W środę 14 czerwca w 44 miastach w Polsce odbyły się protesty proaborcyjne pod hasłem „Ani jednej więcej”
Tragedie pojedynczych osób narzędziem feministek do realizacji swoich celów politycznych?
- Bez względu na to, jak wygląda prawo regulujące możliwość wykonywania aborcji, życie kobiety można i należy ratować.
- Nie ma ani jednego lekarza, który zostałby ukarany za ratowanie matki kosztem życia dziecka.
- Domagano się zmian legislacyjnych - zagwarantowania wszystkim obywatelom bezpłatnej antykoncepcji oraz zalegalizowania aborcji we wszystkich możliwych przypadkach.
- Zobacz także: Sprzeciw wobec promocji grzechu sodomii w Warszawie. "Stolica powinna świecić przykładem dla całej Polski"
Aktywiści zgromadzili się pod hasłami Ogólnopolskiego Strajku Kobiet:
„Przeciw torturom. Przeciw uporczywemu podtrzymywaniu niechcianych i niebezpiecznych ciąż i zmuszaniu do rodzenia. Przeciw zakazowi aborcji i zbrodniczym rządom PiS”.
Domagano się zmian legislacyjnych - zagwarantowania wszystkim obywatelom bezpłatnej antykoncepcji oraz zalegalizowania aborcji we wszystkich możliwych przypadkach w myśl hasła przemawiających na wydarzeniach aktywistek:
„Każdy powód do aborcji jest dobry”
Ich wystąpienia były przeplatane historiami pojedynczych kobiet w zagrożonych ciążach, którym polscy lekarze nie zdołali pomóc, w związku z czym byli posądzani o złą wolę. To już kolejny raz, kiedy środowiska lewicowe wykorzystują tragedię pojedynczej kobiety, tym razem Doroty z Nowego Targu, do próby realizacji swoich postulatów. Obserwując z boku to wydarzenie, wydaje się wręcz, że nieszczęście pojedynczych osób jest zwykłym narzędziem w oczach feministek do osiągnięcia swoich celów. Warto pamiętać, że nawet w przypadku obowiązywania całkowitego zakazu aborcji kobiety można i trzeba ratować. Niemniej jednak prawo do aborcji nadal obowiązuje w przypadku zagrożenia zdrowia lub życia matki. Tragedie pojedynczych osób nie są wyrazem „zbrodniczych rządów PiS i cynizmu lekarzy”, jak twierdzą protestujące, lecz po prostu nieszczęściem, które zawsze może się zdarzyć i - niestety - zdarza się. Do tej pory nie ma ani jednego lekarza, który zostałby w jakikolwiek sposób ukarany za ratowanie matki kosztem życia dziecka. I nie ma lekarza, który został prawomocnie ukarany za nieprzeprowadzenie zabiegu.