Wspieraj wolne media

W zeszłym roku w Polsce przeprowadzono 425 legalnych aborcji. Tylko dwie zostały przeprowadzone z powodu czynu zabronionego. Proaborcjoniści podają fałszywe i zawyżone dane

0
0
1
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne / Fot. Pixabay

Z danych wynika, że w ubiegłym roku w Polsce przeprowadzono więcej legalnych aborcji niż w 2022 r. Natomiast według proaborcyjnej Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, Polki wykonują rocznie od 80 do 200 tys. aborcji.

Z danych wynika, że w ubiegłym roku w Polsce przeprowadzono więcej legalnych aborcji niż w 2022 r. Wtedy szpitale wykonały 161 "zabiegów", wszystkie z powodu zagrożenia życia lub zdrowia osoby w ciąży.  Z kolei w 2023 r. wykonano ich już 425. Najwięcej "zabiegów" wykonano w woj. dolnośląskim (161), mazowieckim (92), małopolskim (50) i pomorskim (40). W woj. zachodniopomorskim przeprowadzono 21 terminacji, w woj. wielkopolskim - 17 zabiegów, w kujawsko-pomorskim - 16, w lubelskim - 6, w łódzkim, opolskim i podlaskim wykonano po pięć zabiegów przerwania ciąży, w śląskim i lubuskim - po trzy zabiegi, w woj. świętokrzyskim - jeden.

Na Podkarpaciu i w woj. warmińsko-mazurskim nie było żadnego takiego przypadku (w 2022 r. żadnej legalnej aborcji nie wykonano w dziewięciu województwach). Aborcje ciąży z czynu zabronionego przeprowadzono w woj. zachodniopomorskim (jedna pacjentka) i w podlaskim (jedna pacjentka).

Natomiast według proaborcyjnej Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, Polki wykonują rocznie od 80 do 200 tys. aborcji. Federacja nie wskazuje jednak na wiarygodne źródło swych danych.

Czytaj więcej: Zabijanie jako profilaktyka? Leszczyna chce zabijać dzieci do 12. tygodnia, bo "płód niczego nie czuje"

Lider ludowców gotowy przyjąć każdy wynik referendum w sprawie aborcji

Prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział we wtorek, że w tej kadencji Sejmu jest szansa na przegłosowanie tylko jednego projektu ws. aborcji. Tego, który zgłosiła Trzecia Droga. Chodzi o powrót do przepisów sprzed wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 r. i rozpisanie referendum ws. aborcji

Zaakceptuję każdy wynik referendum, niezależnie od tego, jaki on by był. Jeżeli będzie “za” liberalizacją aborcji to wprowadzimy takie prawo, jeżeli będzie to wiążące referendum. To nie chodzi o tylko sprawy związane z wolnością naszego sumienia, ale też z lojalnością wobec wyborców i z większością, która decyduje - powiedział szef PSL w rozmowie z radiem TOK FM.

Zdaniem Kosiniaka-Kamysza jedyna realna liberalizacja w tym Sejmie, którą akceptuje również prezydent, to powrót do zasad z kompromisu aborcyjnego.

A jeżeli są środowiska przecież wyraźne, które chcą zmienić prawo, to oddajmy głos obywatelom. Dlaczego tego scenariusza nie poddano jako pierwszego pod głosowanie? - dodał.

To decyduje komisja nadzwyczajna. Już marszałek Sejmu to, co miał w swoim zasięgu, to zrobił. Teraz komisja nadzwyczajna, której przewodniczy pani poseł Łoboda, zdecydowała, że zakończyła prace nad projektem najdalej idącym i najgorzej legislacyjnie przygotowanym, co wskazywał mecenas Giertych. A nie takim, który miał szansę uzyskać akceptację i realnie coś zmienić za prezydentury Andrzeja Dudy - kontynuował.

Zdaniem Kosiniaka-Kamysza komisja ds. aborcji mogła zakończyć i poddać pod głosowanie wszystkie projekty naraz. 

Źródło: opoka.org.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
0
0
Zapisz na później
Wczytywanie komentarzy...

Polecane

Przejdź na stronę główną
Na żywo