Senacki projekt o finansowaniu metody in vitro. Projekt milczy o konsekwencjach manipulacji na embrionach. Do senackiej komisji trafiła opinia niezależnych ekspertów
Do senatora Krzysztofa Kwiatkowskiego, przewodniczącego komisji ustawodawczej, trafiła opinia niezależnych ekspertów w zakresie biologii molekularnej, diagnostyki, medycyny oraz bioetyki. To reakcja na senacki projekt ustawy o finansowaniu metody in vitro ze środków publicznych.
- Do przewodniczącego komisji ustawodawczej senatora Krzysztofa Kwiatkowskiego, trafiła opinia niezależnych ekspertów w zakresie biologii molekularnej, diagnostyki, medycyny oraz bioetyki.
- Projekt przygotowała Komisja Praw Człowieka, Praworządności i Petycji w odpowiedzi na petycję Stowarzyszenia In Vitro bez Granic podpisaną przez 32 tys. osób.
- W projekcie brakuje informacji o konieczności ponoszenia wieloletnich kosztów przechowywania nadprogramowych embrionów w ciekłym azocie.
- Zobacz także: Ukraińskie drony znów zaatakowały. Moskwa zamyka przestrzeń powietrzną
Do senatora Krzysztofa Kwiatkowskiego przewodniczącego komisji ustawodawczej, trafiła opinia niezależnych ekspertów w zakresie biologii molekularnej, diagnostyki, medycyny oraz bioetyki. To reakcja na senacki projekt ustawy o finansowaniu metody in vitro ze środków publicznych.
Projekt przygotowała Komisja Praw Człowieka, Praworządności i Petycji w odpowiedzi na petycję Stowarzyszenia In Vitro bez Granic podpisaną przez 32 tys. osób. Nowelizacja ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych zakłada finansowanie in vitro z budżetu państwa na poziomie minimum 500 mln zł w skali roku. Opinię ekspertów nt. projektu w imieniu PFROŻC przekazał senatowi prezes Jakub Bałtroszewicz.
Przedstawiony projekt nie jest w pełni zgodny z interesem społecznym i ekonomicznym Polski. Przede wszystkim brak jest w nim informacji o konieczności ponoszenia wieloletnich kosztów przechowywania nadprogramowych embrionów w ciekłym azocie (i o zyskach klinik z tym związanych) czy o innych początkowo ukrytych kosztach. Chodzi m.in. o bardzo drogą diagnostykę oraz długofalowe koszty leczenia matki czy osoby poczętej za pośrednictwem IVF.
Autorzy opinii zwracają także uwagę na negatywne konsekwencje zdrowotne procedury in vitro dla matki i dziecka, w tym: zespół hiperstymulacji jajników, przypadki nowotworów złośliwych, wzrost ryzyka ciąży pozamacicznej, poronień, jak również depresję i nerwice. Zajmujący się w ostatnich latach kwestią zapłodnienia pozaustrojowego lekarze, biolodzy molekularni oraz biotechnolodzy wskazują na pojawiające się powikłania także u osób poczętych za pomocą IVF. Wylicza się przy tym poważne zaburzenia genetyczne, epigenetyczne, biochemiczne, zaburzenia w rozwoju i funkcji organów wewnętrznych, choroby metaboliczne w dorosłym życiu, a także nieprawidłowe działanie układu sercowo-naczyniowego.
Z uwagi na koszty długofalowe, negatywne konsekwencje zdrowotne dla matek i dzieci, w krajach wysokorozwiniętych coraz częściej odstępuje się od rozwiązania jakim jest IVF (np. w Niemczech mniej niż 3% dzieci poczyna się za pomocą IVF). W projekcie pomija się ponadto kwestie diagnostyki, terapii i profilaktyki niepłodności. W ocenia autorów opinii jest to niejako droga na skróty, zamiast bardziej wymagającej diagnostyki i leczenia.
Wątpliwości prawne i etyczne
Eksperci wysuwają także wątpliwości prawne, gdyż nie do końca uregulowano status prawny zarodków ludzkich przechowywanych w ciekłym azocie.
Nie jest to uregulowane po jakim czasie i na jakich zasadach rodzice mogą stracić na rzecz klinik in vitro prawo do własnych dzieci, co zdarza się coraz częściej (embriony jeśli tak przewiduje umowa mogą być wtedy bez wiedzy rodziców przekazywane innym parom podczas komercyjnych usług świadczonych przez kliniki) - piszą eksperci.
W opinii wskazano także na liczne wątpliwości etyczne: konieczność poświęcenia kilku a nawet kilkunastu innych istnień ludzkich, aby doszło do poczęcia jednego dziecka; testy diagnostyczne w zakresie diagnostyki preimplantacyjnej i problem potencjalnej selekcji eugenicznej embrionów, u których wykryto wady; odpłatne pozyskiwanie i udostępnianie ludzkich komórek rozrodczych przez kliniki in vitro oraz udostępnianie klientom potomstwa par, które straciły do nich prawo (np. poprzez zaprzestanie opłacania abonamentu za przechowywanie embrionów). To zagadnienia, które budzą poważne wątpliwości moralne.
Poważne braki projektu
W uzasadnieniu senackiego projektu pojawia się stwierdzenie, że w Polsce niepłodność może dotyczyć około 3 milionów osób. Chodziłoby zatem o 15-20% par, które znajdują się w wieku prokreacyjnym. Dodano, że ok. 35000 - 40000 z nich rocznie wymaga leczenia zaawansowanymi technikami wspomaganego rozrodu. Eksperci Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia zaznaczają, że nie podano żadnego wiarygodnego źródła tych statystyk. Dodatkowo zauważają, że pominięto w nich liczby obumarłych embrionów ludzkich podczas IVF, nadliczbowych dzieci w stadium embrionalnym, których rozwój został przerwany, zamrożonych i przechowywanych w ciekłym azocie w temperaturze prawie -200 stopni Celsjusza.
Jak podkreślają autorzy opinii, przyszli beneficjenci programu proponowanego przez komisję powinni być szczegółowo informowani o rzeczywistych kosztach, jak również o możliwych powikłaniach i konsekwencjach zdrowotnych, problemach prawnych oraz związanych z tą procedurą wielu dylematach etycznych.
Źródło: marsz.info, ekai.pl