Polscy przewoźnicy zapowiadają blokadę terminali na granicy z Ukrainą. Nowy spór w stosunkach polsko-ukraińskich?
Polscy przewoźnicy przesunęli z 3 na 6 listopada blokadę drogi do trzech głównych terminali odpraw samochodów ciężarowych na granicy polsko-ukraińskiej.
- Polscy przewoźnicy oficjalnie zarejestrowali blokadę u lokalnych władz do 3 stycznia 2024 r.
- Polacy zwracają uwagę, że polskie samochody stoją na Ukrainie w elektronicznej kolejce, której system jest tak skonstruowany, że daje ułatwienia tamtejszym firmom.
- Protest polskich przewoźników jest związany z liberalizacją przepisów w sprawie transportu międzynarodowego na terenie Unii Europejskiej.
- Zobacz także: Szef polskiego rządu przyjrzał się zapowiedziom opozycji. Morawiecki o planach Koalicji Obywatelskiej: "Są tylko trzy możliwości"
Jak podała “Rzeczpospolita”, od 6 listopada drogi do głównych terminali odpraw samochodów ciężarowych Dorohusk-Jagodzin, Korczowa-Krakowiec i Rawa Ruska-Hrebenne zostaną zablokowane. Polscy przewoźnicy oficjalnie zarejestrowali blokadę u lokalnych władz do 3 stycznia 2024 r.
To policja miała poprosić o przesunięcie terminu protestu, który pierwotnie miał rozpocząć się 3 listopada. Poinformował o tym Tomasz Borkowski, przedstawiciel protestujących przewoźników.
W rozmowie z gazetą dodał, że “do tej pory przez granicę przejechało w tym roku 880 tys. samochodów ciężarowych, do końca roku będzie milion”.
Przed wojną każda ze stron miała po 180 tys. zezwoleń i taka jest skala różnicy - powiedział.
Polskie ciężarówki muszą czekać nawet 12 dni
Przewoźnicy zwracają uwagę, że polskie samochody stoją na Ukrainie w elektronicznej kolejce, której system jest tak skonstruowany, że daje ułatwienia tamtejszym firmom. Ciężarówki z Polski obecnie na wyjazd z Ukrainy muszą czekać 10-12 dni.
Żeby legalnie wprowadzić auto do elektronicznej kolejki muszę wjechać nim na Ukrainę. Polscy przewoźnicy jeżdżą do Lwowa, a najdalej do Kijowa. To zajmuje 2 dni, a 10 dni stoją - powiedział Rafał Mekler, przewoźnik z Lublina.
Czego chcą polscy przewoźnicy?
Protest polskich przewoźników jest związany z liberalizacją przepisów w sprawie transportu międzynarodowego na terenie Unii Europejskiej. Kluczowym wymogiem, jaki stawiają Polacy jest przywrócenie systemu wydawania zezwoleń na pracę w UE dla ukraińskich przewoźników i zmniejszenie ich ilości do poziomu sprzed rosyjskiej inwazji na Ukrainę tj. 200 tys. rocznie.
Po rozpoczęciu pełnoskalowej wojny z Rosją Unia podjęła bezprecedensowe kroki w celu wsparcia ukraińskiej gospodarki i na rok zniosła Ukraińcom konieczność uzyskiwania tych zezwoleń. Latem tego roku UE przedłużyła tę normę do czerwca 2024 r.
Przewoźnicy z Polski chcą też zaostrzenia zasad przewozu EKMT i wprowadzenia osobnej kolejki w systemie elektronicznym dla pojazdów transportowych zarejestrowanych na obszarze UE.
Kijów planuje omówić tę kwestię nie tylko z polskimi władzami, ale także z Komisją Europejską, podają ukraińskie media. Piszą też, że transport towarowy może stać się nowym problemem w stosunkach polsko-ukraińskich.
Źródło: pravda.com.ua, kresy.pl, rp.pl