Ustawka czy nie ustawka? Refleksje po ekscesie Brauna na wykładzie Grabowskiego
W ramach swojego specyficznego poczucia humoru Niemcy zorganizowali w Warszawie w (finansowanym przez rząd niemiecki) Niemieckim Instytucie Historycznym wykład Grabowskiego Jana, znanego z przerzucania odpowiedzialności za niemieckie nazistowskie zbrodnie z Niemców na Polaków.
Na wykład ten organizatorzy nie chcieli wpuścić wielu przybyłych Polaków, krytycznych wobec narracji Grabowskiego – wpuszczanie według listy potwierdzają lewicowe media. Tak się dziwnie złożyło, że znanego z wszczynania awantur Brauna Grzegorza bez problemu wpuścili. Albo wiedzieli, kogo i po co wpuszczają, albo Niemcy nie wiedzą kto zacz Braun (w co trudno uwierzyć).
Braun, podobnie jak to robią lewicowi aktywiści, uniemożliwił odbycie się wykładu, co zaprzecza tezie, jakoby Konfederacja była partią wolnościową, dla której wartością jest wolność słowa – w tym i prawo do głoszenia bzdur. Ekscesy Brauna skutecznie medialnie i może celowo, przysłoniły kulturalny protest przeciwko antypolskim kłamstwom, który przed budynkiem Niemieckiego Instytutu Historycznego zorganizowały Roty Niepodległości Roberta Bąkiewicza. Przed wykładem Braun na swoim profilu, zdaje się ironicznie, dziękował Bąkiewiczowi za informacje.
Co ważne ekscesy Brauna uniemożliwiły polskim uczciwym historykom zadawanie niewygodnych pytań prelegentowi. Po ekscesach Brauna wykład przeniesiono do mniejszej sali, do której weszło mniej osób, niż było na poprzedniej sali — miejsca zabrakło dla niewygodnych uczciwych polskich historyków.
Podczas pikiety przeciwko antypolskim kłamstwom Robert Bąkiewicz stwierdził, że „mamy do czynienia z ogromnym skandalem. Dzisiaj 79 lat po kompletnym zniszczeniu Warszawy, Niemcy za pośrednictwem instytutu historycznego będą sprzedawali nam nową historię o II wojny światowej. Oczywiście w tej teorii, którą będą nam kłamliwie przedstawiać, oni będą ofiarami, a my Polacy mamy stać się katami”. Zdaniem Bąkiewicza „nie ma na to naszej zgody, abyśmy tolerowali tego typu działania w polskiej stolicy”.
Według Bąkiewicza „jako Polacy chcielibyśmy prowadzić z naszym sąsiadem partnerskie stosunki, lecz wiele wieków powoduje, że mamy taki gen ostrożności. Ochota do tej współpracy często rośnie. W ostatnich latach państwa, a nawet narody się do siebie zbliżały. Niestety przez niemiecką arogancję, również przez dzisiejsze wykłady powoduje to, że my się z tego letargu budzimy”.
Podczas gdy zwolennicy Bąkiewicza kulturalnie demonstrowali przed budynkiem, wpuszczony jako jeden z niewielu przez Niemców do budynku Braun wszczął awanturę. Według portalu lewicowego tygodnika „Polityka”, gdy „przed wejściem do instytutu odbywała się pikieta prawicowych aktywistów” (oczywiście niewymienionych z nazwiska, bo lewica przemilcza istnienie niewygodnego dla niej Bąkiewicza i nagłaśnia wygodnego dla niej Brauna) to „poseł Braun podszedł do mównicy, wyrwał mu z ręki mikrofon i zaczął uderzać nim o pulpit. Następnie podszedł do głośnika i zaczął go demolować, krzycząc”.
Dzięki ekscesom Brauna portal „Gazeta” nie opisał kulturalnej kontrmanifestacji Bąkiewicza tylko ekscesy Brauna. Według „Gazety” Braun „wyrwał ze stojaka ciężki mikrofon, który rozbił o mównicę, by potem przejść do wywracania kolumn stojących z boku sali".
Według relacji „Gazety” „"Pracownicy Instytutu wezwali policję, a jego dyrektor, Milos Reznik, poprosił Brauna, by sobie poszedł i by nie niszczył sprzętu" - opisuje "GW". W odpowiedzi Braun zakpił, że "Niemiec w Warszawie będzie go pouczał, by czegoś nie niszczył". Z kolei do dyrektora, który jest narodowości czeskiej, miał krzyczeć: "Wynoś się z Polski natychmiast!", a także "won, wypad z Polski!". Gdy funkcjonariusze policji przybyli na miejsce, polityk kazał się im wylegitymować, co zrobili. Następnie okazał im swoją legitymację poselską, twierdząc, że "działa w stanie wyższej konieczności". - Odmawiam opuszczenia budynku. Zabezpieczam tu naród polski przed prowokacyjnym atakiem na naszą wrażliwość historyczną — mówił Braun. Ostatecznie wykład się nie odbył, a publiczność wyszła”.
Dzięki Braunowi miał też o czym pisać lewicowy portal Oko Press. Według Oko Press przed budynkiem Niemieckiego Instytutu Historycznego kontrmanifestanta „pikieta, licząca może ze 20 osób, w tym dzieci, której przewodził Robert Bąkiewicz, jeden z przywódców narodowców i były organizator »Marszów Niepodległości« odbywających się co roku 11 listopada. […] Ochrona wpuszczała do środka tylko osoby zarejestrowane wcześniej oraz dziennikarzy. Bąkiewicz został na zewnątrz”.
Oko Press zrelacjonował, że Braun po zniszczeniu mikrofonu i głośników „okupował mównicę i dyskutował z dziennikarzami, pozwalając się nagrywać i fotografować. Wyraźnie cieszył się uwagą mediów i ignorował prośby organizatorów o opuszczenie sali. Policjanci próbowali z nim negocjować. Po kilkunastu minutach dyrekcja Niemieckiego Instytutu Historycznego zdecydowała o zakończeniu wydarzenia”.
wykład Grabowskiego zorganizowany przez niemiecki Instytut historyczny
wykład Grabowskiego, Czy polscy nacjonaliści byli zabijani przez Niemców w obozach koncentracyjnych?
Brauna Grzegorza wpuścili na wykład Grabowskiego, innych nie
Bąkiewicz protestuje przeciwko wykładowi Grabowskiego w niemieckim Instytucie historycznym