Olaf Scholz uznaje za konieczną reformę systemu głosowania w Radzie Unii Europejskiej, by więcej decyzji mogło zapadać większością kwalifikowaną. 

To jest po prostu szantaż. Dodaje też, że rozszerzenie UE o kolejne państwa może mieć miejsce tylko wtedy, kiedy decyzje będą zapadać większością głosów. Chce władztwa podatkowego, ta kompetencja jest przypisana państwom narodowym, ale Scholz chce zbudować państwo europejskie pod hasłem jednego europejskiego rządu przy największym wpływie niemieckim.

Scholz jest przekonany, że im bardziej zjednoczona będzie Europa, tym łatwiej będzie nam zapewnić dobrą przyszłość. 

Wiemy, co Niemcy potrafili robić i pamiętamy o tym doskonale. Nie dopuścimy do takiej sytuacji, żeby socjaliści z liberałami urządzali Europę, która zmierza ku katastrofie gospodarczej. Mamy ogromną inflacją, mnoży się zadłużenie, mamy problem z bezpieczeństwem. Scholz mówi, że Europa urządzona przez Niemcy będzie lepsza. Broń nas Panie Boże przed taką Europą.

Ta propozycja jest realna? Ta reforma dotyczy reformy traktatów. 

Myślę, że nie tylko Polska zablokuje tę reformę, więc szans specjalnie nie ma. Próby wciągnięcia do gry przez Niemców wszystkich partii politycznych, Europejczyków z różnych państw i grup politycznych będą miały miejsce, oni w tym kierunku będą zmierzać, to jest ich cel. Sądzę, że wybory we Włoszech, Finlandii i Szwecji, wybory w Polsce i Hiszpanii wskażą, że zablokują niemiecką Unię Europejską, bo nie o to chodziło ojcom założycielom. 

Suwerenna Polska ma stanowczo sprzeciwić się wobec pomysłu ograniczenia zasady jednomyślności. W tej kwestii w Zjednoczonej Prawicy panuje zgoda, ale zapytam o te różnice między koalicjantami w podejściu do polityki brukselskiej. Jak widzi Pan suwerenność względem Unii Europejskiej? 

Jesteśmy w okresie przedwyborczym, każda grupa polityczna ma prawo, żeby prezentować swoje poglądy. My mamy swój program jako Zjednoczona Prawica, różnimy się trochę z naszymi koalicjantami, ale nikt nie kwestionuje sensu pobytu Polski w UE. Chcemy jedynie innej Unii Europejskiej niż zafundowała nam koalicja socjalistów i liberałów. To musimy wyjaśnić Polakom, bo wybory parlamentarne też będą miały wpływ na wybory do Parlamentu Europejskiego. Im więcej będzie dyskusji, tym lepiej dla Polaków. Reformy proponowane przez UE, np. związane z pakietem fit for 55 będą bardzo drogo kosztować przeciętnego Europejczyka.