Urynowicz: Polska musi rozwiązać problem zanieczyszczeń z transportu
22 listopada przed Urzędem Miasta Krakowa odbył się protest przeciwników wprowadzenia w mieście Strefy Czystego Transportu. Zdaniem demonstrantów, wprowadzenie strefy doprowadzi do wykluczenia komunikacyjnego uboższych mieszkańców Krakowa i osób, które nie mieszkają w Krakowie, ale pracują tu, uczą się, korzystają z opieki zdrowotnej.
22 listopada przed Urzędem Miasta Krakowa odbył się protest przeciwników wprowadzenia w mieście Strefy Czystego Transportu. Zdaniem demonstrantów, wprowadzenie strefy doprowadzi do wykluczenia komunikacyjnego uboższych mieszkańców Krakowa i osób, które nie mieszkają w Krakowie, ale pracują tu, uczą się, korzystają z opieki zdrowotnej.
Od lipca 2024 r. do czerwca 2026 r. w Krakowie będzie obowiązywał okres przejściowy. Do miasta nie wjadą samochody osobowe i ciężarowe zarejestrowane po 1 marca 2023 r., które nie spełniają norm co najmniej Euro 3 (rok produkcji od 2000) w przypadku aut benzynowych i LPG, a w przypadku diesli norm co najmniej Euro 5 w (rok produkcji od 2010, a w przypadku samochodów ciężarowych rok produkcji od 2008).
Sytuacja jest dość banalna. Nie Kraków wprowadza przepisy, tylko Kraków wdraża obowiązujące przepisy. Półtora roku temu polski rząd przeprowadził przez Sejm zmianę ustawy o elektromobilności, która wprowadziła możliwość tworzenia Stref Czystego Transportu, a jeszcze wcześniej Komisja Europejska w ramach swoich strategii zobowiązała Polskę do poradzenia sobie z emisją z transportu – zauważył Tomasz Urynowicz.
Jak popatrzymy na zanieczyszczenia w całym kraju, to będziemy mieli trzy typy zanieczyszczeń. Po pierwsze komunalno-bytowe, czyli te słynne kopciuchy i z tym sobie względnie radzimy. Drugim rodzajem są zanieczyszczenia z przemysłu Trzecią kwestią, która ciągle nad nami wisi, to emisja z transportu – przypomniał gość red. Pochwata.