Hodowcy drobiu podnoszą alarm. Problem jest nie tylko z ukraińskim zbożem. Pokłosie unijnej polityki i rosyjskiej agresji zbrojnej

2
0
1
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne / Fot. Pixabay

Nie tylko z problemem ukraińskiego zboża będzie musiał się zmierzyć nowy minister rolnictwa. Unia Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego podnosi alarm ws. mięsa importowanego ze Wschodu.

  • Od początku roku polscy rolnicy protestują ws. taniego ukraińskiego zboża zalewający nasz rynek.
  • Podczas wizyty prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego ten temat został podjęty przez polskich przywódców.
  • Jak się okazuje, istnieje również problem na innym polu gospodarczo-rolnym.

Z powodu inwazji Rosji na Ukrainę, Unia Europejska zadecydowała o zniesieniu cła na zboża i inne produkty rolne z Ukrainy, by wesprzeć tamtejszą gospodarkę.

Ukraińska branża drobiarska chętnie skorzystała z tego rozwiązania. Import drobiu z Ukrainy według danych Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego wzrósł, porównując początek 2022 i 2023 roku, o 93 proc.

Szacujemy też, że to, co było importowane wcześniej w ramach kwoty bezcłowej, dzisiaj jest około dziesięciokrotnie większe. Cała Unia Europejska kupuje mięso ukraińskie. Oczywiście kupuje też polskie, ale bardzo musieliśmy obniżyć ceny - mówi Jarosław Krzyżanowski, hodowca drobiu i wiceprezes Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego.

Ukraińscy producenci nie muszą spełniać tak wygórowanych norm jakości, ochrony środowiska i dobrostanu zwierząt, dlatego mogą produkować taniej. 

Dlaczego Ukraina ma drób gorszej jakości?

Na Ukrainie można używać antybiotyków bez kontroli, można używać mączek mięsno-kostnych, u nas nie wolno. Bardzo duże koszty są związane z utrzymaniem dobrostanu zwierząt. Dzisiaj niestety polscy hodowcy i przetwórcy są na minusie - mówi Krzyżanowski. 

Dalsze sprowadzanie drobiu z Ukrainy bez cła do Unii Europejskiej spowoduje, że niektórzy hodowcy będą musieli zamknąć produkcję, bo nie będzie opłacać się sprzedawania poniżej kosztów. 

Cena piersi z kurczaka oscyluje w sklepach w granicach 14-16 złotych za kilogram. Tymczasem według hodowców granica opłacalności dla producentów to blisko 20 złotych, co przy rosnących kosztach produkcji sprawia, że producenci nie będą mogli osiągać zysków. 

Czytaj więcej: Prezydent Wołodymyr Zełenski ws. zboża: Znaleźliśmy wyjście. AgroUnia wręczyła mu list z apelem

Hodowcy mają rozwiązanie

Według hodowców drobiu jedyne rozwiązanie to przywrócenie cła na mięso z Ukrainy. Tylko wtedy będzie można wyrównać koszty produkcji, które są o wiele wyższe w Polsce. 

Wiemy z jakich powodów zniesiono cło. Jeżeli Komisja Europejska chcę pomagać, to najlepiej przywrócić cło, a jego wartość przeznaczać na pomoc Ukrainie. Zarówno humanitarną, jak i wojskową - mówi Jarosław Krzyżanowski. 

Źródło: rmf24.pl

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
2
0
Zapisz na później
Wczytywanie komentarzy...

Polecane

Przejdź na stronę główną
Na żywo