Wspieraj wolne media

Staszewski nie wierzył, że Francja upada. Minęło kilka dni i ulice płoną

Paweł  Kubala
14
0
0
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne / Fot. Twitter

Jeszcze w ubiegłym tygodniu polski notoryczny kłamca i homoaktywista Bart Staszewski umieszczał w internecie swoje zdjęcie, na którym z uśmiechem pozował, pozdrawiając z Francji i pytał, gdzie ten upadek kraju. W tym tygodniu kolejne dni przynoszą następne doniesienia o rozróbach, zamieszkach, płonących samochodach czy rannych policjantach. Francja upada czy nie?

Teza, że we Francji nie jest tak źle, jak twierdzi prawica, upadła niemal tak szybko, jak kłamstwa Staszewskiego o rzekomych polskich "Strefach wolnych od LGBT". Jak informujemy na łamach naszego portalu, od kilku dni Francją wstrząsają kolejne burdy.

Wszystko zaczęło się od zastrzelenia przez policję 17-latka, dilera narkotykowego pochodzenia imigranckiego. Od razu pojawiły się porównania z Floydem i pamiętną sytuacją z USA. Teraz protesty we Francji są porównywane, co nie może dziwić, z rozróbami, jakie działy się w ramach manifestacji ruchu Black Lives Matter.

Podobnie, jak przy okazji sprawy George Floyda, jak się okazuje, czczona przez wandali i innych przemocowców, ofiara, miała niemało na swoim sumieniu.

W wieku zaledwie 17 lat Nahel M. miał 15 wzmianek w rejestrze karnym, a od 2021 roku był pięć razy zamieszany w niezatrzymanie się do kontroli. Kilka miesięcy temu przestał chodzić do liceum. Wychowany bez ojca. Podobno rozwoził pizzę w Nanterre (częsta przykrywka dla dealu) - podaje Adam Gwiazda.

Ponadto był notowany na policji z powodu "klasycznej" przestępczości: paserstwo i stawianie oporu funkcjonariuszom policji w 2020 r. (w wieku 14 lat), w lutym 2022 r. posługiwanie się fałszywymi tablicami rejestracyjnymi (w wieku 16 lat), paserstwo i jazda bez ubezpieczenia - dodał.

Choć polskie media (póki co?) w większości przemilczają obecne burdy, mające miejsce niedaleko francuskiej stolicy, to sytuacja wygląda na naprawdę gorącą. Dzisiejszy dzień przynosi kolejne doniesienia o rozróbach, płonących samochodach, rannych policjantach. Tym razem przy okazji "Białego marszu" w Nanterre. Swoją drogą, w Polsce też odbywały się swego czasu "Białe marsze", były organizowane przez środowiska pro-life, w kontrze do "Czarnych marszy". Wówczas nie płonęły samochody, nie było też rannych. Ciekawe, czemu?

I jak tam, Barcie Staszewski, jak tam piękne atrakcje Francji? Zaraz pewnie dowiemy się, że płonące na ulicach samochody to najlepsze dowody na to, że kraj się rozwija...

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
14
0
Zapisz na później
Wczytywanie komentarzy...

Polecane

Przejdź na stronę główną
Na żywo