Wspieraj wolne media

Samozniszczenie katolicyzmu. Droga synodalna to tylko konsekwencja realnej apostazji hierarchów

Jan  Bodakowski
2
0
2
Reinhard Marx
Reinhard Marx / Fot. Wikimedia Commons

Samozniszczenie Kościoła katolickiego stanowi zagrożenie nie tylko dla naszego zbawienia, ale i życia społecznego. Katolicyzm jest instytucją kreacji kapitału społecznego, bez którego nie działa życie społeczne w tym i gospodarka zapewniająca nam życie w dobrobycie, ochronę przed kryminalistami czy pomoc w chorobie.

Niemieckie samozniszczenie Kościoła

Przykładem samozniszczenia Kościoła katolickiego jest to, co się stało z katolicyzmem w Niemczech, a co opisał w swoim artykule „Kościół Sodomy i Gomory kontra Kościół męczenników” (na łamach wydanego przez wydawnictwo Biały Kruk zbioru artykułów naukowych „Tyrania postępu” ksiądz profesor Dariusz Oko”

Zdaniem księdza profesora Oko „proces samozniszczenia Kościoła, [...] staje się szczególnie widoczny w programie i przebiegu niemieckiej Drogi Synodalnej. Program Drogi synodalnej „polega na kompletnym zaprzeczeniu i odrzuceniu centralnych punktów nauczania Kościoła na temat małżeństwa, rodziny, kapłaństwa i ludzkiej seksualności. Uczestnikom tej Drogi szczególnie zależy na maksymalnym poszerzeniu swobody seksualnej, a zwłaszcza na pełnej akceptacji zupełnej swobody w relacjach seksualnych z różnymi partnerami, homoseksualizmu i masturbacji”.

Uczestnicy Drogi Synodalnej, według księdza profesora Oko, „marzą, żeby sakrament małżeństwa był jak najszybciej udzielany parom gejów oraz lesbijek”, fałszują „nawet najbardziej oczywiste wypowiedzi Biblii na temat etyki seksualnej, a zwłaszcza na temat homoseksualizmu. Całkowicie poddają się ideologii gender”, chcą wrócić „do swobody seksualnej, która panowała” w czasach pogan przed monoteizmem.

W opinii księdza profesora Oko „Przedstawiciele Drogi Synodalnej i to teologowie oraz książęta Kościoła – odrzucają” słowo Boże, by spełniać swoje chore namiętności, „nie dostosowują swojego życia do wymagań Boga, ale Jego wymagania dostosowują do swojego wyboru egzystencji”, przeszkadzają ludziom w drodze do bawienia, bo „sakralizują grzech i depczą Boże przykazania”.

Błogosławienie zboczeń seksualnych

Konsekwencją błogosławienia homozwiązków będzie, by nikogo nie dyskryminować, błogosławienie związków w tym poligamicznych, będących wyrazem wszelkich zboczeń seksualnych. Ksiądz profesor Oko uważa, że „niemiecka Droga Synodalna jest właśnie drogą do takiego stanu. Jeżeli ktoś zdecyduje się na oddanie swojego umysłu i sumienia w niewolę ideologii [gender], to nieuchronnie będzie zmuszany do przyjęcia wszystkich jej konsekwencji, w tym także tych najbardziej absurdalnych i najbardziej złowrogich”.

Z pracy księdza profesora Oko można się dowiedzieć, że biskupi niemieccy uznali, że ideologia gender jest „wyższym stopniem rozwoju chrześcijaństwa i całkowicie się jej poddali”. Chrystus zredukowali tylko do wstępu do wyższej idei gender, jako wstęp do mądrości Marksa. Gender postawili ponad Ewangelie.

Wyrazem zatrucia post katolicyzmu toksyczną ideologią gender jest zdominowanie przez homoseksualistów niemieckiego Kościoła. Niektóre niemieckie seminaria stały się homoseksualnymi komunami, gdzie króluje seks homoseksualny i narkotyki. Pro tęczowi niemieccy hierarchowie wspierają i chronią duchownych aktywistów LGBT, którzy na drodze sądowej prześladują katolików.

Szambo niemieckiej Drogi Synodalnej propaguje kardynał Reinhard Marx, który od dawna głosi, jak można się dowiedzieć z artykułu w pracy „Tyrania postępu”, „że stosunki homoseksualne nie są żadnym grzechem i jak najbardziej można je swobodnie uprawiać”.

Większość niemieckich hierarchów stoi po stronie zła jak kardynał Marx i odrzuca „prawdę natury oraz Boże Słowo. Zamiast tego ogłaszają, że grzech jest cnotą i nie ma się, z czego ani nawracać, ani spowiadać”. W Niemczech nie ma już właściwie możliwości spowiedzi.

Samolikwidacja katolicyzmu w Niemczech

Samolikwidacja katolicyzmu w Niemczech rozpoczęła się już kilka dekad temu. Zdaniem księdza profesora Oko „już wtedy Kościół w Niemczech zaniechał właściwie wszelkiej obrony społeczeństwa, w tym zwłaszcza dzieci i młodzieży, przed deprawacją ideologii gender. Już wtedy się poddał, na samym wstępie. Nie podejmował wysiłku badania tej ideologii, nie poddawał jej naukowej krytyce, tylko przyjmował jej absurdalne tezy za niepodważalną prawdę. Wolał zajmować się raczej teologicznymi drobnostkami, niż stanąć wobec tego fundamentalnego zagrożenia. Niczego nie krytykował, nie protestował, tylko posłusznie poddawał się genderowej polityce rządu i wprowadzał jej dyrektywy także do szkolnictwa katolickiego. Nie wspierał rodziców, którzy widzieli zagrożenie i starali się bronić przed nim swoje dzieci. Dopuszczał, żeby lekcje seksualnej deprawacji tak samo wyglądały na terenie Kościoła, jak w świeckich szkołach i przedszkolach. Co więcej, z czasem w pełni i w oficjalny sposób szereg biskupów akceptowało fundamentalne zasady genderowej ideologii. Tym samym samych siebie stawiali ponad Urząd Nauczycielski Kościoła. Zaczęło się od otwartego buntu wobec encykliki Humanae Vitae, a potem było już tylko coraz gorzej – jak na równi pochyłej. W sporze pomiędzy Ewangelią i ideologią gender stawano coraz bardziej po stronie tej drugiej, bo zapewne już wcześniej podjęto fundamentalną decyzję, że będzie się wybierać szeroką i łatwą drogę, choćby prowadziła na zatracenie”.

Według księdza profesora Oko „zanim jeszcze Kościół w Niemczech zaczął się domagać oficjalnej zmiany nauczania Kościoła, w praktyce zmienił ją na swoim terenie już kilkadziesiąt lat wcześniej. […] To szczególnie wyraźnie uświadamia, jak bardzo katolicy nie tylko nie powinni naśladować Kościoła niemieckiego, ale zdecydowanie bronić się przed jego wpływami. O ile chcą pozostać katolikami, o ile chcą pozostać wierni Bogu i Ewangelii”.

Pogrążeni w negowaniu katolicyzmu niemieccy pseudo katolicy, w opinii księdza profesora Oko, „uważają się na ogół za najlepszych i najmądrzejszych katolików, za »dojrzałych chrześcijan«, którzy mają prawo pouczać i strofować cały Kościół – i to zapewne łącznie z jego Założycielem i Apostołami. […] W ramach takiego modelu chrześcijaństwo może być tolerowane najwyżej jako „pluszowe” pseudo chrześcijaństwo, które” ma nie stawiać żadnych wymagań, które ma fałszować Słowo Boże zgodnie z ideologią gender.

Pseudokatolicki kościół w Niemczech

Z artykułu opublikowanego w pracy „Tyrania postępu” można się dowiedzieć, że współczesny pseudokatolicki kościół niemiecki działa jak urząd państwowy do spraw religii, a nie Kościół katolicki, znakomicie dopasował się do struktur państwowych, niejako wtopił się w nie, i tym pozbawił się „istotnych cech chrześcijaństwa, zwłaszcza katolickiego nonkonformizmu wobec świata. „Im bardziej samemu jest się częścią systemu, tym trudniej jest mu się sprzeciwić. Im bardziej dominuje duch świata, duch niemiecki, a nawet pruski, tym mniej jest miejsca dla Ducha Świętego. Im bardziej jest się niemieckim urzędem, tym mniej można być światowym Kościołem”.

Niemieccy hierarchowie mogą swoje plugawe zabobony rozpowszechniać na cały świecie, narzucać je katolikom w innych krajach i Watykanie, bo dysponują olbrzymim majątkiem, dzięki któremu mogą ignorować masowe odejścia ze wspólnoty wiernych skutkujące utratą dochodów z podatku kościelnego. Bogactwo, którym dysponują hierarchowie niemieccy, pozwalają „utrzymywać wiele instytucji i zatrudniać około 700 tysięcy pracowników, być pod względem zatrudnionych drugim pracodawcą w Niemczech – po państwie niemieckim”.

Pseudokatolicki kościół w Niemczech uznaje „gender za naukę”, kreuje wbrew faktom pozytywny wizerunek Lutra. Według księdza profesora Oko „przemilcza się szczególnie prawdę o niezwykłej wulgarności i brutalności Lutra, o jego słowach, którymi można usprawiedliwiać mordowanie ludzi, zwłaszcza osób duchownych, chłopów i Żydów. […] Usiłuje się nie dostrzegać, że w imię wolności religijnej oddał on chrześcijan w niewolę władzy książęcej [...] Usiłuje się ukryć teksty, dla których nazistowscy Niemcy widzieli w Lutrze proroka Holocaustu i bardzo chętnie się na niego powoływali. […] Jeżeli człowieka aż tak brutalnego i krwawego jak Luter czyni się jednym z najważniejszych wzorów kultury narodowej, to tym bardziej jest zrozumiałe, że kultura ta może wydać ludzi aż tak brutalnych i krwawych, aż tak gardzących Żydami i narodami słowiańskimi, jakimi było wielu żołnierzy i funkcjonariuszy niemieckich w czasie II wojny światowej. Widać też, że Niemcy znowu zdają się narzucać swoją wolę Europie i Kościołowi”.

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
2
0
Zapisz na później
Wczytywanie komentarzy...

Polecane

Przejdź na stronę główną
Na żywo