Siewiereniuk-Maciorowska: Nie można utrudniać pracy dziennikarza [NASZ WYWIAD]
"To w Polsce jest karalne. Mam nadzieję, a przynajmniej będę zachęcała Michała Rachonia, żeby złożył zawiadomienie w Prokuraturze, ponieważ tłumienie krytyki dziennikarskiej jest w Polsce karalne" - mówiła na antenie TVMN Agnieszka Siewiereniuk - Maciorowska, publicystka TVP.
Niebywałe! Donald Tusk grozi dziennikarzom rozliczeniem po 15 października, bo dostaje niewygodne pytania, na które zresztą nie odpowiada. Czy cyrkiem jest próba zadania pytania na konferencji prasowej, bo na tym nagraniu wyraźnie takie słowa padają. Po co Platforma Obywatelska organizuje konferencje prasowe, na których przecież zadaje się pytania?
"To jest dobre pytanie, po co robić konferencję, na której nie można zadawać pytań i okazuje się, że w ogóle nie można przejść. Konferencje mają to do siebie, że są otwartym wydarzeniem skierowanym do dziennikarzy właśnie po to, żeby przychodzi i zadawali pytania. Dla mnie osobiście skandalem jest to, że pojawiła się groźba w kierunku Michała Rachonia polegająca na straszeniu policją za to, że zadaje pytania. To w Polsce jest karalne. Mam nadzieję, a przynajmniej będę zachęcała Michała Rachonia, żeby złożył zawiadomienie w Prokuraturze, ponieważ tłumienie krytyki dziennikarskiej jest w Polsce karalne. Nie można utrudniać pracy dziennikarza" - mówiła Siewiereniuk - Maciorowska.
W tym przytoczonym przez nas fragmencie bardzo często pada takie sformułowanie – „Proszę zaprosić Pana Premiera do programu i tam zadawać pytania.”. O ile mnie pamięć nie myli, to takie próby były podejmowane i lider Platformy Obywatelskiej konsekwentnie odmawiał udziału w jakimkolwiek programie publicystycznym. Boi się tych zadawanych pytań?
"Ja nie wiem, czy on się boi, w każdym razie zawsze zaproszenia są kierowane i on po prostu nie przychodzi. Nie przychodzą również członkowie Platformy Obywatelskiej do programów publicystycznych, nie zabierają głosu, a później mają pretensje, że nie ma ich w telewizji publicznej. Sytuacja jest kuriozalna, bo to jest kolejna sytuacja, w której politycy Platformy Obywatelskiej bojkotują Telewizję Publiczną, a w momencie, gdy jest kampania wyborcza, to chcą przyjść i rozmawiać. Krótko mówiąc robią burdel w tej telewizji, przekrzykując się i zachowują się arogancko. Przepraszam, że używam tak mocnego języka, ale tak to wygląda i trzeba mieć tego świadomość" - podkreślała publicystka.