SN stwierdził ważność referendum. Sędzia Stępkowski: Naruszenia były oczywiste. Większość składu orzekającego nie chciała tego przyznać
Skala nieprawidłowości mogła mieć wiele wspólnego z faktem, że jedna ze stron sporu politycznego w swojej kampanii referendalnej jednoznacznie nawoływała do bojkotu referendum - stwierdził sędzia Sądu Najwyższego prof. Aleksander Stępkowski, odnosząc się postanowienia SN ws. ważności referendum.
- W ciągu ostatnich dni media donosiły, że referendum może zostać unieważnione przez Sąd Najwyższy - do SN wpłynęło 2275 protestów przeciw jego ważności.
- 7 grudnia Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego w specjalnej uchwale rozstrzygającej stwierdziła, że referendum z 15 października było ważne.
- Stępkowski: Mieliśmy do czynienia z oczywistymi naruszeniami prawa, zaś większość składu orzekającego nie chciała tego przyznać.
- Zobacz także: Wicemarszałkowie Sejmu odbyli rozmowy dyplomatyczne. Bosak spotkał się z ambasadorem Armenii. Wielichowska i Niedziela spotkały się z wiceprzewodniczącą Rady Najwyższej Ukrainy
Ogólnokrajowe referendum odbyło się razem z wyborami parlamentarnymi 15 października. 40,91 proc. polskich obywateli odpowiedziało na cztery pytania, a to oznacza, że referendum nie jest wiążące.
Już w dniu wyborów pojawiły się informacje o nieprawidłowych postępowaniach niektórych członków obwodowych komisji - wyborcy byli pytani, czy chcą dostać kartę do głosowania w referendum. Przedstawiciele PKW zaznaczali, że jest to niezgodne z procedurami wyborczymi.
Protesty ws. referendum
W ciągu ostatnich dni media donosiły, że referendum może zostać unieważnione przez Sąd Najwyższy - do SN wpłynęło 2275 protestów przeciw jego ważności. Za zasadne Sąd uznał 316, spośród których 285 miało tożsame zarzuty. Jeden protest został uznany za częściowo zasadny. 44 protesty uznano za niezasadne, a 1 tys. 914 pozostawiono bez dalszego biegu.
Portal Niezależna.pl informował, że zdecydowana większość protestów dotyczyła agitacji prowadzonej przez członków komisji wyborczych.
Sąd Najwyższy stwierdził ważność referendum
7 grudnia Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego w specjalnej uchwale rozstrzygającej stwierdziła, że referendum z 15 października było ważne.
Jednym z sędziów, który złożył zdanie odrębne jest prof. Aleksander Stępkowski.
Mieliśmy do czynienia z oczywistymi naruszeniami prawa, zaś większość składu orzekającego nie chciała tego przyznać - stwierdził sędzia SN w rozmowie z portalem Tysol.pl.
Czytaj także: Minister Sprawiedliwości podjął pierwsze decyzje. Zapisał polski wymiar sprawiedliwości do europejskiego
Stępkowski: Naruszenia były oczywiste
Dodał, że naruszenia było dla niego oczywiste, a sprawę uważa za niezwykle istotną również na przyszłość.
Jeśli to stanowisko SN utrzymałoby się w kolejnych wyborach, to w przyszłości oczywiste naruszenia prawa nie mogłyby się spotkać z adekwatną reakcją ze strony Sądu Najwyższego, a wiążące dla administracji wyborczej wytyczne PKW zostałyby sprowadzone do rangi niewiążących zaleceń, które można dowolnie ignorować - powiedział portalowi Stępkowski.
Dodał, że nie chodziło o naruszenie prawa podmiotowego do wzięcia udziału w referendum, ale o to, “czy komisja mogła bez żadnej podstawy prawnej ingerować w decyzję wyborcy o wzięciu udziału w referendum lub o rezygnacji z tego udziału”.
Z uzasadnienia uchwały Sądu Najwyższego niestety wynika, że członkowie komisji mogli bezkarnie zniechęcać wyborcę do udziału w głosowaniu, o ile – gdy nie udało im się dopiąć swego – ostatecznie wydali mu kartę do głosowania. W moim przekonaniu jest to stanowisko całkowicie błędne - stwierdził sędzia.
Źródło: tysol.pl, niezalezna.pl