiego poprzez wprowadzenie godzin policyjnych w poszczególnych sektorach oraz, w razie utrzymywania się lub nasilenia sytuacji, ogłoszenie stanu wyjątkowego.
Źródło: tvmn.pl, RMF24