Sypią się kary dla mieszkańców warszawskich bloków. Za "wadliwą segregację śmieci"
Po Gdańsku przyszedł czas na Warszawę. Właściciele mieszkań coraz częściej dostają upomnienia i kary za złą segregację odpadów - poinformował we wtorek "Puls Biznesu".
- "Puls Biznesu": W 2025 r. samorządy będą musiały wykazać się przekazywaniem 55 proc. odpadów do recyklingu.
- Obecnie sypią się kary nie tylko za brak, ale także za niewłaściwą segregację śmieci.
- Wiosną osiedle ośmiu bloków na ursynowskim Imielinie dostało około 90 tys. zł kary.
- Zobacz także: Burza po słowach niemieckiego polityka. Mówił o "zaporze przeciw PiS w Polsce". Morawiecki: Miarka się przebrała
Firmy odbierające odpady coraz częściej skarżą się na nieposegregowane śmieci. Jak napisał “Puls Biznesu”, w 2025 r. samorządy będą musiały wykazać się przekazywaniem 55 proc. odpadów do recyklingu. Obecnie w wielu dzielnicach Warszawy segregacja sięga 30-40 proc. Są jednak takie dzielnice (Wilanów czy Ursynów), gdzie wskaźnik ten wynosi ponad 60 proc.
Okazuje się, że miejscy samorządowcy coraz częściej zaczynają domagać się od zarządców budynków i ich mieszkańców segregowania jak największej ilości odpadów.
Warszawa nakłada kary za wadliwą segregację
Dziennik zaznaczył, że samorząd Warszawy coraz częściej zaczyna stosować takie praktyki, jakie mają miejsce w Gdańsku. Miasto to wysyła upomnienia i nakłada kary - w postaci opłaty dodatkowej - za złą segregację śmieci.
Wiosną osiedle ośmiu bloków na ursynowskim Imielinie dostało około 90 tys. zł kary. Sprawa trafiła do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Spółdzielnia płacić nie zamierza. Kary nakładane są też gdzie indziej.
Otrzymujemy upomnienia za złą, zdaniem miasta, segregację odpadów. W kilku przypadkach zostały już także nałożone kary. Rozmawiam z innymi zarządcami nieruchomości, którzy zgłaszają podobne problemy - powiedział gazecie Mariusz Łubiński, prezes firmy Admus, zarządzającej nieruchomościami.
Czytaj także: Lasy Państwowe w Polsce powinny zostać sprywatyzowane? Polacy odpowiedzieli
Surowe przepisy
Stan prawny, który obowiązuje w Polsce, w odróżnieniu od innych państw UE, nie toleruje żadnego udziału zanieczyszczeń w wyselekcjonowanej frakcji odpadów. Wystarczy więc, że wrzucimy jedną plastikową reklamówkę do pojemnika na szkło razem z butelkami, a będziemy narażeni na wysoką karę za brak segregacji śmieci.
Upomnienia i kary są nakładane na podstawie informacji z firm odbierających odpady, a właściwie od ich pracowników, często ręcznie czy naocznie sprawdzających, jak śmieci zostały posegregowane - stwierdził Łubiński
Źródło: money.pl, pb.pl